24. W końcu w domu

203 14 14
                                    

Jiminie nadal pokazywał swoim małym paluszkiem na drzwi.
Po chwili kobieta podeszła bliżej z zamiarem...w sumie to nie wiem do końca czego tym razem chce
Zapewne tego samego co ostatnio ale udawajmy, że wcale nie wiem..

- Co cię znowu tu sprowadza pani Jen? - zapytałem próbując być uprzejmym.

- Wróciłam po szminkę ale....widzę, że są tu wszyscy więc mogę coś obwieścić  - przygryzła wargę.
...fu.
...no..po prostu...nie mogę...

- Nie - powiedziałem z czystą nienawiścią w jej stronę.
Jiminie wtulił się w mój tors, chyba się przestraszył..

- Oj skarbie - jej ręka kierowała się w stronę mojego policzka.

- Przecież powiedział już nie - zaraz przede mną pojawił się mój mąż uderzając z niemałą siłą w jej rękę.

- Czego nie rozumiesz? - zapytał gniewnie.
Nie przysłuchiwałem się już ich sprzeczce...tylko podszedłem do tego rudego lisa.

- Jackson..stary..wezwij ochronę..- szepnąłem do mojego przyjaciela a zarazem sekretarza.
On wybiegł, jak burza...i tyle go widziałem.

- Mamo..- zabrzmiał głos małego brzdąca.
Jin odwrócił się do naszego małego przestraszonego słoneczka..

- Ojeju skarbie przepraszam - pocałował go w nosek i przytulił nie zapominając też o mnie.

- Przestraszyłem cię? - zapytał chłopca biorąc go na ręce.

- Nie...- mały blondynek mruknął i wtulił się w jego szyję.

- Oj słoneczko nie bój się...- różowo włosy pocałował jego czoło i mocniej przytulił.

- Nie mart się mamo - odezwał się jeszcze mały chłopiec.

- Tata nie lubi tej pani - powiedział i uśmiechnął się w moją stronę.

- Bo jak ona przyszła i coś mówiła to tata zrobił tak - na jego twarzy widniała teraz moja zdegustowana mina, po chwili się zaśmiał...co ja i Jin też po chwili zrobiliśmy.

- I ta pani jest brzydka - powiedział blondynek będąc całkiem poważnym.
A ja bardzo głośno się śmiałem...w duchu rzecz jasna, różowo włosy także próbował się nie śmiać.

- Ej niczego mi nie brakuje - powiedziała gniewnie baba.

- A gdzie czerwony wujek? - ignorując kobietę, zapytał mnie i popatrzył swoimi lśniącymi oczkami.

- Zaraz przyjdzie - powiedziałem i dałem buziaka w jego mały nosek, i otrzymałem za to jego uroczy chichot.

- Im więcej na was patrzę tym bardziej chce rozwalić to małżeństwo - powiedziała i zaczęła wyciągać coś ze swojej torebki.

- Mamo Tato...nie lubię tej pani - powiedział patrząc na mnie i ma mojego męża.

- Nie widzisz mnie pierwszy raz dzieciaku - uśmiechnęła się i wysłała całusa w jego stronę.

- Ble...- odezwał się mały brzdąc.

- Ej ej ej! Do mojego bratanka to ty nie zaczynaj - zza pleców kobiety odezwał się mój przyjaciel znany również jako...

- Czerwony wujek! - Jiminie uśmiechnął się uroczo i zaczął klaskać swoimi małymi łapkami.

- Tak to ja - sam czerwono włosy też się uśmiechnął.

- Okej chłopaki możecie ją zabrać - wskazał na kobietę który w tym momencie chyba nic nie zrozumiała.

- Co ale znowu?! - jeden mężczyzna chwycił ją za ramię.

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz