-Nie, chcemy iść z wami - każdy był zaskoczony. Huncwoci, bo spodziewali się, że dostaną ochrzan i Sophie się dowie, a Karen bo nie wiedziała co planuje jej przyjaciółka.
-Co? Od początku skarżyłyście się Sophie o wszystko co dotyczyło nas, a teraz chcecie iść z nami?
-No tak, nie pytajcie tak dużo tylko zgódźcie się, i tak wiemy o waszym spotkaniu z Gauntem więc nie macie wyboru - powiedziała szybko i odeszła nie czekając na odpowiedź huncwotów. Karen poszła za nią uznając, że nie chce wydawać sie z nimi w rozmowę.
-One nie żartowały? - James sam nie był pewny co się stało.
-Nie wydaje mi się. Mówiła serio.
-To dobrze, to znaczy że serio z nią źle skoro nawet jej przyjaciółki nie chcą żeby z nim była.
-Ale to znaczy, że trzeba się szybko dowiedzieć co się dzieje - ta rozmowa tylko bardziej zmotywowała Syriusza. -Coś mi mówi, że będzie gorzej...
•••
Na umówione spotkanie Huncwoci przyszli jako ostatni. Gaunt już siedział w bibliotece z Victorią i Karen. Gadali normalnie. Głównie dlatego, że Karen już wcześniej wiedziała, że Liam "przyjaźnił" się z Brucem bo nie dawał mu spokoju.
-Spóźniliście się trochę - chłopcy zignorowali złośliwy komentarz ślizgonki i zaczęli pytać Liama o chyba wszystko. Nie dowiedzieli się za dużo, bo on sam nie wiedział najwięcej, ale mieli punkt zaczepienia. Nie dzięki Gauntowi tylko Karen. Liam opowiedział im o tym jak Bruce zachowywał się na co dzień czy znikał i tak dalej. Karen miała wrażenie, że już gdzieś widziała takie zachowania i wtedy ją olśniło. Nie wiedzieć kiedy wstała i ruszyła w głąb biblioteki.
-Czemu od razu o tym nie pomyślałam - wróciła do stolika że starą podniszczoną księgą. Księga była zakurzona, a okładka cała zdarta. -Ukryte potwory i stwory, czytałam niedawno jako cokolwiek na szybko.
-Na szybko? - Syriusz nie mógł w to uwierzyć. Myślał, że Remus już go przygotował na dziwactwa książkomaniaków, a jednak się mylił.
-Nie czepiaj się szczegółów - zaczęła szybko wertować całą księgę szukając... Tak właśnie niewiadomo czego. Szybko czytała tytuły mając nadzieję że coś jej wpadnie do głowy. Oczywiście mogła to być inna księga, ale ta którą wzięła to jedyny tytuł jaki przyszedł jej do głowy. -Mam! - powiedziała odrobinę za głośno na co wskazywał wzrok wkurzonej bibliotekarki. -W demonologii często wzmiankowane są inkuby*. Nazywa się tak demony przybierające postać uwodzicielskich mężczyzn - przeczytała krótki kawałek rozpoczynający rozdział o wyżej wspomnianym demonie. -Inkuby to męskie demony, które mają na celu wyssanie sił życiowych ze swoich ofiar. Inkuby to bracia Sukkubów. Zazwyczaj demona w sobie trzyma cała rodzina przez nawet kilkanaście pokoleń - Karen czytała opis co raz ciszej.
-Dobra jakiś początek jest, ale jaką możemy mieć pewność, że to na pewno to czego szukamy?
-Nie będziemy mieli pewności póki nie sprawdzimy, jest napisane jak zrobić eliksir, który nam w tym pomoże, ale nie jestem na tyle dobra w eliksirach.
-No to mamy kłopot bo ja też - wtrącił Remus. Wychodziło ma to, że żadne z nich nie znało się na tyle na eliksirach aby podołać zrobieniu eliksiru opisanego w księdze.
-Jest dwójka takich osób, które dałaby radę, ale tylko jednej nie trzeba prosić długo - odezwała się po chwili Karen.
-Super, kto to?
-Sophie - w tym momencie wszelki entuzjazm opadł. -Lub Snape.
-Nie będę go o nic prosił - wypalił Syriusz.
-I tak by się nie zgodził - słusznie zauważył Remus.
-Czyli zostaje tylko Sophie, ale ona jest ledwo przytomna bez niego, a przy nim nie mamy co prosić, będzie ją trzymał przy sobie - nawet James zwrócił na to uwagę.
-Mam pomysł, ale trzeba odciągnąć Bruce'a od Sophie na jeden dzień i zrobicie to wy - Vi spojrzała na chłopakowi wymownie. Nie zamierzali się kłócić.
•••
Następnego dnia cały plan zaczynał wchodzić w życie. Syriusz i Remus od rana próbowali zdobyć odpowiednie składniki. Liam i James zajmowali się Brucem, ale niestety był ciężki do pilnowania. W tym samym czasie Karen i Victoria czekały na składniki pilnując Sophie, żeby nie poszła do Bruce'a. Siedziały przy niej non stop, przynosiły herbatę, udając że wygląda jakby miała zemdleć. To po części było prawdą, ale tylko po części, bo faktycznie była blada, ale nie aż tak. Im dłużej jednak dziewczyny czekały na ustalony znak od Jamesa i Remusa - tym bardziej wątpiły w całokształtu planu.
-A tak serio to po co mnie tu trzymacie? - Vi i Karen nie spodziewały się takiego pytania. Myślały, że nie zauważy.
-No bo chciałam Cię o coś poprosić, ale nie mam jeszcze czegoś - Vi grała na czasie. W końcu nadal czekała na znak od chłopaków.
-Mów o co chodzi, że cały dzień przy mnie siedzicie jak przy dziecku.
-Slughorn poprosił, żebym zrobiła jakiś eliksir na ocenę - dziewczyna sama była zachwycona i zdziwiona jak szybko wymyśliła wymówke o dodatkowej pracy. -No a wiesz, że u mnie z eliksirami to tak średnio, więc się zgodziłam, ale myślałam, że sama mogę wybrać eliksir.
-I jednak sam wybrał jaki masz zrobić? Mogę pomóc, ale czemu nie Karen?
-Ja zupełnie nie rozumiem przygotowania, a nie chcę też żeby Vi dostała przeze mnie gorszą ocenę - tłumaczyła na szybko przy tym próbując brzmieć naturalnie.
-Dobrze, macie gdzieś przepis? - Karen jak poparzona wyjęła kawałek pergaminu, na którym były zapisane składniki i przygotowanie. Podała go Sophie, a ta z lekkim trudem zaczęła studiować cały przepis. Po krótkim czasie oddała koleżance pergamin. -Gdzie mam to zrobić?
-Łazienka na pierwszym, wiesz tam gdzie Jęcząca Marta - ich przyjaciółka jedynie kiwnęła głową na znak zrozumienia. W tym samym momencie do pokoju weszła rozanielona Elen. Współlokatorka Pettigrew natychmiast zwróciła uwagę na trójkę przyjaciółek.
-Głupia Pettigrew - zaśmiała się. -Black już się tobą znudził - opadła na swoje łóżko. To był znak, który ustalili dwie godziny wcześniej. Black miał podejść do Elen i uroczo do niej gadać, tak żeby była w niebo wzięta. Zapewnienie, że dziewczyna połknie haczyk dawało im jej zachowanie na początku piątego roku. Nie pomyśleli tylko o jednym w tym znaku, a mianowicie, że to może zaboleć Sophie. Nie chętnie aczkolwiek przyznała przed sobą, że co raz częściej łapała się na rozmyślaniu o Blacku. Oczywiście nie tylko on zaprzątał jej głowę, lecz większość myśli ostatnimi czasy skupiała się właśnie na nim. Wkurzało ją to. No bo przecież miała chłopaka, który ją niesamowicie kochał. Nawet jak miał czasem trochę mniej czasu to zawsze mogła na niego liczyć. Przynajmniej tak myślała nieświadoma planu jaki tworzą jej przyjaciele.
-Jakoś mało mnie to obchodzi, mówiłam Ci już coś w tym temacie - zanim jej przyjaciółki się zorientowały, Sophie już była przy drzwiach. Wyszły zaraz za nią i od razu skierowały się do wspomnianej łazienki.
[1063 słowa]
*Pierwotnie inkuby mają trochę inne zadanie i cele, ale gdybym dała prawdziwe to musiałabym tą książkę zaznaczyć jako dla dorosłych, a nie widzi mi się tego robić przez jeden rozdział, więc zmieniłam to na potrzeby książki i mam nadzieję że mi to wybaczycie.

CZYTASZ
|Siostra Zdrajcy|
Fanfiction"-No weź, nie powiesz, że nie było fajnie - podszedł do niej od tyłu gdy tylko założył koszulkę i przytulił śmiejąc się. -Wal się - odeszła od chłopaka tak szybko jak mogła." Co jeśli Peter miał siostrę? I co jeśli od piątego roku również będzie ch...