27. Długa rozmowa

171 14 12
                                    

Zamknąłem za nimi drzwi i wziąłem głęboki oddech.
Wróciłem jeszcze do kuchni po dwa kubki herbaty, odstawiłem je na stolik kawowy i usiadłem w fotelu na przeciwko mojej mamy.

- No to jak ci się powodzi w pracy skarbie - uśmiechnęła się szeroko i napiła się swojej herbaty.

- Jest w porządku mamo - sam upiłem łyk z mojego kubka.

- Co cię sprowadza tak bez zapowiedzi? - zapytałem biorąc kolejny łyk.

- To już nie mogę swojego małego synka odwiedzić - powiedziała uśmiechając się łagodnie.

- Tak heh.. oczywiście - też miło się do niej uśmiechnąłem.

- Coś nie tak syneczku? - zapytała i lekko ścisnęła moje policzki.

- Czy Namjoon nie traktuje cię jak trzeba? - zapytała siadając na swoje miejsce.

- Co?, Nie nie nie - zacząłem machać głową.

- Czemu od razu zrzucasz wszystkie moje smutki i problemy na Namjoona? - zapytałem będąc pewnym co mi odpowie.

- Przecież wiesz, że parę razy cię zranił - powiedziała popijając herbatę.

- Mamo tłumaczyłem ci to już - westchąłem.

- To było raz i nie tylko ja byłem zraniony...- powiedziałem przypominając sobie jak słowa które wtedy nie powinny być wypowiadane...same opuściły moje usta.

- Oboje nie rozumieliśmy do końca tego wszystkiego co nas spotkało...nie byliśmy na tyle dorośli żeby wiedzieć jak sobie z tym poradzić...- powiedziałem patrząc na nią.

- Ale teraz jesteśmy razem szczęśliwi czy nie to jest najważniejsze? - westchnąłem i popatrzyłem na okno.

- Czemu nie spróbujesz od nowa go poznać, ja dałem mu drugą szansę...tak samo jak on mnie i wcale nie żałuję - pokręciłem głową z uśmiechem.

- Mówiłaś mi kiedyś, że będzie kiepskim ojcem i mężem...był moim chłopakiem...jak już wiesz mężem jest wspaniałym, wcześniej nie mogłem ci odpowiedzieć na to jakim ojcem będzie dla naszych małych pociech, ale teraz mogę śmiało powiedzieć, że ojcem jest dużo lepszym niż się spodziewałem - uśmiechnąłem się szeroko.

- Ale ten mały to pewnie jakaś przybłęda którą podrzucili wam w jakimś kartonie pod drzwi - prychnęła i założyła nogę na nogę.
Zignorowałem ton jakiego użyła w moją stronę mówiąc o moim małym skarbie.

- Po prostu go adoptowaliśmy, jest uroczy i bardzo mądry..zawsze chce pomóc i wszędzie go pełno - zaśmiałem się przypominając jak biegał z kąta w kąt układając swoje zabawki jak on to mówił " chce żeby było ładnie".
To było urocze..

- Nie rozumiem co ty w nim widzisz, a to, że adoptowaliście sobie dziecko też mnie zastanawia - powiedziała kręcąc głową.

- Zdania nie zmienię mamo - powiedziałem dopijając zimną już herbatę.

Usłyszałem odgłos otwieranych drzwi

- Mamooo! - po chwili zobaczyłem wesoło dreptajacego brzdąca w moją stronę, za nim szedł Namjoon z dziurami w spodniach...
Dobrze zajmiemy się tym później.
Odłożyłem kubek i wziąłem blondynka na kolana.

- Cześć myszko jak było? - zapytałem robiąc bip w jego nosek, ten uroczo się zaśmiał.

- Było super! Byliśmy z tatą, Yoongim i Agust Hyung'iem na placu zabaw! - zaczął wesoło klaskać.

- A tata ma kuku - powiedział kręcąc głową i patrząc na mojego męża.

- Przepraszam bo..ja tylko na chwilę poszedłem z Yoonim na huśtawki - powiedział robiąc smutną minę.

Rodzinka jak z obrazka °•Yoonmin/Namjin•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz