- Poddaję się! Poddaję się. – Hiz padł na kolana. Szturmowcy od razu przycisnęli go do podłogi i unieruchomili. – Hux, Hux, hej, jestem po waszej stronie. Cały czas byłem.
Armitage nie zareagował, wyminął rycerza i usiadł przy Finnie. Zabrał dwie rękojeści mieczy świetlnych, które leżały obok, aby nie ryzykować, że Vlerra mogłaby ostatkiem sił spróbować je wykorzystać. Następnie włożył dłoń pod kołnierz zbroi mężczyzny i wyczuł słaby puls.
- Nie poddawaj się. Myśl o Rey i Poe – powiedział.
- Nie przeżyje.
Hux poczuł, jak krew zagotowała się w jego żyłach. Spojrzał na Vlerrę. Kobieta wykrzywiała twarz w czymś na kształt uśmiechu. Zęby miała pokryte krwią, oczy napuchnięte i czerwone, jej skóra siniała.
- Ty też.
- Na co czekasz? Możesz zemścić się teraz za wszystko, co tobie zrobiłam. Pamiętasz tortury? Uwielbiałam widzieć twoje cierpienie.
Mężczyzna głośno odetchnął. Serce biło mu tak mocno, jakby zaraz miało wyskoczyć mu z klatki piersiowej. Hux pomyślał o wszystkich bliznach, które już na zawsze będzie na niej nosić. Nie one były najgorsze, nawet nie ból, jaki się z nimi wiązał a świadomość, że już nigdy nie pozbędzie się wstydu. Dał się złamać i zdradził osobę, na której mu zależało.
- Ulżyj sobie i pokaż, co chcesz ze mną zrobić.
- Nic nie wynagrodzi mi tortur, jak twoja powolna śmierć – powiedział chłodno, patrząc Vlerze prosto w oczy, które otworzyły się szeroko w wyrazie czystego zaskoczenia.
- Zabij mnie.
Hux powoli wstał.
- Zabij mnie!
Mężczyzna nie słuchał jej wołania. Podszedł do szturmowców, którzy widząc, że się zbliżał, zaprzestali krępowania kapitanów.
- Generale, jakie masz rozkazy.
- To nie rozkaz, a prośba. Czy możecie zanieść Finna na most dowodzenia i sprowadzić medyka.
- Zajmiemy się tym. – Po chwili kilku mężczyzn uniosło rannego. Armitage w tym czasie odnalazł wzrokiem Sylvie i do niej podszedł. Kobieta skłoniła się lekko.
- Czy mógłbym liczyć na to, że wyślesz wiadomość do najbliższych układów i poinformujesz ich o dzisiejszym zajściu?
- Oczywiście, generale.
- Dziękuję.
- Co zrobić z nim? – zapytał szturmowiec, który do nich dołączył. Wskazywał na Hiza. Rycerz Ren rozglądał się nerwowo, przypominając zagubionego szczeniaka. Gdy ktoś obok niego przechodził, schylał się, jakby oczekiwał, że zaraz otrzyma strzał w głowę.
- Zabierzcie go na mostek.
Szturmowcy rozproszyli się. Armitage patrzył, jak część z nich znosiła ciała swoich przyjaciół, inni pilnowali dawnych przełożonych. Wśród nich występowali nieugięci i wściekli kapitanowie, ale większość wydawała się skruszona. Hux pozbawił ich tożsamości, którą tak długo budowali. Jeśli oni mieli odczuć brak Najwyższego Porządku najbardziej, generał uważał, że on i Finn spełnili swoje zadanie.
Odprowadzał wzrokiem znoszonych z balkonu Finna i innych rannych oraz pojmanych admirałów. On sam nie ruszył się z miejsca. Po niedługim czasie zostali tylko on i Vlerra. Armitage oparł się o ścianę i przechylił głowę. Patrzył na wijącą się z bólu kobietę.
- Zabijesz mnie bez świadków – syknęła, wypluwając ślinę wymieszaną z krwią. – Musisz się zemścić.
- Nie rób sobie nadziei. Zostałem, aby mieć pewność, że umrzesz. Nieważne, jak długo ci to zajmie, poczekam i będę rozkoszować się każdą minutą twojej agonii.
CZYTASZ
✔ I Can't Lose You // Reylo // Gingerpilot // Star Wars
Science FictionNic nie będzie takie jak wcześniej. Czas podjąć decyzje, które mogą przesądzić o losie galaktyki. Co, jeśli nie ma czegoś takiego jak dobro i zło? Najwyższa pora odkryć samego siebie, więc próbuj iść dalej, tylko pamiętaj, czyny zawsze mają swoje ko...