-Soph nie patrz za siebie, ok? - popatrzyłam zdezorientowana na przyjaciółkę, ale ona skupiła się na czymś co było za mną.
-Co tam takiego jest?
-Dwójka chłopaków z mojego domu - pomachała do nich ręką. -I zaraz ich poznasz, są spoko, a przynajmniej jeden i na pewno się polubicie.
-Cześć Karen i przyjaciółki Karen - popatrzyłam na blondyna i musiałam przyznać, że jest całkiem ładny.
-Cześć Liam, cześć Bruce, może się dosiądziecie?
-Bardzo chętnie - usiedli przy naszym stoliku. Blondyn między Vi i mną, a brunet między Karen i Vi. Okazało się, że blondyn to Bruce, a brunet to Liam. Byli bardzo mili i fajnie się z nimi gadało przez co trochę się zasiedzieliśmy. Wracaliśmy też razem i nawet nas odprowadzili. No może poza Karen, bo wolała iść już od razu do pokoju, ale Vi odprowadził Liam, a mnie Bruce.
-Dzięki, że mnie odprowadziłeś.
-Drobnostka, a poza tym Karen mówiła, że jesteś fajna i nie myliła się - uśmiechnęłam się na jego słowa. -Chcesz jutro się spotkać po śniadaniu?
-Chętnie, ale mam trening, może po obiedzie?
-Jasne, nie wiedziałem, że grasz w quidditcha, dobra jesteś?
-Podobno jestem, ale sam ocenisz na najbliższym meczu, do jutra - zeszłam do piwnicy i weszłam do pokoju wspólnego.
•••
-Szybka jesteś, już umówiłaś się z nim na randkę, a znasz go dzień.
-Powiedziałaś to specjalnie, żeby Huncwoci usłyszeli? - spytałam gdy minełyśmy wspomnianą czwórkę chłopaków. Dziewczyny uparły się, żeby mnie odprowadzić na trening.
-Może, ale to nie zmienia faktu, że masz randkę - cieszyła się Vi.
-To nie randka, po prostu spotkanie dwóch znajomych, żeby się poznać.
-Czyli randka - powiedziały obydwie. Wywróciłam jedynie oczami na ich słowa i poszłam się przebrać na trening. W szatni nie widziałam ubrań Darii co dziwne, bo nie mówiła, że może dzisiaj nie przyjść. Jak tylko byłam gotowa zapukałam do szatni chłopaków. Otworzył mi Seun i bez słowa wyszedł z szatni.
-Jak bardzo zły masz humor? - zdziwiło mnie jego pytanie.
-Chyba dobry, a co?
-To muszę Ci go zepsuć, Daria odeszła z drużyny, a pierwszy mecz ma być za dwa tygodnie z Gryfonami.
-Co?! Hooch się zgodziła?!
-Musiała, rodzice Darii jakoś ją przekonali i albo robisz na jej miejsce dodatkową rekrutację, albo bierzesz rezerwowego - zanim mu odpowiem chciałam spróbować się uspokoić, ale nie pomagał wzrok huncwotów, którzy podeszli pod boisko. -Przegonić ich? - Seun też ich zauważył.
-Nie, teraz ważniejszy jest mecz - machnęła. ręką w ich stronę na znak, że nie przejmuję się nimi. -Wiesz czy do meczu każdy możliwy termin jest zajęty?
-Większość dni jest wolnych, Ravenclaw ma jeden termin, Slytherin chyba cztery, a reszta jest wolna albo zajęta przez Gryfonów i przez nas.
-Dobrze, w szatni zapytaj w jakie dni będą mogli i o jakiej godzinie, nie chcę słyszeć odpowiedzi, że w ogóle nie mogą, ok? Mają znaleźć czas choćby to miało być w niedzielę rano.
CZYTASZ
|Siostra Zdrajcy|
Fanfiction"-No weź, nie powiesz, że nie było fajnie - podszedł do niej od tyłu gdy tylko założył koszulkę i przytulił śmiejąc się. -Wal się - odeszła od chłopaka tak szybko jak mogła." Co jeśli Peter miał siostrę? I co jeśli od piątego roku również będzie ch...