~16~

180 7 3
                                    

Nareszcie sobota. Może w końcu się oderwę od myśli związanych z pewną dwójką chłopaków. Przyszłam na śniadanie za wcześnie, więc siedziałam tam tylko, żeby poczekać na Lily. Gdy przyszła podeszłam do niej i usiadłam obok. Gadałyśmy o tym co zamierzamy robić, żeby wymyślić już jakiś plan. Jak zjadła poszłyśmy do jej dormitorium. W pokoju wspólnym zaczepił ją Remus, a ja chcąc uniknąć nie potrzebnej wymiany zdań poszłam już do jej dormitorium. Przyszła po niecałych dziesięciu minutach i zaczęła się szykować. Gdy ona się malowała wybierałam jej ubrania. Dałam jej do wyboru dwa zestawy ubrań. Gdy wybrała i była gotowa zaczęłyśmy iść przed zamek. Zaraz było wyjście do Hogsmeade, więc pewnie wszyscy, którzy szli już tam byli.

Przed zamkiem faktycznie byli już chyba wszyscy. Potter od razu podbiegł do Lily i zabrał ją. Ja natomiast zaczęłam szukać Victorii i Karen. Niedługo szukałam. Gdy do nich podeszłam gadały o jakimś balu. Okazało się, że Victoria podsłuchała profesora Slughorna jak rozmawia z McGonagall o balu walentynkowym. Super czyli zostanę sama w dormitorium.

•••

Jutro walentynki. Cały czas słyszę o jakiś planach na ten dzień, albo coś takiego. Przynajmniej Vi i Karen nie gadają o tym tak dużo. No i okazało się, że Vi miała rację. Bal będzie dzisiaj wieczorem. Mogli zrobić tego samego dnia co walentynki, ale to nie ma znaczenia. Nie ważne kiedy i tak będę sama w dormitorium i będę się nudzić.

Myślałam, że Syriusz i Remus się odczepią, ale cały czas chodzą obok mnie. Lupina nawet się spodziewałam, ale Syriusz powinien latać za jakąś dziewczyną na bal. Nie mogę nawet pójść do pokoju życzeń, bo zauważą. Uznałam, że nawet nie zareaguje i pójdę spokojnie na obiad. Tuż przed salą podbiegła do mnie Rose.

-Hej, z kim idziesz na bal? - dawno nie gadałyśmy. Zapomniałam, że jest dość bezpośrednia.

-Z nikim - wyglądała na zdziwioną moją odpowiedzą.

-Jak to? Nikt Cię nie zaprosił? Może poproszę Tim'a, żeby ktoś z drużyny to zrobił?

-Rose, nawet nie chce iść, a to że nikt mnie nie zaprosił to inna sprawa - weszłam do Wielkiej sali.

-Gdyby ktoś Cię zaprosił to byś poszła? - odpowiedziałam jej kiwnięciem głową i usiadłam do stołu. Zasypała mnie jeszcze mnóstwem pytań. Co bym ubrała, jaki makijaż. Wszystko,wiązane z balem. Jakby oddychała tym wydarzeniem. Na szczęście Septimus ją zabrał do siebie. Mogłam spokojnie skończyć jeść. Jednak nie dane mi to było bo na moich kolanach wylądował liścik. Otworzyłam go i przeczytałam w myślach:

Ty + ja = para na balu wieczorem.

Będę czekał dziesięć minut przed bałem w sali od transmutacji.

Nie wiedziałam co o tym myśleć, więc wyszłam jedynie z sali wcześniej wysyłając dwa liściki do Karen i Vi. Napisałam, że chce się zaraz spotkać w moim dormitorium. Czekałam przed piwnicą niedługo. Po chwili już byłyśmy w moim dormitorium i pokazałam im liścik. Ja uznałam to za żart, ale one namówiły mnie, żebym poszła. Więc właśnie się maluję i gadam z Rose o tym. Jako jedyna z dormitorium jeszcze ze mną gada. I przy okazji pomaga mi w przygotowaniu się. Dzięki niej mam sukienkę, która swoją drogą jest piękna. Nie ma rękawów i sięga mi trochę za kolano. Jest żółta, ale na ramionach i w pasie ma czarną koronkę, a na dole ma tiul od pasa do zakończenia. Na szczęście chociaż biżuterię mam swoją.

-Teraz wyglądasz pięknie, twój partner będzie w niebie, kimkolwiek jest.

-To chore - stwierdziłam wstając po umalowaniu się. -Nawet nie wiem kto to, a idę z nim na bal.

|Siostra Zdrajcy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz