W tym samym czasie w pokoju Huncwotów przebywali tylko James, Syriusz i Remus. Potter nie mówił nic o powodzie swojego wyjścia. Postanowił jednak rozweselić trochę przyjaciół. Dokładniej to odwrócić ich myśli od Sophie. Zaproponował więc grę w eksplodującego durnia i nie słuchając sprzeciwów wyjął potrzebne karty. Chłopcy naprawdę długo nie mogli w pełni wdrożyć się w grę. Jednak na szczęście po trzeciej turze zaczęli się angażować w grę. Grali do ciszy nocnej, a dla lepszej zabawy Syriusz postanowił wyjąć Ognistą Whisky. James i Syriusz praktycznie od razu zaczęli delektować się trunkiem, a Remus dołączył dopiero po dziesięciu minutach.
•••
Podsumowanie ich wieczoru i zarazem nocy równało się ze spóźnieniem na zajęcia. Przynajmniej dla dwójki huncwotów. Remus zawsze uważał ile wypić i tym razem również udało mu się nie upić. Niestety nie wszystko było takie idealne, ponieważ wstał równo z końcem śniadania. Zdążył jednak przyszykować dwa eliksiry dla przyjaciół, którzy w przeciwieństwie do niego, na pewno obudzą się z kacem.
Idąc na zajęcia, zaraz po zejściu z ruchomych schodów, spotkał Karen. Może nie byli wielkimi przyjaciółmi, ale ostatecznie nawet się dogadywali. Na dodatek mieli teraz razem lekcje.
-Hej Karen - podszedł do niej.
-O, witaj Remusie, była już u was?
-Kto? - po jego pytaniu przypomniała sobie, że miały nic nie mówić chłopakom. Sophie chciała sama do nich podejść.
-Nie ważne, zrobiłeś już wypracowanie dla Profesora Bianco? - była niemal przekonana, że będzie musiała wymyślać coś jeszcze, ale Remus ją zaskoczył.
-Wypracowanie... Zupełnie zapomniałem przez to wszystko, dzisiaj będę musiał do tego usiąść. Dziękuję, że mi przypomniałaś.
-Nie ma sprawy - dalej szli już w zupełnej ciszy dopóki nie znaleźli się pod salą. -A tak z ciekawości, Potter i Black będą dzisiaj na zajęciach?
-Prawdopodobnie po tym przedmiocie się pojawią, jak mi się nie uda to dopiero później.
-Coś się stało? Syriusz znowu jest załamany tą sytuacją?
-To nie to, chociaż po części... Wczoraj James chciał zagrać w eksplodującego durnia i jakoś wyszło, że Syriusz pod pretekstem lepszej zabawy wyjął ognistą.
-Upili się w trakcie tygodnia?
-I tak wypili mniej niż obstawiałem - Karen chciała coś dodać, ale nauczyciel ją uprzedził. Musiała więc zaczekać na następną lekcję.
•••
Po lekcji Karen i Remus mieli razem iść na następną lekcję jednak dziewczyna wyszła z sali jak poparzona. Lupin uznał, że skoro nie chciała jednak iść razem to nie będzie za nią gonił. Wyszedł jako ostatni i to kogo zobaczył po wyjściu go zdziwiło. Chociaż zdziwiło to mało powiedziane. Był w szoku widząc przed salą Sophie. Chciał do niej podejść, pogadać jednak zanim zrobił w jej stronę krok przypomniał sobie, że nie chciała ich widzieć i nawet jeśli nie poprawnie to wyraźnie zaznaczyła, że mają się trzymać od niej z daleka. W związku z tym zaczął iść do następnej sali.
-Aż tak zły na mnie jesteś, że nawet nie podejdziesz? - zdziwił się słysząc jej zachrypnięty głos. Odwrócił się do niej, a widząc jak próbuje iść w jego stronę sam do niej podszedł i pomógł przy okazji ustać na nogach. -Wiem, że za chwilę masz zajęcia, ale moglibyśmy chwilę porozmawiać?
-Oczywiście, ale usiądźmy gdzieś, powinnaś się oszczędzać - zaczął ją prowadzić w stronę jednej z pustych sal, w których zazwyczaj nie ma lekcji.
-Tylko... Chciałam porozmawiać też z Syriuszem.
-Z tym może być już kłopot, właśnie śpi z kilkoma procentami we krwi.
-To pójdę do waszego dormitorium.
-Zaprowadzę Cię tam - mówiąc to zmienił trasę i skierował ich do Wieży Gryffindoru. Przez całą drogę nie odezwali się do siebie ani słowem. Cisza była uciążliwa przez to ile próbowała ich ignorować i udawać, że nie chce z nimi rozmawiać, jednak nie uciążliwa na tyle aby ją przerwać. -Tylko lepiej ich za wcześnie nie budzić - ostrzegł ją zanim otworzył drzwi pokoju. Po wejściu do pomieszczenia od razu pomógł jej usiąść na jego łóżku.
-Ale mojego brata tu nie ma? - szepnęła i zaczęła się rozglądać.
-Od wczoraj go nie widziałem - również szepnął. -Przepraszam Cię, ale muszę już iść na lekcje, jeśli chcesz to możesz się nawet przespać, przyjdę dopiero przed obiadem, ok? Jakby coś cię bolało to w szufladzie masz eliksiry - dodał wcześniej zerkając na zegarek.
-Jasne, idź ja poczekam - uśmiechnęła się do niego co odwzajemnił przed zamknięciem drzwi. Niemal natychmiast przestała się uśmiechać i złapała się za głowę. Przy wszystkich udawała, że już jej lepiej chociaż nie mogła ukrywać problemów z chodzeniem, ale tak naprawdę non stop kręciło jej się w głowie. Uznała, że skoro sam zaproponował to położy się na chwilę spać, wtedy przynajmniej na chwilę by odpoczęła.
•••
Syriusz i James obudzili się chwilę przed obiadem. Zanim wstali jednak z łóżek rozmawiali o poprzedniej nocy. Zajęło im to może dziesięć minut, może piętnaście. Po tym czasie podnieśli się i wypili eliksir, który zostawił im rano Remus. Zanim jednak całkowicie opuścili swoje łóżka zauważyli obcą im damską sylwetkę na łóżku wcześniej wspomnianego przyjaciela. Niestety cała dziewczyna była okryta kołdrą i zwrócona tyłem do nich.
-James, czy my wczoraj zaprosiliśmy jakieś dziewczyny? -pierwszy odezwał się Syriusz.
-Teraz to ja sam nie wiem, zdawało mi się, że byliśmy we trójkę - James wstał z łóżka i podszedł cicho do dziewczyny. Gdy ją poznał uśmiechnął się jedynie i spojrzał na przyjaciela. -Dajmy jej odpocząć - stwierdził jakby nigdy nic i poszedł do łazienki. Przez nadal obecnego kaca Syriusz zupełnie nie rozumiał o czym mówił jego przyjaciel, jednak gdy tylko zobaczył twarz dziewczyny nie wierzył własnym oczom. Sophie sobie spokojnie spała w ich dormitorium. Przez dłuższą chwilę nie mógł oderwać od niej wzroku jednak od czego ma się przyjaciół.
-Romeo, nie patrz tak na nią bo jeszcze się zakochasz, a czekaj... Za późno - zaczął się śmiać, gdy Łapa wpatrywał się w niego z niedowierzaniem. Przecież nie mówił o tym nikomu. Skąd w takim razie u jego przyjaciela taki pomysł. -Wygadałeś się jak tylko skończyliśmy pierwszą butelkę - dodał widząc zdezorientowaną minę drugiego.
-Serio coś o tym wspomniałem?
-Nie no coś ty, dałeś całe wypracowanie o jej oczach, ustach, urodzie - naśladował głos przyjaciela. -Gadałeś gorzej niż ja o Evans - znowu się zaśmiał. Tym razem śmiech spowodowała mina Blacka, który patrzył się tępo w podłogę siadając powoli na łóżku. Według Pottera to wyglądało sto razy zabawniej niż jak chłopak opowiadał o Sophie. Teraz wyglądał jakby cały świat miał się teraz zawalić. James zupełnie nie rozumiał dramatyzowania Syriusza. Dla niego to nie było nic wielkiego. Zakochał się i koniec. Niby nie ma w tym wielkiej filozofii, jednak dla Syriusza to było poniekąd nowe. Oczywiście umawiał się wielokrotnie z dziewczynami, ale to były tylko jednorazowe randki. Nie rozumiał co się z nim działo. Jak tylko była obok uśmiech sam wpływał na jego twarz, a myśli krążyły tylko wokół niej. Dla Syriusza to było irracjonalne. Co zabawne bo myślał, że w tych sprawach będzie zawsze wszystko wiedział.
[1100 słów]
CZYTASZ
|Siostra Zdrajcy|
أدب الهواة"-No weź, nie powiesz, że nie było fajnie - podszedł do niej od tyłu gdy tylko założył koszulkę i przytulił śmiejąc się. -Wal się - odeszła od chłopaka tak szybko jak mogła." Co jeśli Peter miał siostrę? I co jeśli od piątego roku również będzie ch...