17

768 58 55
                                    


ᴘᴇʀ. xɪᴀᴏ
(Dᴢɪᴇɴ́, ᴡ ᴋᴛᴏ́ʀʏᴍ ɴɪᴇ ᴍᴀ Aᴇᴛʜᴇʀᴀ)

Dziś jest pierwszy dzień od czasu kiedy poznałem Aethera, w którym się niesamowicie nudziłem.

Bez żadnego celu chodziłem po korytarzu i w głowie nuciłem ulubione piosenki oraz tych kilka swojego autorstwa.

Chłopaki również większość czasu spędzali tylko we dwójkę, a ja nie chce im przeszkadzać. Niech się nacieszą.

Jutro są przesłuchania, wybrałem piosenkę. Cieszę się, nawet nie wiem z czego, przecież powinienem bać się i przeklinać Aethera, być na niego zły, a siedzę już przy szafkach z uśmiechem na twarzy na samą myśl o blondwłosym chłopaku.

-Co się ze mną dzieje?- Od pewnego czasu zadaje sobie to pytanie, w towarzystwie chłopaka czuje się inaczej jakbym...

I w tym momencie moja burzę mózgów przerwał dzwonek na lekcje, więc wstałem i niechętnie skierowałem się do sali biologicznej.

***

- Strona 126- powiedziała nauczycielka, zapowiada się czterdziesto pięcio minutowa męka

***

-Uczyłeś się na sprawdzian?- spytał się mnie Xinqgiu

- Nie widać tych worów pod oczami?- spytałem się i prychnąłem, coś dziś mam zbyt dobry humor, może Aether wyzdrowiał?

- Znaczy masz już je od jakiegoś miesiąca, więc no- powiedział i wrócił do czytania książki

Tak wygląda naszą przyjaźń, szybka wymiana zdań i Xinqgiu wraca do książek, a ja do swojego myślenia.

***

Na dziś koniec tej dziewieciogodzinnej męczarni w więźniu zwanym szkołą. Na ostatniej lekcji czułem się dziwnie..

Jakieś wcześniej dotąd niespotykane uczucie pojawiło mi się i było mi smutno, źle. Pomyślałem, że może ma to coś wspólnego z Aetherem, więc jak najszybciej pobiegłem do szpitala.

***

- Dzień dobry, czy mógłbym odwiedzić Aethera?- powiedziałem do recepcjonistki, która uśmiechnęła się do mnie, przerażające stworzenie

- A Pan jest kimś z rodziny?-spytała się mnie patrząc w ekran komputera

- Yyy t-ak? Jestem Em starszym bratem- powiedziałem i spróbowałem się uśmiechnąć

-Oh dobrze, nie wiedziałam, że Aether ma starszego brata, myślałam, że wreszcie znalazł kogoś- powiedziała i tak zakończyła się nasza dziwna rozmowa

Jak najszybciej tylko mogłem oddaliłem się od niej na bezpieczną odległość. Skierowałem się w stronę dobrze mi już znanej sali, najpierw musiałem przejść przez "oddział" dla małych dzieci, patrzyłem się na nie, słodziaki.

Potem wszedłem do "oddziału" dla nastolatków na, którym leży Aether. Wszedłem już do znanej mi sali 19, a moim oczom ukazał się płaczący Aether.

Serce mnie zabolało widząc go w takim stanie, więc nie czekając na nic dłużej podbiegłem do chłopaka i go przytuliłem.

- Co się stało?- spytałem się go na co on przytulił się mocniej

- N-nie wiem, jakoś t-tak mi smutno..- powiedział łamiącym się głosem

- Spokojnie, jestem przy tobie- powiedziałem i przytuliłem go jak najmocniej mogłem

***

Dalej nie wiem co się stało z Aetherem, około godziny zajęło mi jego uspakajanie, a potem od razu usnął. Aktualnie siedzę na krześle obok i przepisuje mu lekcje. Może nie mam podobnego pisma, ale chce go odciążyć, chociaż tak mogę mu pomóc, jednak lekcje sam musi odrobić.

-O Xiao, jak długo tu jesteś, sory zaspało mi się- powiedział i się przeciągnął, on nie pamięta co się wydarzyło mniej więcej trzy godziny temu?

- Jak się już czujesz?- spytałem się go

- Dobrze, dziś to w sumie spałem tylko wstałem by wziąć leki, więc dobrze- powiedział i się uśmiechnął, widocznie chłopaka ponisły emocje i już tego nie pamięta.

-Może i nawet lepiej?- spytałem się sam samego siebie

- Wydajesz się być czymś zamyślony, coś się stało?- spytał się mnie i położył rękę na ramieniu

- Nie, nie jest okej- powiedziałem

- Masz dla mnie lekcje?- spytał się i zmienił wyraz twarzy, wiem, że mu się nie chce ich odrabiać

- oczywiście, jeszcze powinieneś klękać przedemną bo przepisałem wszystko do zeszytów, ale pracę domową sam odrabiać by nie zrobić zaległości i mieć wkurzonego Xingqiu na karku- powiedziałem na co chłopak się zaśmiał

- Dziękuję mój wybawco- powiedział patrząc mi się głęboko w oczy, przez pewien czas zatraciłem się w jego złotych oczach. Jednak tą piękną chwilę przerwała mama Aethera

- Witaj Xiao- powiedziała w moim kierunku, na co się otrząsnąłem

- Dzień dobry proszę Pani- powiedziałem

- Dobra będę się już w takim razie zbierać, to do jutra Aether, do widzenia proszę Pani- powiedziałem i wyszedłem z sali

Po wyjściu ze szpitala skierowałem się do domu, przechodziłem między uliczkami, aż nagle nie wpadła na mnie dziewczynka

-P-przepraszam!- powiedziała masując sobie głowę

- Nic się nie stało- odpowiedziałem uśmiechając się

- Klee! Wracaj mi tutaj, ale już- usłyszałem głos prawdopodobnie matki dziewczynki, z wyrazu twarzy i tonu jakim mówiła wywnioskowałem, że jest zła

- Najmocniej Ciebie chłopcze przepraszam- powiedziała i obie poszły

Nie zatrzymując się już więcej dotarłem do domu i od razu położyłem się spać,

Przecież jutro konkurs

~
Pozdrawiam, myślałam, że wstawiłam rozdział, ale jednak się okazało, że nie XD

Bywa, życie

Ogl wczoraj był piątek 13, a ja miałam szczęście XD, dziwne bo powinnam mieć pecha na każdym kroku

Sprawdzę później

Miłego wieczoru/nocy/dnia♡

"Możesz wszystko" |Xiao x Aether|☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz