19. Wymyślna ksywka

228 12 1
                                    

Tuliłem się do mojego męża i naszego synka, byłem bardzo szczęśliwy, że Lee przyszedł tak szybko.

Czyli już jutro będziemy mieć małego brzdąca na stałe.
Ha niech ta KyuAnn się wypcha.
Nie będę dla niej miły to co to nie.
Nie po tym co mówiła ta wstrętna baba i jeszcze tak patrzyła na MOJEGO MĘŻA powtarzam MOJEGO.
Eh..

Nie będziemy musieli się już niczym więcej martwić, pojedziemy kupić mu więcej ubranek, zabawek i udekorujemy mu pokój. W głowie już miałem zarys całego udekorowanego pomieszczenia.

Poczułem, że ktoś ciągnie za róg mojej koszulki przerywając tym samym moje przemyślenia.
Spojrzałem w dół na czarno włosego chłopczyka ściskającego trochę materiału moich spodni

- Hyung..- popatrzył na mnie.

- Co jest precelku? - wziąłem go na ręce.

- Czemu ja nie mam takich słodkich przydomków? - Namjoon zwrócił na siebie moją uwagę.

- Przecież masz ich dużo - powiedziałem po czym podszedłem do niego bliżej.
Zaśmiałem się i pocałowałem go w nos.

- Już jesteś moją ciamajdą - uśmiechnąłem się i pogłaskałem blondynka po głowie.

- Tata jest czerwony - brzdąc zachichotał patrząc na czarno włosego.
Popatrzyłem na jego lekko czerwone policzki.

- Widzisz jesteś moim buraczkiem - zaśmiałem się i ścisnąłem jego policzek jak typowa babci która wita się ze swoim wnukiem.

- Wolę kiedy to ty jesteś moim buraczkiem - pocałował mnie w szyję.

- Nie podoba mi się - prychnąłem czerwieniąc się i poszedłem w stronę schodów.
No jak mógł mi tak zrobić..
Przecież..
No...
Ymm...
To ja miałem go jakoś zawstydzić...
Eh..życie jest trudne...i nie sprawiedliwe..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- No i popatrz słoneczko tak źle tak nie dobrze - zrobiłem bip w jego nosek na co się uśmiechnął co ja też po chwili zrobiłem.

- Chodźmy - uśmiechnąłem się i zwróciłem kroki w kierunku salonu gdzie na dywanie siedział mały czarno włosy chłopiec a na kanapie mój obrażony buraczek z głową obruconął w przeciwnym kierunku.

Położyłem blondynka na dywanie a on od razu wyciągnął pudło z zabawkami z pod stolika.
Oj tak to były duże zakupy..

Usiadłem obok różowo włosego przytulając go do siebie.

- Skarbie - pocałowałem jego policzek.

- Kochanie - nadal usiłowałem zwrócić jego uwagę.

- Jinnie - znowu pocałowałem jego policzek.

- Ptysiu - pocałowałem go tym razem w skroń.

- Misiu - wymieniałem dalej.

- Żabciu - mrugnąłem w jego szyję.

- Buraczku - uśmiechnąłem się.

- Oj no boróweczko - i nadal nic.

- Mamo mamo - mały blondynek od razu zwrócił uwagę mojego męża za co jest mi trochę przykro..
Wstał i podszedł do nas zostawiając uprzednio zabawki na dywanie.

- Też tak chcę - wskazał na mnie.

- Ale co chcesz słoneczko? - różowo włosy zapytał po czym lekko się zaśmiał.

- No bo tata mówi do ciebie tak dużo różnych imion - chłopczyk rozszerzył ramiona pokazując jak największy kształt.

- To nie imiona Jiminnie - pięcio latek pokręcił głową.

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz