22

628 51 52
                                    

𝙿𝚎𝚛. 𝚇𝚒𝚊𝚘

Kiedy wróciłem do domu na niebie świeciły się gwiazdy, a księżyc był już wysoko. Od razu po wyjściu doprowadziłem Aethera na przystanek i długo rozmawialiśmy. Tak zatraciliśmy się w naszej rozmowie, że chłopak przegapił autobus z czego potem się śmialiśmy.

Ja jako, że było też to trochę przeze  mnie poczekałem kolejne dwadzieścia minut razem z chłopakiem, aż nie przyjedzie jego autobus.

Kiedy chłopak odjechał powędrowałem na własny przystanek(zupełnie w drugą stronę) i znowu czekałem wieczność jak pojazd raczy przyjechać.

No i tak oto właśnie siedzę sobie na fotelu i próbuje wymyśleć kolejne słowa w mojej piosence..

Może nie jest ona jakaś wybitna, jednak wkładam w nią całą swoją duszę.

Układałem tekst, jak i melodię do czasu kiedy nie usłyszałem otwierania drzwi.

Czyżby ojciec przyszedł?

Coś wyjatkowo wcześnie, dwa dni temu mówił, że wyjeżdża. Spodziewałem się, że nie zobaczę go przez miesiąc, dwa lub chociaż tydzień.

-A może to nie jest on?- pomyślałem i podszedłem do biórka

Niby osiedle jak i sam blok ma dobrą ochronę i kody, ale co jeśli?

Dla bezpieczeństwa wyjąłem z biórka scyzoryk i powoli zacząłem kierować się na dół. Serce paliło mnie i podchodziło pod gardło, ostrożnie uchyliłem drzwi od swojego pokoju.

Po cichym wyjściu przytrzymałem delikatnie drzwi by te nie mogły się odezwać(co uwielbiają robić w nieodpowiednich momentach) Kiedy operacja z drzwiami udała się krok po kroku zbliżałem się do schodów, oczywiście dalej uważając.

Niesamowicie ostrożnie schodziłem po schodach, moje serce zaczęło szaleć gdy zauważyłem cień w kuchni i hałas. Czułem, że narząd znajduje się w jamie ustnej i zaraz ze mnie wyskoczy.

W pewnym momencie cień się zatrzymał i wszystko zamilkło, panowała taka cisza jak mniej więcej godzinę temu. Razem z cieniem zatrzymałem się też ja, wcześniej były naprawdę małe szanse by mnie usłyszał bądź zobaczył bo hałas był taki, że naprawdę nie wiem co musiałbym zrobić.

Minęło kilkanaście sekund, a ja zestresowałem się jeszcze bardziej, tajemniczy cień nie poruszył się.

-Co on bądź też ona planuje?- pytałem się siebie w myślach, prawie nie dostając zawału na tych przeklętych schodach

Adrenalina podskoczyła mi gdy to coś zmieniło swoje plany i zaczęło kierować się w stronę schodów. Przestraszyłem się niesamowicie, zacząłem się po omacku cofać do góry, prawie też nie spadając ze schodów.

To coś wie, że ktoś tutaj musi być. Szuka mnie, jestem skończony. Dla pewności wyciągnąłem scyzoryk. Jestem gotowy do możliwego ataku, ale...

𝙿𝚎𝚛. 𝙰𝚎𝚝𝚑𝚎𝚛

- Gdzie byłeś- dostałem od razu pytanie od taty, super żadnego hej

- U kolegi- odpowiedziałem

- Wiesz, że jutro macie wycieczkę?- spytał się mnie

- Eee, nie

- To jutro po apelu idziecie na kręgle z jakąś drugą klasą- odpowiedział i wrócił do papierkowej roboty

A może jedziemy z klasą Xiao?

"Możesz wszystko" |Xiao x Aether|☆|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz