~33~

104 3 0
                                    

-Rogacz, sowa twoich rodziców - przed powiadomieniem Jamesa, o sowie uprzedził Remusa Syriusz. Młody Potter od razu wpuścił zwierzę do pomieszczenia i zabrał list. Dał sowie jedzenie i picie, a list przeczytał na głos:

Kochany Synku

Niestety nie zdążymy posprzątać na święta pokoju gościnnego dla twojej przyjaciółki, ale jeśli będzie mogła, może przyjechać na następny dzień, na przykład z Remusem i ewentualnie Peterem jeśli tym razem będzie mógł.

Całujemy, Rodzice.

-Czyli zostaje nadzieja w tobie, Remusie - spojrzeli na swojego przyjaciela.

-Nie patrzcie tak na mnie, dostanę odpowiedź od rodziców najwcześniej rano - wyciągnął książkę od eliksrów i zaczął naukę dając tym samym do wiadomości, żeby mu nie przeszkadzać.

•••

Następnego dnia na śniadaniu chłopcy wyczekiwali poczty jak nigdy. Sophie i Lily siedziały obok nich zastanawiając się na co tak czekają. Nie miały zamiaru pytać, bo nie były nawet pewne czy chcą wiedzieć.

-James ja rozumiem, że wy czegoś bardzo oczekujecie od dzisiejszej poczty, ale zjedz chociaż, poczta przychodzi pod koniec, a nie w środku siadania - w końcu Evans nie wytrzymała. Ona i Pettigrew zdążyły zjeść spokojnie śniadanie i gdyby im się chciało to pewnie zjadły by jeszcze trzy razy, a to tylko dlatego, że obiecały chłopakom zostać z nimi.

-Remi przekonaj ich jakoś, żeby zjedli, jak tak dalej pójdzie to nie zdążą.

-Obawiam się, że akurat teraz nic nie poradzę.

-Potter obiecuje, że jak nie zjecie w tej chwili to my sobie idziemy, prawda Sophie? - spojrzała na przyjaciółkę zdenerwowana.

-Tak, ja was przepraszam, ale chciałabym zdążyć na zajęcia i być pewna, że zjedliście śniadanie - na Potterze, groźba dziewczyn, nie wywarła żadnego wpływu, ale Syriusz chciał spędzić trochę czasu z Sophie jeszcze zanim wyjechali z Hogwartu. James, widząc jak przyjaciel zaczyna niechętnie spełniać prośbę przyjaciółek, również zaczął swój posiłek.

-No, można zjeść czekając na list czy tam paczkę? Można.

-Nie traktuj nas jak małe dzieci, to szczytny cel, jest na co czekać.

-No nie wątpię - odpowiedziała z ironią. Chłopcy zdążyli zjeść chwilę przed wleceniem sów. Nie musieli czekać za długo, bo praktycznie od razu przed Remusa spadł wyczekiwany list. Chłopcy spojrzeli po sobie wiedząc, że od tego listu zależy jak spędzą święta. -Czekaliście pół śniadania na jeden list? - nie wiedziała czy była bardziej zirytowana czy wkurzona.

-Remus, otwórz list i chodźmy proszę - Pettigrew spojrzała prosząco na przyjaciela.

-Otworzę w pokoju - wstał i pokazał przyjaciołom, że mogą iść.

-Dziekuję - Lily wstała z ulgą, a zaraz po niej Sophie. -Widzimy się pod salą - rzuciła do chłopaków i ruszyły do drzwi. Chłopcy prawie pobiegli do dormitorium, a w środku James i Syriusz nie musieli się przypominać. Zanim zamknęły się drzwi list był już otwarty.

-No i co? Lunio czytaj - poganiali go, gdy przez chwilę wpatrywał się w kawałek pergaminu. Dopiero po minucie zaczął czytać:

Kochanie,

Oczywiście, że twoja koleżanka może przyjechać na święta, już zaczynamy szykować dla niej pokój.
Napisz zanim wyjedziecie z Hogwartu.

|Siostra Zdrajcy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz