Prolog

4.5K 188 186
                                    

Kochani, zostawiam Wam już teraz zapowiedź "Revenge", jednak na regularną publikację będziecie musieli chwilkę poczekać. Znacie mnie przecież😈... Nie przedłużam. Enjoy❤️


Wizyta kobiety, w dodatku o tak późnej porze, może i by go zdziwiła, gdyby delikatnej twarzy nie przyozdabiał wielki, niemal śliwkowej barwy siniak wokół prawego oka. Opuchnięta powieka skutecznie ukryła kolor tęczówki.

Sergio Rodriguez zmarszczył brwi, a jego żyły błyskawicznie wypełniły się palącą wściekłością, gdyż nigdy nie dopuścił się przemocy wobec swojej kobiety; natomiast ta tutaj, wyglądała, jakby odgrywała rolę czyjegoś worka treningowego. I doskonale wiedział, czyjego. Już sam fakt, że ryzykowała życiem, zjawiając się w jego posiadłości, w dodatku letniej, oddalonej od Medellín o niemal dwieście kilometrów, wyraźnie dał mu do zrozumienia, iż nie miała nic do stracenia.

— Catalina.

— Musisz mi pomóc — wyszeptała, nerwowo rozglądając się na boki.

Nie przypominał sobie, aby kiedykolwiek widział ją w takim stanie. Pomijając fizyczne aspekty, to psychicznie była totalnie rozbita. Dłonie telepały się jej jak staremu alkoholikowi, a rozbiegane oczy nie potrafiły skupić się na jednej, konkretnej rzeczy. Sergio pamiętał kobietę jeszcze z czasów, kiedy jego żona rozświetlała mu uśmiechem każdy dzień, każdą chwilę. Pamiętał, że w tamtym okresie Catalina również była szczęśliwa. Teraz natomiast stała przed nim, w dłoni ściskając niewielką, szmacianą torbę i wyglądała na dziesięć lat więcej, niż w rzeczywistości miała. Sam przed sobą musiał przyznać, że ten widok przerażał.

Kiedy do jego uszu dotarł odgłos zatrzaskujących się drzwi w korytarzu, brunetka podskoczyła, blada zaś twarz pokryła się wilgocią, błyszczącą w świetle żyrandola. Nie chcąc jej więcej katować, gestem ręki wskazał swój gabinet i podążył za nią dopiero gdy ona się ruszyła. Ostrożnie zamknął za nimi drzwi.

— Skąd wiedziałaś, gdzie jestem?

— Wiem, że nie powinnam tutaj przyjeżdżać — zaczęła płaczliwym głosem, ignorując jego pytanie — ale on mnie zabije... Zabije...

— Uspokój się, Catalina. — Pochwycił dygoczące ramiona, nie spodziewając się gwałtownej reakcji. Odskoczyła od niego, jakby poraził ją prąd, i niewiele brakowało, by wpadła w stojący tuż za nią szklany stolik. — Nie musisz się mnie obawiać, nie zrobię ci krzywdy.

— Błagam...

— Powiedz wreszcie, co się stało.

— Nie wytrzymam tego dłużej. — Spod powiek wreszcie wydostały się łzy, którym towarzyszył głośny płacz.

Z chęcią potrząsnąłby brunetką, żeby jak najszybciej wydusiła z siebie prawdę, jednak przez wzgląd na przeszłość nie potrafił postąpić z nią tak, jak z każdym innym. Czekał więc cierpliwie, aż wyrzuci z siebie ból, widoczny w każdym geście. Minuta, dwie, cały kwadrans. I przez ten czas ani na moment nie spuścił wzroku z kobiecej postaci.

Kiedy w końcu sięgnęła po chusteczki i wytarła nos, miał wrażenie, iż minęły wieki.

— Nie mogę tutaj zostać — wychlipała; skóra na wardze, którą mocno zagryzała, pękła i z rany zaczęła się sączyć ciemna krew, tworząc na brodzie czerwoną ścieżkę. — Muszę zniknąć.

Miał dość kluczenia między zdaniami. Chciał konkretów, a nie piętrzących się labiryntów z ogólnikowych słów. Dlatego pewnym krokiem podszedł do niewielkiego, oświetlonego barku, sądząc, iż alkohol pomoże rozwiązać jej język, a on wreszcie będzie mógł zająć się własnymi sprawami.

REVENGE. Kolumbijskie dziedzictwo #1 (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz