61. Chyba mnie poniosło..

59 5 21
                                    

Po tym jak zasłoniłem oczy Jinniemu sam nie chciałem na to patrzyć więc odwróciłem wzrok.

- Boże! Nie chciałam tego widzieć! - krzyknął mój mąż i zasłonił oczy także mi.

Chyba to nie była ta sala..czyżbyśmy pomylili numery?

- O mój boże! - kobieta w stroju pielęgniarki krzyknęła widząc nas w drzwiach.

Za nią stał nie kto inny jak Sehun z szerokim uśmiechem no cóż, Miałem rację! Nie powinien nawet podchodzić na 2 metry do mojego syna!

Dobra to chyba pora żeby wyjść..

- Pa - powiedziałem ciągnąć swojego męża za sobą.

- Chyba mi przeszło porozmawiamy z nim w domu - powiedział Jin ciągnąć mnie w stronę windy.

I właśnie wtedy zauważyliśmy naszego syna jak i przyszłego zięcia, wszyscy dobrze wiemy, że tak będzie.

- JIMIN! - krzyknął i zanim się obejrzałem, byliśmy obok nich.

- Hej mamo cześć tato..- powiedział chowając się trochę za ramieniem Yoongi'ego.

- JAK MOGŁEŚ NAS TAK PRZESTRASZYĆ!? - zapytał zaczynając krzyczeć.

- Skarbie spokojnie - chwyciłem go za ramiona próbując go uspokoić.

- Już ci coś mówiłem na temat mówienia do mnie spokojnie kiedy jestem zdenerwowany! - powiedział odwracając się w moją stronę.

Pocałowałem go krótko żeby zamknąć mu usta.

- Jinnie - spojrzałem w jego oczy - Chodź Jimin idziemy do domu - powiedziałem w stronę blondyna który żegnał się teraz ze swoim przyjacielem.

- Pa Yoonie - uśmiechnął się do niego.

- Do zobaczenia Minnie - ten pocałował go w policzek i odszedł w inną stronę.

A mój syn chyba ma zawias.

- Jiminnie - mój mąż pomachał mu ręką przed twarzą - Mózg mu się zlasował, Namjoon zrób coś! - zaczął mną trząść.

- Nic mu nie jest - uśmiechnąłem się łagodnie w stronę niższego, zabrałem za rękę obu z nich i pognałem w stronę wyjścia.

***

Po wejściu do naszego domu zaczęły się krzyki i trochę płaczu..

- Jak mogłeś nas tak przestraszyć?! Już chciałem dzwonić na policję zgłosić twoje zaginięcie a ty urządzasz sobie jakąś wycieczkę - prychnął.

- Nie chciałem żeby tak wyszło okej? - odpowiedział mu Jimin - Nie chciałem wam przyprawić kłopotu.. - powiedział odwracając wzrok.

- To mi wcale nie wyjaśnia dlaczego uciekasz z lekcji nie informując nas o tym! - krzyczał, był wściekły i zmartwiony - Nie idziesz na żadną imprezę! I masz szlaban! Nie ruszasz się na krok z tego domu!.

- Jinnie..- chwyciłem go za ramiona.

- Nawet się nie odzywaj Namjoon! - krzyknął nawet się nie odwracając - A ty marsz do pokoju! Nie chcę słyszeć nic dopóki nie zawołałam cię na kolację!

- Jesteś ku*wa okropny! Beznadziejny! Nic takiego nie zrobiłem - blondyn miał łzy w oczach.

- Nie odzywaj się tak do mnie i to ja jestem okropny?! Nic nie zrobiłeś?! Wyobraź sobie jakbym zszedł na zawał serca bo ty chciałeś sobie zrobić wyprawę! - powiedział sam roniąc łzę - Nie szanujesz nas jako swoich rodziców! Zamartwiamy się o ciebie a ty nawet nie pomyślisz o nas przez chwilę!.

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz