36. Opowieści przed snem cz.3

124 9 6
                                    

Po paru chwilach gdy zdążyłem się uspokoić, Lee i ja podążyliśmy do wielkiej sali gdzie zbierali się już goście...
Jestem bardziej niż zestresowany...czemu nikt mi nie powiedział, że będę się tak stresować na własnym ślubie...

Przełknąłem głośno ślinę i skierowałem się uprzednio na moje ustalone miejsce.

Pomieszczenie było pięknie zdobione białymi oraz różowych róży w jasnym odcieniu tak samo jak ławki od strony drzwi na kolumnach były obwieszone balony..tak były z helem..dzieciaki siedzące z tyłu już to sprawdziły, idąc dywanem spostrzegłem na wzniesieniu parę różowych świec przypomina mi się kiedy Jinnie mówił mi, że bez świec nie będzie tak romantyczne...
Oprócz tych rzeczy pomieszczenie było pokryte wstążkami oraz serpentynami, zachowując biały oraz jasno różowy kolor rzecz jasna.
Było pięknie..
Nie do opisania..

Na wzniesieniu stali już wszyscy którzy oczywiście powinni tam stać..
Jestem zestresowany okej..?!
Kuzyni jako drużby znalazła się może jedna kuzynka od strony Jin'a
Większość mojej rodziny to kobiety..ale znajdą się dwaj kuzyni..i do tego moi dwaj przyjaciele zgodzili się na bycie moimi drużbami.

Wszystko już gotowe..brakuje tylko pana młodego..
A co jak się rozmyślił i już mnie nie chce...
Lee potrząsnął mną lekko, chyba wyczuł mój niepokój..

No kto by go kur** nie zauważył.
Czułem na sobie wzrok całej rodziny..
Nie wszyscy jeszcze przyswoili informacje, że wychodzę za mężczyznę.
W jednej z pierwszych ławek zobaczyłem Hyune uśmiechającą się szeroko w moją stronę, ulżyło mi.. przynajmniej ona nie patrzyła na mnie jak na dziwadło..
Wystawiła oba kciuki w górę i krzyczała "TAK! mój mały braciszek!" Nie zważając na uciszenia od strony jednej z ciotek..
Może nie jesteśmy idealnym rodzeństwem, ale pomagamy sobie nawzajem..
***
- Woo! tato ciocia Hyuna krzyczała na całą sale? - blondynek przytulił się bardziej do mojego ramienia.

- Niewiele brakowało - zaśmiałem się.

- Niewiele? - Jin popatrzył na mnie z uniesioną brwią.

- Słyszałem ją z drugiego końca - zaśmiał się głośno po czym dołączył do niego Jimin.
Słychać było uroczy chichot małego chłopca i szorowanie szyb balkonowych mówcie co chcecie dla mnie te śmiechy to samo piękno.

- Ale zaraz..- Jimin podniósł głowę i popatrzył na mnie.

- Co jest myszko? - zapytał mój mąż z lekkim zmartwieniem.

- Skoro nasza cała rodzina nie była zadowolona z tego, że będziecie małżeństwem.. czy to znaczy, że już mnie tu nie będą chcieli jeśli też będę miał męża..? - zapytał patrząc na mnie swoimi wielkimi oczami.

- Co? o czym ty mówisz słoneczko - przyciągnąłem go do uścisku zabierając jeszcze męża.

- Przecież cię kochają skarbie - Jin pogłaskał go po głowie.

- Nie przejmuj się tym mały - poczochrałem go po grzywce.

- Jesteś nasz i dopilnujemy tego żebyś był szczęśliwy, reszta jest nie ważna myszko - Jin pocałował blondynka w czoło.
Zrobiłem w jego stronę obrażoną minę.

- Oj no już zazdrośniku - mój mąż zaśmiał się i dał mi krótkiego buziaka..za krótko..tak nie można..czuje się oszukany..

- Chciałbym mieć taką wspaniałą relacje jak wy - Jimin powiedział z uśmiechem i znów bardzo mocno się do nas przytulił.

- Wiesz skarbie nie zawsze tak było.. - Jin popatrzył na mnie ze smutkiem..

- Ale prawdziwa miłość przetrwa wszystko! - krzyknał blondynek wstając z miejsca.
Uniósł ręce w górę.

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz