18. Misji ciąg dalszy.

244 13 17
                                    

- Co - niebiesko włosy zapytał nie widząc co moje "nie" miało znaczyć.
Staliśmy w ciszy dopóki ktoś nie postanowi jej przerwać...

- O Lee - milczenie przerwał Jin który podszedł już z dwójką małych brzdąców, każdy z nich miał lekko czerwone oczy, a mały Min miał plaster na czole.

- O ku*** - uderzyłem go w tył głowy.

- Ała... sorry - zaczął masować obolałe miejsce.

- Nie wiem ile wy chcecie adoptować dzieci ale tamto to chyba pełnoletnie już dawno no nie? - wskazał na Jacksona który teraz siąkał nos i Marka który dalej go przytulał.

- Nie, to nie o nich chodzi - pokręciłem głową.
Wziąłem na ręce małego brzdąca

- To jest Jimin - mały blondynek uśmiechnął się uroczo do gościa.

- Ale uroczy - zaczął mówić przesłodzonym głosem.

- To tego malucha chcecie adoptować? - zapytał i sam zaczął się szeroko uśmiechać.

- Tak - Jin powiedział po czym pocałował brzdąca w nosek a mnie w policzek.

- Zawsze wiedziałem, że będziecie cute parą - rozmarzył się.

- A teraz jeszcze ten dziubdzuś ojej - pogłaskał chłopca po włosach.

- Jaki on jest uroczy - zaczął robić do niego śmieszne miny.

- A gdzie mój obiadek - popatrzył na mnie prosząco a ja tylko pokręciłem głową.
Na co zrobił minę zbitego psa
No cóż ktoś musi tu cierpieć a on tu przyszedł i jako jedyny jest bez uszczerbku na zdrowi.

- Dobra - Jin zaśmiał się.

- Chodźmy do salonu zrobię herbatę - powiedział i razem z małym sąsiadem poszedł w stronę kuchni.

- Ale wolę kawę - zawołał niebiesko włosy.
Jin spojrzał na niego swoim groźnym wzrokiem na co Lee tylko wytrzeszczył oczy i lekko się skulił.

- ....Jednak wezmę herbatę - powiedział po czym razem ze mną skierował się do salonu.

- Cieszę się - Jin z uśmiechem poszedł do kuchni.

- Jest wspaniały - rozmarzyłem się i usiadłem z brzdącem na kanapie.

- Ej - niebiesko włosy mnie szturchnął.

- A gdzie te dorosłe dzieci? - zapytał podniósłem wzrok i popatrzyłem po calym salonie, nie zauważyłem rudego lisa i jego nowego chłopaka.
To było dziwne..
Martwi mnie to..
Przecież znowu mogą mi rozwalić pół domu..

- Średnio się orientuje gdzie jest ta parka oszołomów - powiedziałem co napewno usatysfakcjonowało niebiesko włosego.

- Hm... rozumiem - powiedział drapiąc się po głowie.

- Po co tak z grubsza tu jestem? - zapytał i zaczął wyciągać jakieś papiery z teczki.

- No więc, chcemy go adoptować - wskazałem na małego brzdąca który leżał na mnie ze swoją przytulanką.
Jeju jakie kochane maleństwo.

- Ale czemu chcesz to załatwić w ten sposób? - zadał pytanie, już miałem odpowiadać ale do salonu wszedł Jin z trzema kubkami herbaty, za nim wesoło dreptał mały Yoongi z dwiema butelkami pomarańczowego soku.
Jin położył kubki na stolik i usiadł obok mnie na kanapie.

- Dziękuję bardzo za herbatkę - Lee uśmiechnął się uroczo..
Znaczy wnikam, że tak to miało wyglądać, ale nie wyszło.

- Jiminnie to dla ciebie - czarno włosy chłopiec podał mu jedną z butelek.

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz