~34~

86 4 0
                                    

I to był ten moment pojawienia się złego bohatera. Bruce prawie przed nich wyskoczył. Wyglądał na zaskoczonego, że nie jest sama.

-Chce z nią pogadać - zaczął Harper, żądającym tonem.

-Czy ma'am życzy siebie rozmawiać z tym trolem? - Seun nic sobie nie robił z min chłopaka stojącego przed nimi. Jego zachowanie trochę rozluźniło Sophie, jednak zrobiło jej się na tyle słabo, że nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Więc na pytanie Opary  jedynie pokiwała głową w geście zaprzeczenia. -Więc prosimy szanownego trola o zejście nam z drogi - mimo, że powiedział to z uśmiechem, w jego głosie było czuć swego rodzaju jad.

-To moja dziewczyna.

-A to ciekawe, cała szkoła aż huczy, że z tobą zerwała.

-Ona ze mną? Nieźle, kolejny który próbuje ją obrócić przeciwko mnie. Sophie pogadaj ze mną, nie daj się tym ich manipulacjom - drugą część swojej wypowiedzi kierował do Sophie i prawie mu się udało znowu ją zmanipulować, jednak na szczęście dla dziewczyny, obok był Seun. O dziwo zgubił gdzieś swój uśmiech.

-Dobra koniec żartów, nie wiem co jej zrobiłeś, ale widzę, że jest twoją kolejną ofiarą i nie dopuszczę Cię do niej, a jak nie chcesz żebym złamał naszą umowę to lepiej już znikaj - zdaje się, że słowa Opary skutecznie przekonały Bruce'a. Zniknął tak szybko jak się pojawił.

-Wow, nawet James go tak skutecznie nie przegonił - zaczęła, gdy tylko trochę wróciły jej siły.

-Mam specjalne zdolności - uśmiech znowu wrócił na jego twarz dzięki czemu i Sophie się uśmiechnęła i cała energia do niej wróciła. -A teraz musisz mi powiedzieć co Ci zrobiła ta szuja.

-Nie miałam zamiaru tego zatajać, ale jutro i przy okazji ty mi powiesz co Cię z nim łączy.

-Nie mam problemu z mówieniem o tym - przez dalszą część drogi rozmawiali o bardziej przyjemnych rzeczach. Akurat trafili na początek obiadu, więc i podczas posiłku nie przerywali rozmowy. Z tą różnicą, że dołączyła się do nich Rose. Wtedy pogawędka była jeszcze bardziej zróżnicowana. Raz było o świętach, raz o lekcjach, a raz nawet o sylwestrze. Nie ważne jak daleko było jakieś wydarzenie i tak je obgadali.

Rozmowa skoczyła się, gdy obok Rose dosiadła się Lucy. Sophie czuła jej niezadowolenie, więc postanowiła wrócić do dormitorium. Po pożegnaniu się, z Rose i Suenem, ruszyła do biblioteki z chęcią przeczytania jakiejś dobrej książki, albo chociaż pouczenia się. Nadal miała drobne zaległości. Najgorzej było jednak z astronomią. Oczywiście miała kogo poprosić o pomoc, ale Remus był ostatnio trudno dostępny. I nawet nie chodziło o jego wizyty w szpitalu, ale czuła jakby ją unikał. W sumie reszta huncwotów też. Przechodząc przez drzwi biblioteki miała nadzieję, że go spotka. Ostatnio jak tak ciągle odwiedzał Skrzydło to równie często przesiadywał w bibliotece. Ku jej zdziwieniu, nie tylko Remus siedział przy stoliku. Towarzyszyli mu James i Syriusz. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyglądali na zmartwionych. Na dodatek szeptali. To było nietypowe i nawet jeśli Sophie wiedziała, że nie powinna to coś jej podpowiadało by podsłuchać kawałek rozmowy. Schowała się więc za regałem i użyła zaklęcia by lepiej słyszeć rozmowę.

-Mówił, że tym razem go nie będzie, ale nie tłumaczył czemu ani nic.

-Coś mi tu śmierdzi, nigdy nie odpuszczał i nawet poświęcał Hogsmeade dla Remusa, a teraz nie może i nawet słowa nie piśnie czemu? - w głosie Syriusza można było wyczuć delikatną złość i niepewność.

-Syriusz ma trochę racji, tylko raz nie mógł pójść i tłumaczył mi się i przepraszał przez godzinę.

-Nie chcę tego mówić, ale musimy go pilnować, zmienił się - w głosie Jamesa było słychać trochę żalu, ale i złości. Co raz bardziej Sophie czuła, że nie powinno jej tam być. Z drugiej strony dalsza część rozmowy przekonywała ją, że powinna zostać.

-Później przemyślimy to jeszcze, bardziej martwi mnie Sophie. Chyba powinienem jej powiedzieć.

-Lunio, lubimy Sophie, to nasza przyjaciółka, ale jesteś pewny?

-Nie, ale to nie fair, nie możemy jej unikać co miesiąc, a później jakby nigdy nic wychodzić z nią do Hogsmeade i siedzieć na lekcjach. W końcu sama się zorientuje - dziewczyna schowana za regałem miała mieszane uczucia. Z jednej strony zauważyli, że to nie jest w porządku, z drugiej zaś ukrywali coś przed nią, co teraz przysporzyło jej mnóstwo myśli. Głównie o tym, że coś zrobiła źle lub jest niegodna zaufania.

-Może powiemy jej po niedzieli? Żeby się aż tak nie martwiła.

-Syriusz ma trochę racji, jak powiemy przed weekendem będzie się martwić czy wszystko dobrze, a po fakcie będzie wiedziała, że jest w porządku.

-Jak dam radę to powiem jej jak po wszystkim będę w skrzydle, ale tylko jak będę czegoś pewny - na tym skończyli swoją rozmowę, więc Sophie z mieszanymi uczuciami przerwała zaklęcie i usiadła zasmucona przy najbliższym stoliku. Po chwili usłyszała jak przechodzą obok niej i nie była pewna, ale chyba się nawet zatrzymali. Jednak po chwili znowu usłyszała kroki. Myślała, że sobie poszli więc westchnęła wyraźnie smutna.

-Hej Soph, co jest? - spojrzała szybko w stronę niespodziewanego rozmówcy. Okazał się nim być Syriusz. -Czemu płaczesz? - gdy wytarła policzek zauważyła, że faktycznie łzy spływały po jej policzkach. Nawet nie czuła, że zaczęła płakać.

-Nie przejmuj się - wytarła chusteczką mokre policzki.

-Wiesz to trochę trudne, rzadko płaczesz poza dormitorium.

-A wy mnie ostatnio unikacie, to też jest trudne - nie wiedziała czemu wypomniała przyjacielowi ich zachowanie. To nie było w jej stylu.

-Czyli to przez nas? Sophie, nie chcemy cię unikać.

-To czemu to robicie? Chciałam poprosić Remusa o pomoc, ale ode mnie ucieka, a jak chciałam spytać Jamesa czy widział Lily dosłownie wybiegł z sali - jej płacz się nasilił i nie potrafiła zatrzymać łez. Syriusz, niechcąc przysporzyć jej więcej bólu i nie potrafiąc się wytłumaczyć, przytulił ją najmocniej jak umiał. Czuła się na tyle bezsilna, że po prostu wtuliła się w przyjaciela i próbowała się uspokoić, w czym pomagał głaszcząc ją po plecach.

-Nie mam jak Ci się wytłumaczyć... Nie mam żadnego powodu i masz prawo być na nas zła - zaczął gdy już się uspokoiła.

-Wolałabym, żebyście przestali mnie unikać zamiast się tłumaczyć - Black sam nie wiedział co robić, nie mógł zdradzić sekretu Remusa, ale nie chciał również znowu ranić przyjaciółki.

-Obiecuje Ci, że przestaniemy ok? Pogadam z chłopakami, ale teraz Lunio ma trochę...

-Remi co miesiąc ma słabszy czas i tłumaczycie to tak samo, właściwie to nie tłumaczycie tego w ogóle, mówicie tylko "słabszy czas" i kończycie - znowu oczy jej się zaszkliły. -Ja nie chce nawet do końca wiedzieć co mu jest, ale nie wciskajcie mi tej samej bajki licząc, że przestanę się martwić - Syriusz nie dokońca wiedział jak sformułować odpowiedź. Jednak gdy brał się już za w miarę sensowne zdanie, nie dano mu go nawet zacząć.

-Black, co ty jej zrobiłeś?

[1090 słów]

|Siostra Zdrajcy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz