•••
Pół nocy nie mogłam spać, zasnęłam może na dwie godziny, może na trzy. Aktualnie siedziałam na łóżku gotowa na lekcje. Właśnie wybiła piąta, więc postanowiłam obudzić Rose. Podeszłam do jej łóżka i potrząsnęłam nią lekko.
-Hm? - wymruczała zaspana.
-Już piąta - na moje słowa brązowooka wstała. Wzięła szybko szatę i pognała do łazienki. Ja usiadłam tylko na łóżku. Niedługo po Rose wstały Lucy i Elen. Na szczęście żadna nie pytała czemu jestem już ubrana i od razu zaczęły się szykować. Nie czekając na nie wzięłam torbę i wyszłam z dormitorium, a następnie z Pokoju Wspólnego. Wyszłam z piwnicy i zaczęłam iść w stronę Wielkiej Sali. Po drodze zauważyłam Karen razem z Victorią i podeszłam do nich. -Hej, jak tam u was?
-Dobrze, jak się czujesz na myśl o sobocie? - spytała Pevensi.
-Wspaniale, przynajmniej nie będę siedziała przy książkach.
-Widzisz? Ratujemy Cię od nudy - stwierdziła rudowłosa na co wszystkie się zaśmiałyśmy.
-Co macie pierwsze? - spytała Ślizgonka, gdy się opanowaliśmy.
-Mamy razem OPCM - odpowiedziała krukonka.
-Chciałabym mieć z którąś z was lekcję - narzekała Ślizgonka.
-Przecież mamy po mojej obronie dwie godziny razem, a później po obiedzie godzinę - stwierdziła Karen.
-A od piętnastej pięćdziesiąt do szesnastej pięćdziesiąt mamy Historię magi.
-Ale to za mało - ciągnęła dalej. - dobra ja zmykam do mojego stołu, do później - i poszła.
-Ja też już idę do mojego - powiedziałam. Przytuliłam lekko krukonkę i poszłam do mojego stołu. Gdy usiadłam i zaczęłam sobie nakładać dosiadł się do mnie Septimus.
-Hej, widziałaś już na tablicy ogłoszeń? - zaczął.
-Nie, a już jest termin?
-Tak, w sobotę o dziesiątej.
-Okey - dalej jadłam.
-Nie narzekasz, że za wcześnie?
-Nie, bo mam później plany i nie chciałabym ich psuć, zresztą to lepsze niż mieć trening przed śniadaniem.
-Nareszcie chociaż jedna osoba, dobra nie przeszkadzam, smacznego - wstał.
-Dzięki - odpowiedziałam, a on poszedł dalej. Gdy już kończyłam jeść do sali wbiegł Filch z jaskrawo żółtymi włosami w różowe kropki, a na rękach miał zieloną panią Norris. Każdy w sali się śmiał. Jedni ciszej drudzy głośniej, ale nie trudno było domyślić się kto to zrobił, szczególnie, że oni po prostu wili się na podłodze ze śmiechu. Po części śmiałam się z nich, a po części z Filcha. Po krótkiej chwili McGonagall wstała i wszyscy byli ciszej. Oczywiście poza samymi sprawcami całego zamieszania, którzy mimo, że ciszej to nadal się śmiali.
-Huncwoci szlaban, dzisiaj i jutro przez dwie godziny, pan Filch na pewno znajdzie wam coś odpowiedniego - po tych słowach usiadła i wszyscy zachowywali się jakby nic się nie stało. Ponieważ skończyłam jeść wyszłam z Wielkiej Sali i poszłam pod sale od obrony. Nie mając żadnego innego zajęcia usiadłam pod drzwiami i wyjęłam szkicownik. W końcu nawet nie zaczęłam tego portretu dla Syriusza, a był już czwartek. Wyjęłam również zdjęcie, które dał mi Balck. Przypatrzyłam mu się i zaczęłam robić ogólny zarys. Bałam się, że coś zepsuje, ponieważ rysowanie ludzi nie było moją mocną stroną, ale warto było spróbować.

CZYTASZ
|Siostra Zdrajcy|
Fanfiction"-No weź, nie powiesz, że nie było fajnie - podszedł do niej od tyłu gdy tylko założył koszulkę i przytulił śmiejąc się. -Wal się - odeszła od chłopaka tak szybko jak mogła." Co jeśli Peter miał siostrę? I co jeśli od piątego roku również będzie ch...