-Hm... - uśmiechnęła się. -To co wiesz na temat tego? - pokazała na niebieski kwiat. Słyszałam szepty, że nawet uczniowie nic o tym nie wiedzą.
-To Moly. Ma potężne właściwości. Jest używana do neutralizowania skutków zaklęć. Łatwo ją rozpoznać po czarnych łodygach i niebieskich lub białych płatkach.
-Brawo, trzydzieści punktów dla Hufflepuffu - cały Hufflepuff się ucieszył, ale Profesor Russo szybko wszystkich uciszyła. -Dzisiaj nie będziemy zajmować się roślinami, ale omówimy sobie jedną nich, a mianowicie pykostrąk.
•••
Wyszłam ze szklarni i skierowałam się do pokoju. Przed kolacją chciałam zrobić wypracowanie o Mimbulus mimbletonia. Profesor Russo nie czekała na następna lekcje. Nie narzekałam bo mogłam przynajmniej zająć jakoś czas.
Nim się obejrzałam weszłam do pokoju. Wzięłam czarne dżinsowe dzwony i czarną bluzkę z jakimś mugolskim zespołem. Nazywał się Queen. Słuchałam kilku ich piosenek. Nie byli źli, nawet fajnie się ich słuchało.
Wzięłam wszystko co będzie mi potrzebne, spakowałam i wyszłam. Gdy mijałam Pokój Wspólny osoby tam siedzące patrzyły na mnie jak na wariatkę. Zignorowałam je i wyszłam kierując się do biblioteki.
-Hejka - zaczepiła mnie Karen. -Idziesz do biblioteki?
-Brawo zgadłaś.
-Chcesz iść razem? Chciałam już zrobić to wypracowanie dla Russo.
-Jasne.
-Skąd wiedziałaś to wszystko?
-Po prostu czytałam i uczyłam się tak jakbym była w Hogwarcie, a brat za trochę słodyczy zrobi wszystko. Łatwo było go przekupić żeby pisał codziennie co się działo w szkole.
-Wow... Ale niegdy nie mówiliśmy o Moly, skąd o niej wiedziałaś?
-Czysta ciekawość.
-Ty na pewno nie powinnaś być w Ravenclaw? - zaśmiałyśmy się i weszłyśmy do biblioteki. Skierowałyśmy się do działu o roślinach. Znalazłam odpowiednią książkę i chciałam już iść usiąść przy stolikach bliżej wejścia, ale krukonka mnie zatrzymała. Popatrzyłam na nią pytająco, a ta tylko pokazała na jakiś stolik. Siedział tam Remus i rudowłosa dziewczyna. Dopiero po chwili zauważyłam, że to Lily. Strasznie się zmieniła. Podeszłam do nich.
-Hej Remus, hej Lily - spojrzeli do mnie.
-Cześć Sophie, jak tam u ciebie?
-Dobrze, a wy nie powinniście mieć teraz Transmutacji??
-Teoretycznie tak, ale McGonagall "przypadkiem" coś wypadło - zrobił cudzysłów w powietrzu.
-Rozumiem.
-O jeny to serio ty Sophie? - rudowłosa dopiero teraz się odezwała.
-Tak, to ja.
-Jeny zupełnie Cię nie poznałam, to serio ty rzuciłaś to zaklęcie na Pottera?
-Tak, a co? Jesteś z nim i chcesz mnie za to zabić?
-Nawet tak nie żartuj, muszę Ci podziękować, w końcu mam trochę spokoju.
-Zawsze do usług - zaśmiałam się cicho.
-Chcecie się przysiąść? - zapytał chłopak. Spojrzałyśmy na siebie z Karen porozumiewawczo i usiadłyśmy.
-A co robicie? - spytałam spoglądając na ich pergaminy już w połowie zapisane.
-To na obronę przed czarną magią, taka kara za to, że Syriusz i James wrzucili łajnobomby do pokoju nauczycielki przed lekcją.
CZYTASZ
|Siostra Zdrajcy|
Fanfic"-No weź, nie powiesz, że nie było fajnie - podszedł do niej od tyłu gdy tylko założył koszulkę i przytulił śmiejąc się. -Wal się - odeszła od chłopaka tak szybko jak mogła." Co jeśli Peter miał siostrę? I co jeśli od piątego roku również będzie ch...