7. Niedziela Minów cz.2

290 11 5
                                    

Po usłyszeniu trzasku drzwi najstarszy zacisnął usta w wąską linię.

- Idźcie do pokoju - powiedział do młodszych braci.

- Załatwię to - mruknął ciszej chcąc wyjść z pokoju, mały chłopiec jednak pokrzyżował jego plany, chwycił za róg jego koszulki i pociągnął lekko zwracając na siebie uwagę.

- Idę z tobą - oświadczył pięciolatek odłożył roślinkę, którą trzymał w swoich rękach na łóżko i wyciągnął ręce w stronę swojego brata.
Najstarszy uśmiechnął się i wziął chłopczyka na ręce kierując się w stronę schodów.

- Gdzie idziecie? - zapytała szatynka przebrana w inne ciuchy, niosła ze sobą przybory do sprzątania.

- Idziemy powiedzieć prawdę - powiedział dumnie brunet.

- Okej.... Powodzenia! - zaśmiała się i odeszła w stronę bałaganu.

Zeszli po schodach w stronę kuchni skąd dochodził hałas i zapach smażonego jedzenia.
Jakie było ich zdziwienie gdy przy garnkach wcale nie zobaczyli swojej rodzicielki, a swojego ojca, który zawsze wraca kiedy młodsza część rodzeństwa śpi.
Mężczyzna zorientował się, że ktoś z progu go obserwuje, więc obrócił się.

- O dzieciaki, mam nadzieję, że was nie przestraszyłem - zaśmiał się w stronę chłopaków, najstarszy odłożył pięciolatka na ziemię.

- O właśnie mam wam coś do pokazania - skierował się do salonu po niewielki bukiet kwiatów, były w nim oczywiście różnokolorowe tulipany które mama uwielbia.

- Myśle, że w wazonie będzie wyglądać pięknie! - uśmiechnął się na myśl zrobienia niespodzianki swojej żonie.
Agust zaczął się nerwowo śmiać.
Mężczyzna zmarszczył czoło i patrzył dziwnym wzrokiem na swojego najstarszego syna.
Jego oczy nagle rozszerzyły się i pobiegł do drzwi sypialni.

- Nie, tato poczekaj! - mały chłopiec zaczął krzyczeć i biec w stronę swojego taty.
Mały brunet dotarł na górę szybciej niż błyskawica.
Chwycił za nogawkę mężczyzny i przytulił się do niej.

W sypialni była Yoonji, która wycierała wodę i Suga który zbierał kawałki kremowego wazonu. Wszyscy w tym samym momencie spojrzeli na drzwi w których stał jeden z rodziców wybuchowej czwórki.

- Przepraszam ja nie chciałem...- zaczął płakać w czarny materiał.
Mężczyzna pogłaskał go po głowie i wziął go na ręce.

- Nie płacz, mama nie zauważy - powiedział do małego dziecka przecierając jego małe mokre policzki.

- Jestem przygotowany na takie okoliczności - zaśmiał się odstawił pięciolatka na ziemię i pognał w tylko jemu znaną stronę.

Po paru minutach wrócił z takim samym wazonem i owiniętym folią puchatym białym dywanem.

- Wyrzućcie to - wskazał na sprzątająca dwójkę.

- Nie mogłeś tak od razu! - powiedziała dziewczyna z oburzeniem w głosie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy Yoonji krzyczała i kłóciła się z tatą ja poszedłem po kwiatek, który wcześniej zostawiłem na łóżku i pobiegłem do pokoju.
W moim pokoju miałem już wszystko czego potrzebowałem na..
Yoonji nazywa to randka ale ja nie wiem co to dokładnie jest więc zrobię to jak w filmach które oglądała Yoonji.
Muszę go zaprosić do restauracji...
Tak mówił pan w telewizji, a pani bardzo się ucieszyła i chciała z nim iść.
A ja chcę żeby on mnie polubił i chciał ze mną tam iść.
Siadłem na dywanie zabrałem mały notes który "pożyczyłem" od Yoonji.
Miała w nim parę wierszy, ale większości nie zrozumiałem do końca.

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz