Gdy wstałam ledwo rozumiałam co jest wokół mnie. Jak wróciliśmy to wszystkie się tylko przebrałyśmy i poszłyśmy spać. Gdy trochę się rozbudziłam, zauważyłam, że nie ma żadnej z dziewczyn. Spojrzałam na zegarek i z przerażeniem odkryłam, że jest siódma dwadzieścia siedem.
-Na Merlina, przecież ja nigdy nie zdążę - pomyślałam i zrezygnowana brakiem kolejnego śniadania wzięłam szatę i poszłam do łazienki. Wzięłam zimny prysznic i ubrałam się. Po ogarnięciu włosów wyszłam i zaczęłam się pakować. Sprawdzając plan byłam załamana. Większość godzin mieliśmy z Gryfonami. Pewnie będę głównym celem ich kawałów. Po spakowaniu wyszłam z pokoju i poszłam do wyjścia. Gdy wyszłam z Pokoju Wspólnego zobaczyłam Remusa, który od razu gdy mnie zobaczył to podszedł do mnie.
-Czemu nie byłaś na śniadaniu?
-Zaspałam.
-A wczoraj też?
-Um... Tak, a co?
-Chodź - zaczął gdzieś iść. Po chwili zaczęłam iść obok niego. -A wczoraj czemu nie byłaś na obiedzie?
-Jakoś tak, sory nie chce mówić, ok?
-Rozumiem - pokiwał głowa.
-A gdzie idziemy? - zaczęłam się rozglądać. -Bez urazy, ale nie chciałabym się spóźnić na lekcje.
-Nie spóźnisz się, zresztą mamy razem lekcje.
-No dobrze - chłopak wszedł do łazienki dziewczyn. Z tego co wiem nikt do niej nie wchodził, ale coś mi nie pasowało. Weszłam za nim i nie mogłam uwierzyć oczom. Był tam Syriusz i James. Widziałam, że coś trzymają za plecami więc sięgnęłam dyskretnie po różdżkę. -I po co miałam tu przyjść? - spojrzałam na Lupina, a on tylko stanął pomiędzy mną a chłopakami.
-Syriusz i James mają Ci coś do powiedzenia - spojrzał na nich.
-Sory - powiedzieli razem.
-Wiesz... Za pierwszy rok i za to w pociągu - powiedział Syriusz ze skruchą. Patrzyłam na nich z niedowierzaniem.
-Wybaczysz im? - spytał Remi.
-No skoro przeprosili to wypada przyjąć te przeprosiny - puściłam niepewnie różdżkę. Widziałam, że Syriusz się uśmiechnął. To było nawet słodkie. -Coś jeszcze?
-Tak - spojrzałam na Remusa, który podszedł do chłopaków i odwrócili się razem. Po krótkiej chwili odwrócili się i Syriusz trzymał talerzyk z dwoma kanapkami, a Remus kawę. -To twoje śniadanie.
-O Merlinie... Ale...
-Bez "ale", jedz to i może zdążymy - Syriusz mi przerwał.
-Ja już pójdę poszukać Petera - odezwał się Potter i wyszedł, a ja podeszłam do parapetu przy którym stali Remus i Syriusz. Podali mi jedzenie, wzięłam je i zaczęłam jeść. Remus zasypywał mnie pytaniami o Roy'a.
-Musiałeś mu mówić? - spojrzałam z pretensjami na Blacka.
-No co? To mój przyjaciel, musiałem mu powiedzieć.
-Jeszcze mi powiedz, że mój brat też wie.
-No wie, a co?
-Następnym razem nic mu nie mów, ok?
-Hm? A to planujesz jakieś dalsze spotkania? - przysunął się do mnie.
-Oj bo zaczniesz rzygać ślimakami - natychmiast się odsunął. -A tak właściwie to czemu nie usłyszałam od Russo ani innego nauczyciela, że mam jakiś szlaban? Z tego co wiem za takie zaklęcie rzucone na ucznia powinnam dostać przynajmniej tydzień - zaczęłam iść do wyjścia i pokazałam, żeby poszli za mną, co też zrobili.
CZYTASZ
|Siostra Zdrajcy|
Fanfiction"-No weź, nie powiesz, że nie było fajnie - podszedł do niej od tyłu gdy tylko założył koszulkę i przytulił śmiejąc się. -Wal się - odeszła od chłopaka tak szybko jak mogła." Co jeśli Peter miał siostrę? I co jeśli od piątego roku również będzie ch...