~11~

189 8 0
                                    

Od tamtego dnia minęło parę miesięcy. Aktualnie był początek grudnia i cały Hogwart był udekorowany. Jakby tak pomyśleć to szybko zleciał ten czas. Były już dwa mecze quidditcha. Pierwszy był Gryffindor przeciw Ravenclaw, a drugi Hufflepuff przeciw Slytherin. Po meczu ja i jeszcze jeden chłopak z drużyny musieliśmy siedzieć u Pomfrey przez tydzień. Ślizgoni nie mają litości. No może poza Victorią.
Wracałam właśnie od opiekunki mojego domu, którą musiałam powiadomić, że zostaje w Hogwarcie na święta. Moje plany na dzisiaj były takie, żeby iść do Hogsmeade i kupić prezenty dla przyjaciół, a miałam ich już więcej niż na początku roku. Zaprzyjaźniłam się mocno z Victorią i Karen, Syriusz nie wydaje się już taki zły jak na początku, z Lily mimo, że można powiedzieć, że przyjaźniliśmy się już na pierwszym roku to tak jakby odnowiłyśmy kontakt. Remus i tak był moim przyjacielem, więc jedyne co się zmieniło to to, że spędzaliśmy trochę więcej czasu razem. Co z tego, że ten czas skupiał się na pisaniu wypracowań.

Zanim wyszłam z zamku podeszłam jeszcze pod wierzę Gryffindoru, ponieważ Remus prosił, żebyśmy poszli razem. Normalnie poszłabym z Vi i Karen, ale ta pierwsza miała randkę, a druga się rozchorowała i ma zakaz od Pomfrey na wychodzenie z zamku.

-Hej - usłyszałam obok siebie po niedługiej chwili czekania.

-Cześć, idziemy? - spytałam spoglądając na niego.

-Nie bądź zła, ale Syriusz też pójdzie, ok? - podrapał się nerwowo po karku. -Wiesz jak jest teraz, znowu się pokłócili - no tak, jeszcze to. Od pierwszego wyjścia do Hogsmeade Huncwoci zaczęli się kłócić. Remus oczywiście nie chce mi wyjawić o co, ale podejrzewam.

-Hej, możemy iść - po niedługiej chwili zza portretu wyszedł Black i zaczęliśmy iść do wyjścia ze szkoły. W drodze chłopcy zaczęli rozmawiać na temat mojego brata i Pottera, a ja zaczęłam się zastanawiać nad czymś co ostatnio zajmuje mi nawet więcej czasu niż nauka, a mianowicie nad tym skąd wziąć składniki na eliksir. Planuje nauczyć się animagii. Czytałam o tym dużo i to może być bardzo przydatne w domu i czasach jakie nadchodzą. Liść mandragory miałam, miejsce do robienia eliksiru też i tak właściwie jedyne co mi przeszkadzało to brak składników. -Ej Sophie, o czym tak myślisz, że nie słuchasz swojego pięknego przyjaciela? - szturchnął mnie.

-O niczym takim - uśmiechnęłam się do niego. -Powtórz o czym mówiłeś "piękny" - ostatnie słowo powiedziałam z ironią.

-Pytałem co myślisz o pomyśle Lunia.

-Czyli to Lunio jest tym pięknym?

-Co? Nie, ja jestem piękny bo to ja ostatni mówiłem.

-Ale pomysł, którego nie słyszałam jest Remusa czyli nie słuchałam jego.

-Jesteś wredna.

-Dobra, dobra, Remi jaki miałeś ten pomysł?

-Jeśli idziemy tylko zrobić jakieś zakupy do szkoły i na święta to nie musimy się rozdzielać jak ostatnio.

-Okey, mi pasuje - po moich słowach poszliśmy najpierw po rzeczy do szkoły, a następnie chodziliśmy od sklepu do sklepu, żeby kupić wszystkim przyjaciołom prezenty. Na szczęście nikt nie widział kto co kupował, więc Remus i Syriusz będą mieli niespodzianki. Mam nadzieję, że im się spodoba. Zanim wróciliśmy Syriusz zaproponował piwo kremowe, a tam niestety siedzieli mój brat i Potter przez co Syriusz trochę posmutniał. -Może do nich idźcie?

-No nie wiem, James uznał, że nie będzie z nami gadał jeśli nie przestaniemy... - zaczął Black.

-Nie ważne, nie przejmuj się Sophie, pogodzimy się jeszcze - dokończył za niego Lupin.

|Siostra Zdrajcy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz