~18~

160 7 2
                                    

∆Remus∆

Minęły trzy miesiące od walentynek. Od tamtego czasu nie rozmawialiśmy z Sophie. Trudno się do niej w ogóle zbliżyć. Z Gryffindoru rozmawia chyba tylko z Lily, do której właśnie szedłem. Muszę coś wiedzieć, bo oszaleje bardziej niż przy pełni. Tęsknię za jej głupimi sprzeczkami z Syriuszem, za jej głupawymi minami. Nawet za tym brakiem wiedzy z jakiegoś przedmiotu. Syriusz też tęskni, ale nie przyzna tego. Normalnie ja też bym nie przyznał, ale już nie wytrzymuję. Rogacz i Glizdogon cały czas ją obgadują. James może trochę mniej niż wcześniej, ale jednak.

-Witam Lily, możemy pogadać? - spytałem podchodząc do rudowłosej, która siedziała na błoniach. Spojrzała na mnie i pokazała, żebym mówił dalej. Usiadłem obok i kontynuowałem. -Macie dobry kontakt z Sophie?

-Ty też? Niedawno był u mnie Syriusz i pytał co u niej.

-Ja z trochę innym pytaniem, wiesz czemu zerwała z nami kontakt?

-Słuchaj, wiem, gadałam z nią o tym, ale ma bardzo szlachetny powód, chociaż głupi, głupszy nawet od żartów Potter'a.

-Możesz mi chociaż powiedzieć o kogo jej chodzi? Proszę Cię, martwię się o nią - dziewczyna zastanawiała się chwilę i westchnęła ciężko.

-O brata i przyjaźń.

-Kogo przyjaźń? - nie rozumiałem jej.

-Nie powiem nic więcej i tak powiedziałam Ci za dużo - chciałem zapytać o coś jeszcze, ale przerwał mi głos zza drzewa:

-Hej Lily - Sophie brzmiała na smutną gdy chciała usiąść obok naszej wspólnej przyjaciółki. Po zobaczeniu mnie wyglądała jakby całkowicie zmienił jej się humor. -To ja może przyjdę później.

-Nie, Remus chciał tylko spytać o jedną książkę, którą od niego pożyczyłam i już idzie - Lily dała mi znać, żebym poszedł więc tak też zrobiłem. Chociaż niechętnie.

∆Sophie∆

Gdy poszedł w stronę zamku podkuliłam nogi pod brodę i myślałam, że się popłaczę.

-Po co chciałaś się spotkać? - miło, że Evans chciała odwrócić moją uwagę.

-Pouczyć się do sumów, mam kłopot z Zielarstwem i Transmutacją.

-Z czym bardziej? - wyciągnęła te dwie książki, a ja usiadłam po turecku przodem do niej.

-Zielarstwo, zupełnie nie rozumiem tematu trujących roślin - wyciągnęłam swój podręcznik, a przyjaciółka zaczęła mi tłumaczyć.

•••

Spędziłyśmy nad lekcjami parę godzin. Później plotkowałyśmy aż do kolacji. Rozdzieliłyśmy się przed wielką salą, ja weszłam do środka, ona poszła dalej. Usiadłam do swojego stołu i zaczęłam sobie nakładać niewielką porcje kurczaka i frytek. O dziwo jadłam spokojnie. Nikt nie przeszkadzał, nie podszedł. W sumie miła odmiana. Po zjedzeniu wyszłam z wielkiej sali i ruszyłam do biblioteki. Jeszcze przez chwilę chciałam się pouczyć w ciszy, ale skoro zjadłam spokojnie teraz ktoś musiał mnie zatrzymać.

-Sophie! Poczekaj chwilę - Tim prawie na mnie wpadł przewracając się o Panią Noriss. -Głupi kot.

-Coś się stało, że mnie zatrzymałeś?

-Tak, przez głupi żart Huncwotów drużyna Slytherinu jest nie kompletna na jakiś czas, więc my gramy z Gryfonami.

-Słucham? A czemu nie Ravenclaw? My nie mamy rezerwowych.

|Siostra Zdrajcy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz