Ręce Huxa były skrępowane drutem, który wpijał mu się w skórę, za każdym razem, kiedy próbował poluźnić zacisk. W niektórych miejscach już do krwi. Jego kostki były natomiast obwiązane grubszym przewodem, który miał utrzymać ciężar mężczyzny wiszącego głową w dół. Rozpięta koszula zasłaniała mu twarz, więc przez większość czasu nie widział swoich oprawców. Nie był w stanie przewidzieć, w które miejsce na ciele zostanie rażony prądem.
Ból zawsze nadchodził w najmniej spodziewanym momencie. Paraliżował go w niewyobrażalnej agonii, ale na samym jej końcu następował moment – nie więcej niż kilka sekund – błogiego otępienia. Armitage przestawał cokolwiek odczuwać, zupełnie jakby to nie jego poddawano torturom. Nie trwało to długo, a za każdym razem, gdy mijało Hux miał wrażenie, że zaczyna odchodzić od zmysłów.
Raz omal nie udusił się, ponieważ atak spowodował u niego bezdech. Wtedy był pewien, że to koniec. Jednak Rycerze Ren utrzymali go przy życiu. Wstrzyknęli mu coś, co rozbudziło wszystkie komórki jego ciała. Zwłaszcza komórki nerwowe, a te pokazały mu nową definicję cierpienia.
- Chyba nie myślałeś, że damy ci umrzeć, co?
- Już za dużo czasu na ciebie poświęciliśmy, abyśmy go zmarnowali.
- Możemy to ciągnąć w nieskończoność.
- Albo do momentu, gdy znajdziesz trochę oleju w głowie i zgodzisz się na współpracę.
Armitage nic nie powiedział. W nagrodę otrzymał kolejne rażenie prądem, po którym stracił przytomność.
***
- Komandorze, czy wszystko w porządku? – zapytała Leia, wchodząc jako pierwsza do pokoju. Z każdą upływającą sekundą, podczas której nie otrzymywała odpowiedzi, powoli docierało do niej, że mogła w ogóle jej nie usłyszeć. Czy Poe Dameron zamierzał zataić wszystko, co już wiedzieli? Do tego momentu mogła uważać go za człowieka o działającym kompasie moralnym. Pragnęła żeby tak zostało, ale jeżeli zaraz się nie odezwie, kobieta będzie musiała rozważyć w czyje ręce oddawała bezpieczeństwo Ruchu Oporu.
- Nie. Mamy problem, pani generał. – Kiedy Poe to powiedział, jego wzrok wędrował pomiędzy nią a dowódcą Najwyższego Porządku . Ten miał nieobecne spojrzenie wbite w jeden nieokreślony punkt.
- Czy naprawdę mamy? – wtrącił zza pleców kobiety jej syn. Mężczyzna przeszedł przez pokój i położył rękę na ramieniu Huxa, który wykrzywił twarz w grymasie bólu. – Spójrzcie na niego i zastanówcie się, czy według was miałby jakiekolwiek szanse mnie zabić?
- Słyszeliście? – Dameron cofnął się w głąb pomieszczenia.
- Wszystko – powiedziała Rey.
- Mogę to wyjaśnić – zaczął pilot.
- Komandor nie ma z tym nic wspólnego. Dowiedział się dopiero teraz. – Armitage Hux skierował głowę w stronę Lei. Głos miał monotonny, niewrażający żadnych emocji. – Jeżeli naprawdę wszystko słyszeliście, wiecie, że potępił każde moje słowo.
- Chociaż wierzę, że akurat pomysł z zabicie mnie nie wydawał się najgorszy.
- Odpuśćmy sobie żarty – powiedziała starsza kobieta, ale Kylo ją zignorował. Mogła się tego spodziewać. W końcu był synem swoich rodziców.
- Czym cię przekonali? – Ren zwrócił się do Huxa.
- Tylko w ten sposób mogłem uratować swoje życie.
- Co dokładnie tobie robili, gdy się zgodziłeś?
- Zgodziłem się, ale nie chciałem cię zabić. Zależało mi tylko na przeżyciu.
CZYTASZ
✔ I Can't Lose You // Reylo // Gingerpilot // Star Wars
Ciencia FicciónNic nie będzie takie jak wcześniej. Czas podjąć decyzje, które mogą przesądzić o losie galaktyki. Co, jeśli nie ma czegoś takiego jak dobro i zło? Najwyższa pora odkryć samego siebie, więc próbuj iść dalej, tylko pamiętaj, czyny zawsze mają swoje ko...