- Jak...jak to zgubiłeś?! - zapytałem zdenerwowany, potrząsnąłem Lee który chyba dostanie później zawrotów głowy.
- Właśnie nie wiem pamiętam, że były w mojej teczce...
Powiedział drapiąc się nerwowo po karku.
No ja chyba wykituje w tym biurze..
Chyba będę pracować online...- Dobra najważniejsze to zachować spokój...- odetchnąłem głęboko.
Chodź sam tak naprawdę nie umiałem się uspokoić.- Przecież mieliśmy kopie - powiedziałem uśmiechając się.
- Taaa...kopie...hehehe - powiedział Lee znowu drapiąc się po karku.
- Lee co zrobiłeś? - zapytałem zły na mojego "profesjonalnego" przyjaciela..
Gdyby jeszcze kiedyś miałbym taką sprawę do załatwienia zrobię to sam.- No wiesz.. no nie zrobiłem tej kopi tak jak mnie prosiłeś...no em....- popatrzył na mnie zmartwiony.
- Ja się chyba zabije - powiedziałem przybijając piątkę czołem.
- Tatoooo! - usłyszeliśmy krzyki i głośne tuptanie.
Odwróciłem się i to co zobaczyłem od razu poprawiło mój zepsuty humor.
Mój mały brzdąc biegł ze swoim ulubionym pluszakiem w moją stronę omało nie potykając się o swoje nogi..
Przykucnąłem i otworzyłem szeroko ramiona zobaczyłem wtedy jeszcze szerszy uśmiech mojego małego słoneczka.- Słoneczko co ty tu robisz? - zapytałem po tym jak brzdąc wpadł w moje ramiona i mocno się przytulił.
Wstałem podnosząc go.- Gdzie mama? - spojrzałem na niego trochę przestraszony.
- Joonie - usłyszałem głos swojego męża.
- Jesteś uroczy jak zwykle - Jin zaśmiał się i pocałował mój policzek.
- Okej...robi się za słodko...to ja pójdę..- uśmiechnął się i uciekł zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć.
- Jinnie skarbie co tu robicie? - zapytałem patrząc w jego oczy.
- Mały się stęsknił..- uśmiechnął się słodko w moją stronę.
- No i ja też - dodał po chwili uśmiechając się szeroko.
Pocałowałem krótko mojego męża i dałem buziaka w czoło blondyna.- O właśnie mam coś dla ciebie - powiedział różowo włosy po czym wyjął teczkę ze swojej torby.
- Co to? - zapytałem biorąc ją do ręki.
- Lee pisał, że coś zgubił i pożegnał się ze mną "na wszelki wypadek" gdybyś chciał go zabić, ale ja wiem, że jesteś pokojowym człowiekiem - pocałował mój policzek.
- No może czasem to tak nie wygląda - zaśmiał się cicho.
Koperta była poobklejana naklejkami Jimina co oznacza, że już nie będzie chciał oddać tej koperty.
Uroczy maluch.
Otworzyłem ją.- To dokumenty adopcyjne!....i kopie..? - co jest grane właśnie w tym momencie powinienem wezwać tu Lee i żądać wyjaśnień.
Jest jeszcze jedna kwestia...na rogu jednej z kopi dokumentów są narysowane koślawe serduszka...mały brzdąc widać albo nie widział po czym rysuje albo wprawdzie wiedział dużo więcej i chciał to pokazać...Spojrzałem w lekkim szoku na męża..wyglądał na trochę zmartwionego..
- Kochanie przepraszam nie zdążyłem znaleźć tego przed Jiminem - powiedział skruszony...bo przecież wiedział, że te dokumenty są bardzo ważne.
Pocałowałem go w czoło i szeroko się uśmiechnąłem.- Nie przepraszaj mnie nie masz za co - powiedziałem po czym spojrzałem na blondynka który nie odzywał się od jakiegoś czasu.
- Słoneczko - mały chłopiec odsunął się od mojej szyji i spojrzał na mnie swoimi błyszczącymi oczkami.
CZYTASZ
Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°
FanfictionMałżeństwo Kim po wieczornym spacerze przez park dostają pod swoje własne drzwi małą niespodziankę, po zobaczeniu małego przybysza nie mogą go tak po prostu zostawić. Tylko czy sprawdzą się w roli rodziców? Jeśli przeczytasz i się nie spodoba to wyp...