60.

76 4 3
                                    

GRAYSON

Dziś jest ten dzień. Być może już niedługo zmienimy nasze warunki życia na lepsze i przy okazji dowiemy się czegoś o tym co tak naprawdę się dzieje. Czym tak naprawdę jest wirus zamieniający ludzi w jeszcze większe potwory i skąd się wziął? Czy istnieje szansa aby wszystko było z powrotem normalne? Lek dzięki, któremu nawet po ugryzieniu nie przemienimy się albo antidotum które wyleczy zarażonych?
Powód, dla którego chcę udać się do punktu to już nie tylko sprawdzenie jak tam jest, czy aby napewno jest tam tak bezpiecznie jak mówią oraz kradzież broni, amunicji czy jedzenia. Chcę również dowiedzieć się prawdy iż wiem, że wojskowi coś wiedzą. Napewno więcej niż mówią, a już z pewnością więcej niż ja. Czegoś bez dwóch zdań się tam dowiem.
Kiedy wrócimy już do Chrisa i Ally i udamy się do naszej nowej kryjówki, prowadzić mam nadzieję zaczniemy normalne życie. Zbliża się styczeń i tym samym nowy rok, a jak to się mówi nowy rok, nowy ja... W przyszłości napewno będę chciał zrobić to od czego jeszcze nie tak dawno odradzałem resztę. Nadal czuję, że to może nienajlepszy i najbezpieczniejszy pomysł ale muszę to zrobić aby dowiedzieć się całkowitej prawdy. Muszę go skonfrontować. Człowieka, który jako jedyny wie jaka jest ta 'całkowita prawda'.
Przez 'to od czego odradzałem resztę' mam rzecz jasna na myśli udanie się do Laboratorium. Tego samego, z którego uciekł zarażony i niedaleko którego znajduje się mój dom, a bardziej ruina jaka po nim została. A także to samo, w którym zarządza mój ojciec.

RAY

Ostatni tydzień szybko minął. Nadal nie mogę przestać myśleć o tym czemu wirus mną nie zawładnął, czemu nie stałem się umarlakiem, potworem, bo przecież jestem zarażony... nie? Czemu ja? Czy mam w sobie coś czego inni nie mają? Czy jest takich osób więcej?
Vera i Grayson to jedyne osoby, które wiedzą. Oboje są równie ciekawi jak do tego doszło, czasami mam nawet wrażenie że bardziej niż ja, mimo iż sam myślę o tym dużo za dużo.
Dawno nie czułem się tak... inny. Może nawet wyjątkowy, chociaż nie wiem czy to dobre określenie. Teraz słowa Umholiego mają o wiele większy sens. Czy byłbym w stanie pomóc... Czy byłbym w stanie poświęcić swoje życie aby uratować życia wielu ludzi? Mimo iż brzmi to strasznie to myślę, że tak. Chyba tak. Pytanie skąd Umholi wiedział? Skąd wiedział, że jestem ''inny'' po samym spojrzeniu na moją twarz?

VERONICA

Tak bardzo się bałam, że stracę brata, na dodatek w taki sposób. Nie umiem wybaczyć sobie tego, że nie zauważyłam kiedy uciekł, tego że było z nim tak źle że podjął w ogóle taką decyzję. Czemu mnie wtedy przy nim nie było? Nie wiem jak bym zareagowała gdybym obudziła się, a on leżał by obok... zapewne nie umiałabym do niego strzelić. No nie umiałabym... Jak tylko o tym myślę to chce mi się płakać, ostatnio często tak mam. Nie jestem już nawet w stanie powstrzymywać łez.
Cieszę się, że Ray żyję. Tak bardzo się cieszę, że ze wszystkich osób na świecie to właśnie on jest odporny na tego wirusa. Jestem też jednak mocno zdziwiona i skołowana jak do tego tak właściwie doszło. Czy to w ogóle możliwe? Muszę się tego dowiedzieć. Czy to była jakaś dziwna jednorazowa akcja, druga szansa od Boga czy kogoś innego tam u góry czy jest zwyczajnie odporny. Chyba za dużo o tym myślę.
Mam nadzieję, że w punkcie C znajdziemy Lisę. Po otworzeniu się i prawidłowym poznaniu, naprawdę ją polubiłam i dobrze czułam się w jej towarzystwie. Miło się nam rozmawiało i spędzało razem czas. Fajnie by było gdyby tym razem chciała z nami pójść i zamieszkać razem w nowym miejscu. Nie jest jednak głównym powodem, dla którego tam jedziemy, bo jest nim wyposażenie się w potrzebne nam do przeżycia rzeczy, których w punkcie będzie pełno.
Boję się o Chrisa. Mam nadzieję, że poradzi sobie bez nas. Oprócz bolącej nogi ma małe dziecko do pilnowania. To byłoby naprawdę straszne gdyby horda zombiaków postanowiła zaatakować ten odludny dom akurat gdy nas tam nie będzie...
Nie myśl o tym, Vera.
Nie myśl.

𝐙𝐀𝐑𝐀𝐙𝐀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz