17. Armitage Hux

779 48 11
                                    

- Nie wiem od czego zacząć... - wychrypiał Hux.

- Chyba na czym skończyć - przerwał mu Poe. Stali w hangarze między potężnymi maszynami należącymi do Najwyższego Porządku. Należącymi do mnie, poprawił się w myślach Generał, jednak od razu poczuł pewnego rodzaju niesmak. Coraz bardziej ciążyła nad nim odpowiedzialność nad wojskiem, którą do niedawna niemalże ubóstwiał.

- Mów na to, jak chcesz. - Hux skrzyżował ręce na klatce piersiowej. - W końcu wyszło na twoje - zmienił temat. Pilot uśmiechnął się i uniósł zabandażowaną rękę.

- Niestety nie do końca. Dzisiaj jeszcze nie zasiądę za sterami - Generał wyczuł w głosie Poe lekką dozę smutku. - Jednak masz rację, jak widać nic nie wskazuje, bym miał się szybko pożegnać z tym światem.

- Tak... - mruknął Hux. Kątem oka dostrzegł wchodzącego na pokład jednego z pojazdów Kylo Rena. Za mężczyzną podążała Rey. Generał prychnął. Pomyślał o tym, że jeszcze kilka dni temu tak bardzo starał się sprowadzić dziewczynę na statek, aby po chwili pozwolić jej spokojnie odlecieć.

Nagle przed oczami Huxa pojawiła się głowa Damerona przysłaniając obraz znikającego w pojeździe Rena. Mężczyzna patrzył na swojego rozmówcę spod zmarszczonych brwi.

- Słyszysz, co mówię? - Pilot machnął dłonią przed oczami Huxa. Tamten mrugnął kilka razy i przeniósł spojrzenie na Poe.

- Przepraszam, zamyśliłem się. Co mówiłeś? - zapytał siląc się na niewyglądający sztucznie uśmiech.

- Nic, już nieważne. - W tamtym momencie Hux miał wrażenie, że pilot się speszył. Dowodem na to mogły być czerwone wypieki powstałe na jego twarzy. Poe obrócił się w kierunku statku, do którego weszli wcześniej Rey i Kylo. - Pora się zbierać. - zerknął ponownie na Generała. - Ciągle myślę, że powinieneś lecieć z nami. - uciszył Huxa, nim ten zaczął składać obszerne wyjaśnienia dotyczące jego decyzji o pozostaniu. - Po pierwsze, komu jak nie tobie Leia i reszta Ruchu Oporu uwierzą w waszą chęć zawieszenia broni. Po drugie, umieszczając mnie i Rena w jednej kabinie myśliwca narażasz moje zdrowie i trzy nienaruszone jak dotąd kończyny.

- Muszę zająć się wszystkimi stacjonującymi w okolicy oddziałami - wtrącił Hux. W tym również z moim ojcem, dodał w myślach. Mężczyzna rzadko wspominał swoje dzieciństwo inaczej niż jako czas spędzony na nauce, wbijanych do głowy poglądach i skórzanym pasie domowego dyktatora.

- Mógłbym ci z tym pomóc zaraz po załatwieniu sprawy z Ruchem Oporu. - Poe wzruszył ramionami widząc zdziwioną minę Generała. - No co? Myślałeś, że nagle odsunę się od tej całej sprawy z rycerzami naszego nocnego króla?

- Dam ci radę, nie nazywaj tak Rena w jego obecności, jeśli planujesz dolecieć do bazy w jednym kawałku - odparł Hux. Ulżyło mu, gdy Poe się zaśmiał. - Naprawdę powinieneś iść, nie będą na ciebie czekać. W zasadzie mnie też goni czas.

- Zazdroszczę ci trochę. - Obydwoje ruszyli w stronę statku. - Polatasz sobie po galaktyce, odwiedzisz kilka planet. To brzmi jak moje wymarzone wakacje.

- Wątpię, żebym miał czas odpocząć.

- Ale chociaż odetchnąć świeżym niefiltrowanym powietrzem. - Zatrzymali się pod wejściem na pokład. Poe wyciągnął przed siebie rękę. - Nie ma co przedłużać naszego wylotu - powiedział z mniejszym entuzjazmem. - Do zobaczenia.

- Mam taką nadzieję - odpowiedział Hux ściskając dłoń pilota. - Jeśli rzeczywiście masz ochotę do mnie dołączyć, wiesz gdzie mnie szukać.

- Jak dla mnie jest to bardzo sugestywne zaproszenie.

- Dla ciebie - uciął Hux. - W każdym razie, cieszę się, że jakoś udało nam się załagodzić, tę całą sprzeczność poglądów i możemy sobie nawzajem pomóc.

✔ I Can't Lose You // Reylo // Gingerpilot // Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz