29. Kylo Ren

180 16 16
                                    

Hux wpatrywał się w sufit i słuchał monotonnego pikania aparatury medycznej, która upewniała go, że wciąż żył. Niestety. Od przeszło godziny próbował zasnąć, ale nie potrafił się dostatecznie wyciszyć. W części szpitalnej było ciemno, ale przez uchylone drzwi na końcu pomieszczenia wdzierało się trochę światła z korytarza. To samo w sobie nie przeszkadzało Armitage'owi, pozwalało mu przynajmniej zawiesić na czymś wzrok. Jedynym, co go irytowało w tej całej sytuacji, była pojawiająca się w oświetlonej szparze głowa faceta, który stał przy wyjściu.

Mężczyzna miał ochotę powiedzieć, że nie potrzebował nadzoru, ponieważ ostatnim, czego chciał, było poruszanie swoim ciałem. Wiedział, że i tak, by to nic nie dało, a prędzej zaostrzyło jego obserwację. Był w końcu z Najwyższego Porządku, na pewno kłamał i miał nikczemne intencje.

Z takim samym podejściem rozpoczął przesłuchanie przez generał Ruchu Oporu i jej świtę, w tym Rey. Dodatkowo z autopsji zakładał najgorszy scenariusz, jakim w jego głowie było wyciąganie informacji subtelną sztuką zadawania cierpienia. Znał ją doskonale z lat spędzonych pod dowództwem swojego ojca i Snoke'a, a potem samego siebie. Oczywiście z perspektywy zadającego pytania. Rycerze Ren pokazali mu drugą stronę medalu, tę znacznie bardziej bolącą.

Przekonał się jednak, że Ruch Oporu nie stosował tego typu metod. Przynajmniej nie na nim. Może uznali, że był wystarczająco upodlony i obawiali się, że by go dobili.

Poza tym był przygotowany na to, że każde jego słowo zostanie potraktowane, jako kłamstwo. Za każdym razem, gdy Generał Organa się odzywała w czasie ich rozmowy, Hux oczekiwał, że nazwie go oszustem. Nie dość, że tego nie zrobiła, to ani razu nawet nie spróbowała tego zasugerować innym.

Owszem, nie traktowała jego słów, jako prawd objawionych, co było zrozumiałe, w końcu oboje byli reprezentantami przeciwnych stron konfliktu, jednak podchodziła do nich z dozą zaufania. Długo myślała nad jego słowami i prosiła w niektórych sytuacjach o wyjaśnianie nieścisłości.

Dla Armitage'a była to abstrakcja. Nie potrafił zrozumieć jak z takim podejściem, Ruch Oporu uważał, że miał szansę pokonać Najwyższy Porządek. Nawet gdyby złapali jednego z kapitanów, nie potrafiliby wyciągnąć z niego żadnych cennych informacji. Poza tym w takich warunkach kłamstwo było bardzo łatwo przemycić między słowami. Nie obawiając się kary, umysł pracował sprawniej i pozwalał na lepszą manipulację zeznaniami. Może Ruch Oporu jeszcze nie doszedł do tego wniosku, ale to już nie było problemem Huxa.

- Cześć, komandorze, coś się stało, że tutaj przeszedłeś? – przyciszony odgłos rozmowy zainteresował Armitage'a, który już miał dość siedzenia z własnymi myślami, a jeszcze bardziej wyrzutami sumienia.

- Nic wielkiego. Dostałem polecenie, aby zobaczyć, co z naszym gen... jeńcem. – Poe. Jasne, że to musiał być Poe. Hux powinien spodziewać się, że nie pozbędzie się na długo tak upartego i zuchwałego człowieka. – Zostań tutaj. Pójdę do niego sam. Za chwilę wrócę.

- Rozkaz przyjęty.

Drzwi uchyliły się mocniej, wpuszczając do podłużnej sali więcej światła. Armitage w tej chwili zsunął się z poduszki i położył w pozycji, która wyglądała najbardziej naturalnie. Przez gwałtowny ruch, omal nie jęknął z bólu. Zamknął oczy i na chwilę wstrzymał oddech, chcąc słyszeć kroki mężczyzny. Zbliżały się w tym samym znajomym dla Huxa rytmie.

Skrzypnęło łóżku obok. Zaszeleściła sztywna pościel. Otworzył usta i nabrał powietrza, ale jeszcze nic nie powiedział. Dlaczego Armitage od razu założył, że coś powie?

- Śpisz? – Usłyszał po chwili i sobie przypomniał. To był Poe, on nie umiał usiedzieć w milczeniu. – Nieważne. Po prostu nie mogłem czekać z tym ani minuty dłużej. Nie zapomniałem, że nie chcesz widzieć mnie na oczy, ale masz je zamknięte, więc może to się nie liczy. – Wyczuł rozbawienie w jego głosie. Hux odczuwał coś zupełnie innego. – Nieważne.

✔ I Can't Lose You // Reylo // Gingerpilot // Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz