Od tamtego dnia minęło parę miesięcy. Aktualnie był początek grudnia i cały Hogwart był udekorowany. Jakby tak pomyśleć to szybko zleciał ten czas. Były już dwa mecze quidditcha. Pierwszy był Gryffindor przeciw Ravenclaw, a drugi Hufflepuff przeciw Slytherin. Po meczu ja i jeszcze jeden chłopak z drużyny musieliśmy siedzieć u Pomfrey przez tydzień. Ślizgoni nie mają litości. No może poza Victorią.
Wracałam właśnie od opiekunki mojego domu, którą musiałam powiadomić, że zostaje w Hogwarcie na święta. Moje plany na dzisiaj były takie, żeby iść do Hogsmeade i kupić prezenty dla przyjaciół, a miałam ich już więcej niż na początku roku. Zaprzyjaźniłam się mocno z Victorią i Karen, Syriusz nie wydaje się już taki zły jak na początku, z Lily mimo, że można powiedzieć, że przyjaźniliśmy się już na pierwszym roku to tak jakby odnowiłyśmy kontakt. Remus i tak był moim przyjacielem, więc jedyne co się zmieniło to to, że spędzaliśmy trochę więcej czasu razem. Co z tego, że ten czas skupiał się na pisaniu wypracowań.Zanim wyszłam z zamku podeszłam jeszcze pod wierzę Gryffindoru, ponieważ Remus prosił, żebyśmy poszli razem. Normalnie poszłabym z Vi i Karen, ale ta pierwsza miała randkę, a druga się rozchorowała i ma zakaz od Pomfrey na wychodzenie z zamku.
-Hej - usłyszałam obok siebie po niedługiej chwili czekania.
-Cześć, idziemy? - spytałam spoglądając na niego.
-Nie bądź zła, ale Syriusz też pójdzie, ok? - podrapał się nerwowo po karku. -Wiesz jak jest teraz, znowu się pokłócili - no tak, jeszcze to. Od pierwszego wyjścia do Hogsmeade Huncwoci zaczęli się kłócić. Remus oczywiście nie chce mi wyjawić o co, ale podejrzewam.
-Hej, możemy iść - po niedługiej chwili zza portretu wyszedł Black i zaczęliśmy iść do wyjścia ze szkoły. W drodze chłopcy zaczęli rozmawiać na temat mojego brata i Pottera, a ja zaczęłam się zastanawiać nad czymś co ostatnio zajmuje mi nawet więcej czasu niż nauka, a mianowicie nad tym skąd wziąć składniki na eliksir. Planuje nauczyć się animagii. Czytałam o tym dużo i to może być bardzo przydatne w domu i czasach jakie nadchodzą. Liść mandragory miałam, miejsce do robienia eliksiru też i tak właściwie jedyne co mi przeszkadzało to brak składników. -Ej Sophie, o czym tak myślisz, że nie słuchasz swojego pięknego przyjaciela? - szturchnął mnie.
-O niczym takim - uśmiechnęłam się do niego. -Powtórz o czym mówiłeś "piękny" - ostatnie słowo powiedziałam z ironią.
-Pytałem co myślisz o pomyśle Lunia.
-Czyli to Lunio jest tym pięknym?
-Co? Nie, ja jestem piękny bo to ja ostatni mówiłem.
-Ale pomysł, którego nie słyszałam jest Remusa czyli nie słuchałam jego.
-Jesteś wredna.
-Dobra, dobra, Remi jaki miałeś ten pomysł?
-Jeśli idziemy tylko zrobić jakieś zakupy do szkoły i na święta to nie musimy się rozdzielać jak ostatnio.
-Okey, mi pasuje - po moich słowach poszliśmy najpierw po rzeczy do szkoły, a następnie chodziliśmy od sklepu do sklepu, żeby kupić wszystkim przyjaciołom prezenty. Na szczęście nikt nie widział kto co kupował, więc Remus i Syriusz będą mieli niespodzianki. Mam nadzieję, że im się spodoba. Zanim wróciliśmy Syriusz zaproponował piwo kremowe, a tam niestety siedzieli mój brat i Potter przez co Syriusz trochę posmutniał. -Może do nich idźcie?
-No nie wiem, James uznał, że nie będzie z nami gadał jeśli nie przestaniemy... - zaczął Black.
-Nie ważne, nie przejmuj się Sophie, pogodzimy się jeszcze - dokończył za niego Lupin.
CZYTASZ
|Siostra Zdrajcy|
Fanfic"-No weź, nie powiesz, że nie było fajnie - podszedł do niej od tyłu gdy tylko założył koszulkę i przytulił śmiejąc się. -Wal się - odeszła od chłopaka tak szybko jak mogła." Co jeśli Peter miał siostrę? I co jeśli od piątego roku również będzie ch...