~3~

368 14 0
                                    

-Hm... - uśmiechnęła się. -To co wiesz na temat tego? - pokazała na niebieski kwiat. Słyszałam szepty, że nawet uczniowie nic o tym nie wiedzą.

-To Moly. Ma potężne właściwości. Jest używana do neutralizowania skutków zaklęć. Łatwo ją rozpoznać po czarnych łodygach i niebieskich lub białych płatkach.

-Brawo, trzydzieści punktów dla Hufflepuffu - cały Hufflepuff się ucieszył, ale Profesor Russo szybko wszystkich uciszyła. -Dzisiaj nie będziemy zajmować się roślinami, ale omówimy sobie jedną nich, a mianowicie pykostrąk.

•••

Wyszłam ze szklarni i skierowałam się do pokoju. Przed kolacją chciałam zrobić wypracowanie o Mimbulus mimbletonia. Profesor Russo nie czekała na następna lekcje. Nie narzekałam bo mogłam przynajmniej zająć jakoś czas.

Nim się obejrzałam weszłam do pokoju. Wzięłam czarne dżinsowe dzwony i czarną bluzkę z jakimś mugolskim zespołem. Nazywał się Queen. Słuchałam kilku ich piosenek. Nie byli źli, nawet fajnie się ich słuchało.

Wzięłam wszystko co będzie mi potrzebne, spakowałam i wyszłam. Gdy mijałam Pokój Wspólny osoby tam siedzące patrzyły na mnie jak na wariatkę. Zignorowałam je i wyszłam kierując się do biblioteki.

-Hejka - zaczepiła mnie Karen. -Idziesz do biblioteki?

-Brawo zgadłaś.

-Chcesz iść razem? Chciałam już zrobić to wypracowanie dla Russo.

-Jasne.

-Skąd wiedziałaś to wszystko?

-Po prostu czytałam i uczyłam się tak jakbym była w Hogwarcie, a brat za trochę słodyczy zrobi wszystko. Łatwo było go przekupić żeby pisał codziennie co się działo w szkole.

-Wow... Ale niegdy nie mówiliśmy o Moly, skąd o niej wiedziałaś?

-Czysta ciekawość.

-Ty na pewno nie powinnaś być w Ravenclaw? - zaśmiałyśmy się i weszłyśmy do biblioteki. Skierowałyśmy się do działu o roślinach. Znalazłam odpowiednią książkę i chciałam już iść usiąść przy stolikach bliżej wejścia, ale krukonka mnie zatrzymała. Popatrzyłam na nią pytająco, a ta tylko pokazała na jakiś stolik. Siedział tam Remus i rudowłosa dziewczyna. Dopiero po chwili zauważyłam, że to Lily. Strasznie się zmieniła. Podeszłam do nich.

-Hej Remus, hej Lily - spojrzeli do mnie.

-Cześć Sophie, jak tam u ciebie?

-Dobrze, a wy nie powinniście mieć teraz Transmutacji??

-Teoretycznie tak, ale McGonagall "przypadkiem" coś wypadło - zrobił cudzysłów w powietrzu.

-Rozumiem.

-O jeny to serio ty Sophie? - rudowłosa dopiero teraz się odezwała.

-Tak, to ja.

-Jeny zupełnie Cię nie poznałam, to serio ty rzuciłaś to zaklęcie na Pottera?

-Tak, a co? Jesteś z nim i chcesz mnie za to zabić?

-Nawet tak nie żartuj, muszę Ci podziękować, w końcu mam trochę spokoju.

-Zawsze do usług - zaśmiałam się cicho.

-Chcecie się przysiąść? - zapytał chłopak. Spojrzałyśmy na siebie z Karen porozumiewawczo i usiadłyśmy.

-A co robicie? - spytałam spoglądając na ich pergaminy już w połowie zapisane.

-To na obronę przed czarną magią, taka kara za to, że Syriusz i James wrzucili łajnobomby do pokoju nauczycielki przed lekcją.

|Siostra Zdrajcy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz