Sophie czekała z przyjaciółkami na odjazd pociągu. W przedziale były Victoria, Karen i Lily. Wcześniej był u nich nawet Seun, ale stwierdził, że ma coś ważnego do zrobienia i może wróci później. Tak więc dziewczyny gadały póki pewna dwójka huncwotów nie postanowiła im przeszkodzić.
-A miłe panie nie chciałyby dołączyć się do nas? - pierwszy odezwał się James, który swoje słowa kierował szczególnie do Lily.
-Aż tak się nudzicie we czwórkę?
-W trójkę, Glizdek gdzieś zniknął
-Może później przyjdziemy, na razie musimy o czymś porozmawiać - Victoria nie dała chłopcom zaprotestować i natychmiast zamknęła drzwi przedziału, przy okazji zasłaniając okna. -Dobra, teraz albo nigdy.
-Vi, miałyśmy z nią pogadać jak się zorientuje.
-Jest ślepa, nigdy tego nie zauważy.
-Zamiast się kłócić, powiedzcie o co chodzi - pogoniła swoje przyjaciółki.
-Ty jej powiesz czy ja?
-Dobra, powiem jej - Karen w końcu spojrzała na blondynkę. -Nie zauważyłaś może dziwnego zachowania Syriusza gdy jest przy tobie?
-O co wam chodzi?
-O to, że się w tobie zakochał, a ty tego nie widzisz - puchonkę zatkało.
-Nie mogłaś delikatniej? - upomniała ją Karen.
-Jak delikatniej? Musi o tym wiedzieć, sama przecież nie zauważy.
-Skąd wam to przyszło do głowy?
-Jak tylko na ciebie patrzy to się uśmiecha jak głupi.
-Zrezygnował ze zrobienia żartu Ślizgonom bo go o to poprosiłaś.
-Nawet na trening quidditcha prawie nie poszedł bo miałaś kłopoty.
-Z tego co wiem to James też nie poszedł prawie na trening, a Lunio lekceważył że źle się czuł, oni według was też są we mnie zakochani?
-James ma Lily, a Lunio jest zakochany w czekoladzie - odpowiedziała ironicznie. -A Syriusz nie umówił się z żadną dziewczyną od początku roku, a nawet dłużej.
-I na balu walentynkowym tańczył tylko z tobą - do rozmowy wtrąciła się Lily.
-To nie są argumenty - Sophie za wszelką cenę nie chciała przyjąć do siebie wiadomości, że ktoś jest w niej zakochany. Przecież zauważyła by to.
-To są aż za dobre argumenty, powiedz nam tylko jak to zauważysz - Victoria brzmiała na obrażoną, ale każda z dziewczyn wiedziała, że po prostu martwiła się o przyjaciółkę.
•••
Pociąg hamował na peronie dziewięć i trzy czwarte, podczas gdy uczniowie przygotowywali się do opuszczenia pociągu i wrócenia do domów. Sophie została wtedy sama z Remusem i Jamesem. Syriusz szukał w tym czasie Petera.
-Sophie, zanim wyjdziemy musisz coś wiedzieć - zaczął Remus.
-Brzmi poważnie, co jest?
-Może trochę Cię okłamaliśmy.
-Trochę czyli jak? - wiedziała, że nie będzie zadowolona. W końcu ją oszukali i przyznali się do tego.
-Spokojnie Sophie, po prostu okazało się, że u Jamesa nie ma miejsca i będziesz u niego dopiero po świętach.
-Co? - ledwo powstrzymała się od krzyknięcia na nich. -James, mówiłam, że jak twoi rodzice się zgodzą to mogę jechać, a teraz co?
-Święta spędzisz w naprawdę miłej atmosferze u Lunia i jestem pewny, że się nie zawiedziesz.
CZYTASZ
|Siostra Zdrajcy|
Fanfiction"-No weź, nie powiesz, że nie było fajnie - podszedł do niej od tyłu gdy tylko założył koszulkę i przytulił śmiejąc się. -Wal się - odeszła od chłopaka tak szybko jak mogła." Co jeśli Peter miał siostrę? I co jeśli od piątego roku również będzie ch...