12. Dzień z sąsiadami cz.5

261 11 0
                                    

Czarno włosy chłopiec nagle się ożywił wziął maskotkę i pobiegł do drzwi gdzie już jego mama żegnała się z rodzicami Jimina.

- Jimin - mały chłopiec podbiegł do niego wręczając mu pluszaka.

- Zapomniałeś go zabrać - uśmiechnął się uroczo i udając, że wraca na górę pobiegł się gdzieś schować nie dając blondynkowi powiedzieć ani słowa w jego stronę.

Mały blondynek przytulił maskotkę i chwycił wolną ręką tą należąco do swojego taty.

- Do zobaczenia - różowo włosy przed wyjściem jeszcze pożegnał się z panią Yuu.
Po czym poszli razem do swojego domu.

- I jak się bawiłeś słoneczko? - czarno włosy od razu po wejściu zapytał.

- Było fajnie - szeroko się uśmiechnął i pobiegł w stronę salonu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Jest uroczy - różowo włosy zaśmiał się.

- Tak - ja również się zaśmiałem.

- Jest wcześniej może gdzieś się wybierzemy? - zapytał różowo włosy uśmiechając się uroczo.

- A gdzie chciał byś pójść - popatrzyłem na niego zatrzymując na dłuższą chwilę mój wzrok na jego mieniących się oczach.

- Możemy iść z nim do parku lub na plac zabaw - różowo włosy zaśmiał się wiedząc, że już nie dam rady mu odmówić.

Ehh...robi mi to specjalnie..
Znowu..
Ale jak pójdziemy do parku to coś może się przecież stać.
Dziś z niczego przecież był pożar w kawiarni Jina.

- Namjoonie - dostałem całusa w nos co na chwilę wyrwało mnie z letargu myśli.

- Czym znowu się tak przejmujesz? - zapytał i zaczął głaskać mój policzek kciukiem.

- To nic - na dowód pocałowałem go w skroń i uśmiechnąłem się smutno.

- Czy przejmujesz się tym pożarem bardziej niż ja? - ten człowiek czyta w myślach no...moich napewno.

- ... może trochę - podrapałem się nerwowo po karku.

- Wiesz...- różowo włosy zaczął mówić ale przerwało to głośny krzyk małego blondynka.

- JIMIN! - od razu pobiegliśmy do salonu gdzie na podłodze znaleźliśmy tylko kartkę z paroma kredkami obok niej i pluszaka.
Żółtego pluszaka ale o tym pogadamy późnej.
Chwyciłem różowo włosego za nadgarstek i pobiegliśmy do kuchni.
Zobaczyliśmy tam rozbity szklany pojemnik na ciasteczka które zawsze piekł Jin.
Pojemnik był porozbijany na wiele małych części a gdzie jest Jimin..

- Jimin słoneczko - Jin i ja zaczęliśmy się rozglądać za naszą małą zgubą.

- Malutki - powiedziałem i razem z Jinem byliśmy już w kuchni.
Na szczęście żaden z nas nie zdjął jeszcze butów.

- Minnie - nadal nic.
W pewnym momencie usłyszeliśmy pociągnięcie nosem z jednej z większych szafek na dole.
Otworzyliśmy ją i zobaczyliśmy małego zapłakanego chłopczyka.

- Słoneczko...- chciałem zabrać go na ręce ale odsunął się w głąb szafki.

- Skarbie co się dzieje? - Jin zapytał blondynka przykucajac obok mnie.

- Ja prze-przepraszam...ni-nie chciałem - otarł łzy rękawek swojego swetra.

- Ja..po-posprzątam - poparzył na nas ze łzami w oczach.

- Chodź do nas - powiedziałem wyciągając rękę.

Maluch tylko pokręcił głową.
- Chodź słoneczko - blondynek nadal kręcił głową.
Chłopiec odwrócił się plecami i wnosząc po postawie jaką przybrał przybliżył kolana bardziej do siebie obejmując je i kładąc na nich głowę.
Jin popatrzył na mnie smutno..
Oparłem się kolanem o podłogę
Syknąłem cicho z bólu, to chyba było szkło...
Zwróciłem tym uwagę małego blondynka i mojego męża.

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz