34. Opowieści przed snem

192 12 6
                                    

Nasz piątkowy wieczór skończył się na leżeniu na kanapie, zajadaliśmy się różnymi słodkimi oraz słonymi przekąskami.

- Możemy obejrzeć inny film? - odezwał się blondynek znudzonym głosem.

- A ten ci się nie podoba? - zapytał mój mąż śmiejąc się pod nosem.

- Nie..ten horror jest nudny - odpowiedział blondynek ze zniesmaczoną miną.

- No dobrze - zaśmiałem się.

- To w takim razie co chcesz oglądać słoneczko? - zapytałem czochrając go po głowie.
Jiminie zaśmiał się uroczo jak to miał w zwyczaju kiedy był malutki.

- Może jakąś komedia romantyczną? - zapytał mój mąż po czym przytulił się do mojego boku.

- To jest bardzo dobry pomysł mamo - uśmiechnął się.

- Słynne ze świetnych pomysłów - przetarł czoło wierzchem dłoni.

- Tak..jak ten z naszego wesela? - zapytałem cicho się śmiejąc.

- Namjoon! - uderzył mnie lekko w tył głowy.

- Ty też nie byłeś trzeźwy - popatrzył na mnie z pod przymrużonych powiek.

- A poza tym się zgodziłeś - wymamrotał.

- Nie mógł bym ci odmówić - uśmiechnąłem się i pocałowałem go w nos.

- Tato..mamo..co się stało na tym weselu? - zapytał blondynek patrząc na nas błyszczącymi oczkami.

- O wiesz bardzo długa historia- zaśmiałem się.

- Chętnie posłucham - uśmiechnął się i położył głowę na moim udzie przytulając jedną z poduszek.
Mój mąż przysunął się i przytulił się do mojego boku.

***
Zacznijmy od tego, że nie jest zapewne tak jak myślicie.
Nie wzięliśmy ślubu po pijaku w los Angeles i nie ślubu także nie udzielał nam Elvis Presley.

Jednak to wesele wcale nie było takie normalne..
Zacznijmy może od początku..lub od przygotowań.

***
Siedzieliśmy w kuchni przy stole z listą i zaproszeniami na ślub popijając herbatę.

Nasze mieszkanie nie było wielkie mały salon, sypialnia, łazienka no i oczywiście kuchnia w której mieściła się jadalnia.

- Namjoonie czy to napewno dobry pomysł? - zapytał mnie mój narzeczony.

- Który skarbie? - uśmiechnąłem się
Opierałem brodę na dłoni wpatrując się w jego świdrujący wzrok.

- No zapraszanie..mojej matki na wesele..- zaśmiał się smutno nie patrząc na mnie.

- Dlaczego tak sądzisz? - chwyciłem jego dłoń głaszcząc wierzch kciukiem.

- To twoja matka Seokjinie - pocałowałem go krótko.
Na co się uśmiechnął.

- Bo przecież wiesz jak wyglądają nasze spotkania..- znowu patrzył na mnie smutno.

- Seokjinie skarbie będzie dobrze - uśmiechnąłem się w mój charakterystyczny sposób.

- Wierzysz mi prawda? - zapytałem patrząc w jego piękne oczy.

- Jest twoim rodzicem i po części ją rozumiem - zaśmiałem się cicho.

- Gbyby ktoś tak skrzywdził moje dziecko moje zaufanie wobec niego było by zerowe..bardzo długo musiał by je odzyskiwać - uśmiechnąłem się.

- Ale przecież minęło dość..- znowu zaczął mówić

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz