Nasz piątkowy wieczór skończył się na leżeniu na kanapie, zajadaliśmy się różnymi słodkimi oraz słonymi przekąskami.
- Możemy obejrzeć inny film? - odezwał się blondynek znudzonym głosem.
- A ten ci się nie podoba? - zapytał mój mąż śmiejąc się pod nosem.
- Nie..ten horror jest nudny - odpowiedział blondynek ze zniesmaczoną miną.
- No dobrze - zaśmiałem się.
- To w takim razie co chcesz oglądać słoneczko? - zapytałem czochrając go po głowie.
Jiminie zaśmiał się uroczo jak to miał w zwyczaju kiedy był malutki.- Może jakąś komedia romantyczną? - zapytał mój mąż po czym przytulił się do mojego boku.
- To jest bardzo dobry pomysł mamo - uśmiechnął się.
- Słynne ze świetnych pomysłów - przetarł czoło wierzchem dłoni.
- Tak..jak ten z naszego wesela? - zapytałem cicho się śmiejąc.
- Namjoon! - uderzył mnie lekko w tył głowy.
- Ty też nie byłeś trzeźwy - popatrzył na mnie z pod przymrużonych powiek.
- A poza tym się zgodziłeś - wymamrotał.
- Nie mógł bym ci odmówić - uśmiechnąłem się i pocałowałem go w nos.
- Tato..mamo..co się stało na tym weselu? - zapytał blondynek patrząc na nas błyszczącymi oczkami.
- O wiesz bardzo długa historia- zaśmiałem się.
- Chętnie posłucham - uśmiechnął się i położył głowę na moim udzie przytulając jedną z poduszek.
Mój mąż przysunął się i przytulił się do mojego boku.***
Zacznijmy od tego, że nie jest zapewne tak jak myślicie.
Nie wzięliśmy ślubu po pijaku w los Angeles i nie ślubu także nie udzielał nam Elvis Presley.Jednak to wesele wcale nie było takie normalne..
Zacznijmy może od początku..lub od przygotowań.***
Siedzieliśmy w kuchni przy stole z listą i zaproszeniami na ślub popijając herbatę.Nasze mieszkanie nie było wielkie mały salon, sypialnia, łazienka no i oczywiście kuchnia w której mieściła się jadalnia.
- Namjoonie czy to napewno dobry pomysł? - zapytał mnie mój narzeczony.
- Który skarbie? - uśmiechnąłem się
Opierałem brodę na dłoni wpatrując się w jego świdrujący wzrok.- No zapraszanie..mojej matki na wesele..- zaśmiał się smutno nie patrząc na mnie.
- Dlaczego tak sądzisz? - chwyciłem jego dłoń głaszcząc wierzch kciukiem.
- To twoja matka Seokjinie - pocałowałem go krótko.
Na co się uśmiechnął.- Bo przecież wiesz jak wyglądają nasze spotkania..- znowu patrzył na mnie smutno.
- Seokjinie skarbie będzie dobrze - uśmiechnąłem się w mój charakterystyczny sposób.
- Wierzysz mi prawda? - zapytałem patrząc w jego piękne oczy.
- Jest twoim rodzicem i po części ją rozumiem - zaśmiałem się cicho.
- Gbyby ktoś tak skrzywdził moje dziecko moje zaufanie wobec niego było by zerowe..bardzo długo musiał by je odzyskiwać - uśmiechnąłem się.
- Ale przecież minęło dość..- znowu zaczął mówić
CZYTASZ
Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°
FanficMałżeństwo Kim po wieczornym spacerze przez park dostają pod swoje własne drzwi małą niespodziankę, po zobaczeniu małego przybysza nie mogą go tak po prostu zostawić. Tylko czy sprawdzą się w roli rodziców? Jeśli przeczytasz i się nie spodoba to wyp...