2. Rozdział 8

1.8K 78 9
                                    

Georgia

- Kochani siadajcie, zacznijmy więc! - entuzjazm ciotki wyrwał mnie z dołka myśli, w którym tkwiłam od momentu aż zdołałam zobaczyć Liama siedzącego na wózku inwalidzkim! Miałam tyle pytań, ale wiedziałam, że nie mogę czekać na żadne wyjaśnienie.

Przełknęłam smak goryczy i wolnymi krokami by nie przewrócić się przez natłok emocji na wysokich szpilkach które dała mi Mary, ruszyłam w stronę wolnego krzesła.

W całym rządzie przy stole po prawej stronie na samym rogu czekało na mnie miejsce, co dziwne na przeciwko mnie tuż obok bruneta siedziała blondynka która wyglądowo wcale tu nie pasowała.

Nie oceniałam ludzi od razu po wyglądzie, ale ją od razu zdemaskowałam. Chciałam dowiedzieć się dlaczego nieznajoma znajdowała się na kolacji rodzinnej.

- Ej - Mary dała mi kuksańca w bok, zerknęłam na nią z ukosa i wymusiłam uśmiech - Spokojnie, zaraz się dowiemy kim jest ta zdzira - posłała mi swój cwany uśmieszek i poprawiła wymownie swoje ciemne loki.

Co dziwne ciągle zdołałam zauważyć na niej wzrok Mosculio, z tego mogły być same problemy.

- Mamo! - wydała z siebie dźwięk który zwrócił uwagę wszystkich zgromadzonych na nas - Można wiedzieć kim jest ta kobieta? - zapytała prosto z mostu i oblizała bordowe wargi.

- Och, to jest Juliett. Rehabilitantka Liama, nie mówiłam ci? - ciotka Lauren uniosła wysoko swój kieliszek z czerwonym winem.

- Bardzo ciekawe, bo nawet nie wiedziałam, że mojemu bratu coś się stało...

Musiałam zareagować nim powiedziała za dużo, złapałam ją dyskretnie za łokieć czym zwróciłam jej wzrok jedynie na siebie. Skinęła powoli wiedząc o co mogło mi chodzić.

- Jak kochane we Włoszech?- optymizm mojej siostry wyrwał nas z tego otumanienia. Holdy jak zawsze prezentowała się idealnie, na kolanach trzymała małą Paolę, a Michael siedział w ciemnym garniturze mając obok Octavio. Tworzyli piękną rodzinę której jedynie mogłam im zazdrościć.

- Cudownie - odparłam wracając wspomnieniami do moich nocnych przechadzek tamtejszymi uliczkami. Tęskniłam za tym bezpieczeństwem. Wracając tu znowu czułam się bardzo źle z powodu niewyjaśnionych spraw.

- Cieszę się siostrzyczko.

Nie spodziewałam się po niej takiego ruchu. Wstała z krzesła i podeszła do mnie, przytuliła i pocałowała w policzek. Wróciła na swoje miejsce i posłała mi kciuk w górę.

Zmarszczyłam czoło ale nie skomentowałam tego jedynie skupiłam się na tym o czym rozmawiała Mary oraz...oraz Liam, którego głos przyprawił mnie o stado motyli w brzuchu.

- Pogadamy potem, nie złość się - posłał jej cudowny uśmiech, zmiękły mi kolana a drżenie rąk ponownie nastąpiło.

Wzięłam drżący oddech i dłonią sięgnęłam po napełnioną szklankę, lecz dziewczyna z boku wyrwała mi ją od razu.

- Co ty robisz? - syknęłam w jej kierunku.

- To jest wino, ojciec zawsze wlewa je do szklanek każdego - wyszeptała mi na ucho.

Chciałam udusić wuja, chodź przecież nie wiedzą. Usiłowałam zapanować nad pragnieniem położenia dłoni na brzuchu, niestety nie udało mi się. Jedną ręką zaczęłam gładzić luźny materiał. Oczywiście tak by nie zauważył nikt.

Kolacja się na dobre rozpoczęła, w momencie gdy składano sobie życzenia ja jedynie skinęłam im głową i odpowiedziałam zbiorowe : Dziękuje, wzajemnie.

Zakochani w sobie |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz