43. Kook? Kto to?!

138 10 38
                                    

Usłyszałem piski z salonu więc nie budząc Yoongiego, skierowałem się w ich stronę.

Będąc na dole przetarłem oczy bo nadal byłem trochę senny.

- O Jiminie wybacz skarbeńku - wujek Jackson podbiegł i mnie przytulił - O jakim ty jesteś uroczym dzieckiem - pocałował mnie w czoło i szeroko się uśmiechał - Mark, serdelku sprawny sobie takiego co? - zapytał zwracając się do brązowo włosego.

- Już ci mówiłem coś na ten temat - popatrzył na niego z uniesioną brwią.

- Ale serdelku - popatrzył na niego maślanymi oczami, podbiegając do niego.

- Nie jesteśmy jeszcze gotowi na bobasa - Mark odwrócił wzrok - Bo możesz go nauczyć dziwnych rzeczy.

- Ha! Hahaha! - z kuchni usłyszeliśmy głośny śmiech.
Był taki głośny, że aż sam zacząłem się śmiać.

- Ej a wy z czego się śmiejecie!?

***
Obudziłem się z czymś ciepłym przy twarzy, myśląc, że to ramię Jimina wtuliłem się bardziej, po usłyszeniu cichego mruczenia otworzyłem oczy.
I napotkałem niebieskie ślepia krakersa.
Uśmiechnąłem się i pogłaskałem kota.
Wcześniej był moim największym wrogiem!
Za bardzo kleił się do mojego Jimina.
Może to tylko zwierzę ale tak..byłem zazdrosny o mojego Miniego.
Nikt nie ma prawa go przytulać ani się do niego kleić póki ja nie zezwole.

Słysząc śmiechy i krzyki z dołu postanowiłem tam właśnie iść.
Przetarłem twarz dłonią.
Schodząc po schodach słyszałem uroczy śmiech Jimina.
Widziałem go na środku salonu podszedłem do niego i mocno przytuliłem go od tyłu.
Pocałowałem go w kark na co lekko się wzdrygnął ale nic nie zrobił, po czym położyłem głowę na jego ramieniu.
Po niecałej sekundzie zrozumiałem, że w pomieszczeniu panuje głucha cisza.
Zerknąłem na Jimina który teraz miał mocno zaczerwienione uszy i ukrywał urocze różowe policzki swoimi dłońmi, uśmiechnąłem się pod nosem mając nadzieję, że nikt tego nie zauważył.

- Yoonie..- mruknął nie wyraźne młodszy - Musiałeś..? - zapytał cicho.
Jednak nawet nie zdążyłem mu na to odpowiedzieć.

- O kur**! - zabrzmiał krzyk Jacksona.

- Jin! Ja go chyba zabije! - i krzyki mojego przyszłego teścia za nami.

- Joon skarbie spokojnie - słychać było jeszcze Jina.

- AAAA! - Rudo włosy zaczął piszczeć, zatkałem uszy Jimina żeby nie pękły mu bębenki - WIEDZIAŁEM! HA! - Jackson piszczał coraz głośniej - I CO TERAZ NAMJOON?! hahaha - zaśmiał się - MIŁOŚĆ ROŚNIE WOKÓŁ NAS! - zaczął głośno śpiewać.

- Dobra to my już pójdziemy - Mark zabrał za rękę swojego męża który nie mógł opanować swojej nieokreślonej radości.

- Paaa! - Jackson machał dopóki nie zniknęli w drzwiach.

- No ale patrz kur** - spojrzeliśmy oboje w stronę dźwięku.

- Namjoon spokojnie skarbie - widziałem jak Jin z szerokim uśmiechem przytula swojego męża.
Ja też właśnie przytulam swojego męża!
No może jeszcze nie męża..ale już niedługo.
Odetchnąłem i pocałowałem Minniego w policzek.
Odwrócił się do mnie i pocałował w nos po czym mocno się we mnie wtulił.
Uwielbiam takie poranki..
Chcę ich więcej.

***
Jimin! Ty debilu! Miałeś zrobić dystans!

Ale ja nie umiałbym czegoś takiego zrobić..
Yooni jest taki kochany..i przesłodki.
A jak marszczy swój nosek to wygląda nad wyraz uroczo..

- Chodźmy na górę - powiedziałem i wziąłem go za rękę do swojego pokoju.

- Jak się spało? - zapytał kiedy już leżeliśmy na moim łóźku.
Znaczy on leżał a ja siedziałem, nie długo bo po chwili pociągnął mnie do uścisku, próbowałem się wyrwać używając wymówki, że chce iść po wodę.
Ale nie chciał mnie puścić.

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz