~22~

167 4 0
                                    

Obudziłam się nie wyspana tuż przed obiadem. Miałam już iść dalej spać, ale przecież miałam spotkać się z Bruce'm, więc ogarnęłam jakkolwiek włosy i poszłam do Wielkiej Sali. Gdy tam weszłam zaatakowała mnie Karen.

-Bruce cały czas o tobie gada, co ty z nim zrobiłaś? - była tak podekscytowana, że nie byłam pewna czy to ja tam idę czy ona.

-Nic, jak mnie odprowadzał to tylko gadaliśmy - usiadła ze mną przy stole mojego domu. -W sumie miałam Cię pytać, dużo mu o mnie mówiłaś?

-Tylko trochę, ale to tylko na twoją korzyść.

-Karen, doceniam to, że martwicie się o moją przyszłość i ogólne relacje, ale nie uważasz, że to lekka przesada? - dziewczyna spojrzała na mnie jakbym powiedziała, że ziemia jest z sera, a chmury z waty cukrowej. -Rozumiem - nic nie dodając nałożyłam sobie trochę jedzenia i zaczęłam posiłek.

-Bruce prosił, żebyście się spotkali przed piwnicą jak tylko skończysz, nie mógł Cię znaleźć więc podszedł do mnie.

-Czyli on już był na obiedzie?

-Tak, prawdopodobnie już czeka przed piwnicą twojego domu.

-Nie mogłaś tak od razu? - nie dokończyłam jeść i pobiegłam na miejsce spotkania. Gdy dotarłam na miejsce faktycznie tam czekał. Przeprosiłam go szybko i poszłam się ogarnąć. Przecież na obiad przyszłam w spodniach dresowych i bluzie, a o włosach nie wspomnę. Chyba dwadzieścia minut próbowałam je ogarnąć. Rose musiała mi nawet pomagać, żeby wyglądały normalnie, ale w końcu się udało.

Wyszłam z piwnicy i od razu zauważyłam Bruce'a. Jak tylko mnie zobaczył uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.

-Przepraszam, że tak długo - podeszłam do niego i zaczęliśmy iść w stronę błoni.

-Nic się nie stało, ale pozwolisz, że zadam Ci jedno pytanie - pokiwałam głową. -Czy jesteś z Black'iem?

-Nie, nie jestem i na pewno nie będę, a skąd to pytanie? - popatrzyłam na chłopaka zdziwiona.

-No, jak czekałem to kręcił się niedaleko i patrzył na mnie jakby chciał mnie zabić, a jak przyszłaś myślałem, że serio to zrobi - teraz to ja chyba zabije, ale Syriusza.

-Nie przejmuj się nim, kręci się wokół bo się z nim przyjaźniłam.

-A mogę spytać czemu już się nie przyjaźnisz?

-Wolę o tym nie mówić - przez chwilę szliśmy w ciszy, ale gdy wyszliśmy na błonia od razu zaczęliśmy gadać o przeróżnych rzeczach. Dowiedziałam się, że jest jedynakiem, interesuje się historią magii i chce zostać Aurorem. Opowiedział mi nawet dużo ciekawostek i byłam pod wrażeniem, tego że ktoś poza mną, Lily i Remusem uważa na lekcjach profesora Binnsa.

Rozmawiało mi się z nim niesamowicie, ale chodziliśmy tak do kolacji więc trzeba było wracać. Rozdzieliliśmy się dopiero w Wielkiej Sali. Jednak nie długo byłam sama, ponieważ jak tylko usiadłam zaatakowała mnie Karen i Victoria. W tym zestawieniu spodziewałam się też Lily, ale gdy spojrzałam na stół jej domu okazało się, że znowu ma mini randkę z Potter'em. Uśmiechnęłam się lekko na ten widok i wróciłam do moich przyjaciółek.

-I jak? Spodobał Ci się? Jaki jest? Co się działo? - ślizgonka zasypała mnie pytaniami. -No opowiadaj.

-No już, już, jak dasz mi dojść do słowa to powiem jak było - nałożyłam sobie spokojnie jedzenia, a dziewczyny usiadły po moich obydwu stronach. -Dużo gadaliśmy, ja dowiedziałam się trochę o nim, on trochę o mnie.

-No a jest jakaś szansa, że to coś więcej niż przyjaźń? - mam co raz większe wątpliwości czy one czegoś nie kombinują.

-To nawet przyjaźń nie jest, ledwo się znamy, zanim was uznałam za przyjaciółki minął nie cały rok - ja zajęłam się dalej jedzeniem, a dziewczyny zaczęły mi opowiadać o zaletach jakie mogą przyjść z przyjaźni z Bruce'm. Mam wrażenie, że Karen po raz pierwszy tak dużo gadała. Nawet za mną szły jak skończyłam jeść. Na szczęście odgoniłam je mówiąc, że zastanowię się nad uznaniem go za przyjaciela. Gdy poszły czekałam pod Wielką Salą na pewną osobę. Ta rozmowa może być bardzo trudna, ale wydaje się, że nie mam innego wyjścia.

|Siostra Zdrajcy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz