10

847 70 38
                                    

- Xingqiu, wiesz co mógł zrobić Xiao?- spytałem się przyjaciela, może on coś wie

- Nie, pustka- odpowiedział i wrócił do swojego jedzenia

W przeciwieństwie do niego nie mogę jeść, tak po prostu. Nie umiem kiedy wiem, że Xiao przeżywa wielkiego stresa.

Może pierwszy raz jest u dyrekcji?

Jak kiedyś dawno, dawno temu też trafiłem tak po raz pierwszy cały byłem w nerwach, ale po czasie dało się przyzwyczaić.

- Dobra już zjadłem, będę iść- powiedziałem

- Co się stało, prawie oddajesz całe- powiedział Chong

- Chcesz dokończyć?- spytałem się

- Jeśli nalegasz..I dzięki- Krzyknął uradowany, jakim prawem on jest taki chudy, je tyle, że lepiej nie mówić.

- to idę pa- powiedziałem i wybiegłem ze stołówki, trochę daleko dyrekcja ma swój słynny pokój, więc muszę iść szybkim krokiem.

***

«xɪᴀᴏ»

-Więc, dostałam informację od anonimowego ucznia, że rzekomo bierzesz podejrzane tabletki, czy mógłbyś mi je dać?- spytała się nie owijajac niczego w bawełne

Ale, że niby narkotyki? Nie biorę nic, kto jej takie gówna nagadał?

Chociaż, nie raz miałem problemy, ale były one raczej na tle klasy bądź kilku dzieci z innych klas. Każdy dotyczył mojej popularności w szkole. Widzę, że nie dadzą mi tutaj normalnie żyć...eh

- Z całym szacunkiem, ale nic takiego nie biorę proszę Pani, musiało dość do nieporozumienia- odpowiedziałem jej z uśmiechem na co ta zmarszczyła czoło

- A skąd mam pewność, że nie kłamiesz mi tu i teraz?- spytała się, aktualnie nasza rozmowa wygląda raczej na pociski pierwszej klasy niż rozmowa z dyrekcją.

- Jak Pani wie mój ojciec jest dość znany, więc po co miałbym brać takie rzeczy, żeby mieć później problemy w domu?A po co mi one?- spytałem się jej, chyba teraz powinna sie odczepić

- Dobrze, uznajemy, że tobie wierzę, a teraz proszę opuścić gabinet, za chwilę mam zebranie- powiedziała i otworzyła drzwi, podziękowałem z grzeczności, chociaż nie było za co i wyszedłem, a ku mojemu zdziwieniu ktoś czekał na mnie przed salą.


- Hej, i jak?- spytał się mnie Aether

- Dobrze, a co? Byłeś na obiedzie?- spytałem się go, chyba nie było mnie z pięć minut, a Aether należy do osób na, które trzeba czekać bo cały czas buzia im się nie zamyka.

- Tak byłem, jedzenie jak zawsze okropne, a pytam się bo wyglądałeś na śmiertelnie przestraszonego- zaśmiał się

- Kiedy są te przesłuchania?- spytałem się, przyznam się bez bicia, że coraz bardziej mam ochotę tam iść, oczywiście dalej się obawiam, ale będzie dobrze. Musi być.

- Na lekcji ogarnąłem, że źle przeczytałem datę- powiedział i walnął siebie w twarz

- To więc kiedy jest?-spytałem się, oby nie dzisiaj

- Pojutrze, uda się- powiedział machając rękoma

- Pójdę jak ty pójdziesz ze mną- powiedziałem

- Okej, przewidziałem, że sam nie pójdziesz, więc zrobiłem wszystko
żeby mieć wtedy wolne, więc masz mi zrobić korki z matmy- powiedział

- Dobrze, ale nie lepiej żebyś poszedł do Xingqiu? On tobie lepiej wytłumaczy, zresztą moja matma też najlepsza nie jest- powiedziałem drapiąc się po głowie

- Jeśli przez wytłumaczenie rozumiesz bicie książka po głowie to dzięki, ale nie- stwierdził na co się zaśmiałem, no faktycznie tak wyglądają u niego korki.

Rozmawialibyśmy dłużej, jednak wszystko zepsuł dzwonek. Ja już skończyłem lekcje, ale jeśli się nie mylę Aetherowi została ostatnia.

- To pa- powiedziałem i skierowałem się do szafki, chłopak nic już nie odpowiedział tylko pognał do sali. Ostatnio narzekał, że ostatnią poniedziałkową lekcje ma z najgorszym nauczycielem na świecie, więc mu się nie dziwię.

Założyłem buty, zamknąłem szafkę i wyszedłem ze szkoły.

Wolność, już pierwszy dzień za mną.

"Możesz wszystko" |Xiao x Aether|☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz