Rozdział 24

1.8K 66 6
                                    

Georgia

Skuliłam się podczas gdy ojciec chodził nade mną i wymachiwał rękoma w każdą stronę świata. 

- Dziecko jesteś nie odpowiedzialna! Powinnaś pomyśleć o zagrożeniu jakie istnieje teraz w postaci chorego umysłowo Hurgona i Anastazji! 

Faktycznie nie zastanawiałam się nad tym, lecz pod napływem tylu emocji nie myślałam nad tym. Chciałam jedynie uciec z klatki Liama. Przez niego wszystko szło potwornie źle. Zaczynałam go powoli nienawidzić. 

- Ojcze...

- Milcz! I tak jesteś już w rękach Liama, wiesz o tym? Dlaczego byłaś tak nie rozsądna i oddałaś mu się? Obiecałaś zachować czystość do momentu, aż nie wydam cię za mąż, a ty co zrobiłaś? Sama sobie wybrałaś los, nie masz wyboru i zostaniesz żoną Liama czy ci się to podoba, czy nie! 

Otworzyłam szeroko oczy, nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. 

- Ale Liam ma żonę.

- Nie ma, przez jego pierdolony podstęp Fabiano jako on podpisał papiery rozwodowe przy czym stał się już wolnym mężczyzną - ścisnął nasadę nosa i zaczął głęboko nabierać powietrza - Cieszę się jedynie z tego, że nie zrobiłaś tego z innym facetem, nie miałabyś pojęcia jaki wstyd byś przyniosła naszej rodzinie! 

Warga zaczęła mi delikatnie drgać, byłam bezradna, i tak naprawdę sama nad sobą postawiłam krzyżyk. 

- Carlos, proszę...- zrozpaczona matka złapała ojca za poły marynarki i spojrzała mu w oczy - Nie wiń jej za to ciągle, działała pod impulsem. Liam zachował się okropnie co do niej. 

- Nie ma wytłumaczenia na jej bezmyślne zachowanie Kate, przez Mary stała się nie odpowiedzialną dziewuchą, nie tak ją wychowaliśmy! 

- Nie mieszaj w to Mary ojcze - postanowiłam dołączyć do dyskusji - Ona nie ma z tym nic wspólnego, sama popadłam w to gówno, i sama z niego wyjdę - przybrałam bojową postawę. 

Ojciec prychnął jedynie i pokręcił głową. 

- Ty już lepiej nie rób nic, tylko siedź i czekaj na datę ślubu, i módl się byś była w ciąży- wysyczał i ominął mnie. 

Spod powiek zaczęły cieknąć mi łzy, dziecko? Jakie kurwa dziecko? 

- Mamo o co chodzi, błagam cię powiedz - złapałam ją za dłonie. 

Spojrzała na mnie sama pogrążona w rozpaczy. 

- Liam...on oświadczył ojcu i wujowi, że nie zabezpieczał się podczas gdy wy...a ja nigdy nie poprosiłam twojego lekarza o to by ci przepisał pigułki - przełknęła głośno ślinę, miałam wrażenie, że zaraz zemdleje - Dziecko dałoby powód do tego by w naszych rodzinach ponownie narodził się związek małżeński. 

Chwiejącym się ruchem udałam do swojego pokoju. 

Nie mogłam pojąć jakim skurwysynem był Liam, nie chciałam dziecka! Byłam za młoda na pieprzenie się w pieluchach, a tym samym na obrączkę. 

Gdy napotkałam pierwszą lepszą rzecz na swojej drodze rzuciłam nią o ścianę. Lampa rozbiła się w drobny mak. Będąc jak w amoku zrobiłam tak samo z kolejną rzeczą. 

Nagle drzwi pokoju się otworzyły a przez nie weszło kilku ochroniarzy, złapali mnie delikatnie by nie naciskać na opatrunki za nadgarstki. 

- Panienko uspokój się. 

- Puszczaj mnie ty gnido ojca! - zaczęłam się wyrywać i nawet ból nie zdawał się być żadną przeszkodą - Puszczaj! 

- Panienko uspokój się, szef poinformował, że jeśli tego nie zrobisz będzie kazał wstrzyknąć środek nasenny - potrząsnął mną lekko czym sprowadził na ziemię. 

Wydałam z siebie szloch i opadłam całą sobą na łóżko. 

- Zostawcie mnie samą - wyszeptałam będąc na skraju płaczu. 

- Niestety nie możemy...

- Obiecuje, że nie zrobię nic. Proszę zostawcie mnie samą - ponowiłam prośbę i ukryłam twarz w poduszce leżącej obok mnie. 

- Dobrze, w takim razie będziemy przed drzwiami, w razie gdyby się coś działo proszę zapukać bądź wydać z siebie okrzyk. 

Skinęłam dając im do zrozumienia, że przyjęłam łagodnie to co powiedzieli, jak tylko faceci opuścili mój pokój podniosłam się z łóżka i sięgnęłam po ukrytą w szafce butelkę alkoholu. Usiadłam przy oparciu mebla i zaczęłam wlewać w siebie to co dawało mi wtedy lekkie ukojenie i pomoc w zapomnieniu. 

W alkoholu zatopiłam każdą dobrą emocję kierowaną do Liama, chciałam go nienawidzić, sprawić by zniknął, ale już wiedziałam, że musiałam zapłacić za każdy popełniony błąd. Jednym z nich było oddanie się jemu. 

Mogłam dotrzymać słowa i zaczekać, aż ojciec sam znajdzie mi męża, sprawa wydawała się być wtedy mniej pokręcona. 

Nie widziałam już dla siebie ratunku. 

Bałam się Hurgona, pieprzonej Anastazji, tego co mogli zrobić. Obydwoje byli niczym diabły kąsające między ludzkimi duszami, sprowadzali je na złą drogę, i dawali w zamian cierpienie. 

Gdyby nie to pieprzone uprowadzenie mnie wtedy sprawa wyglądałaby kompletnie inaczej, miałam wrażenie, że gdyby jednak Liam zdecydował się nie zjawić  tam po mnie nie żyłabym już, było by o dużo lepiej. 

Zakochani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz