-Zakochał się - przewróciła oczami. Jednak dopiero po powiedzeniu tego na głos zdała sobie sprawę, że nie powinna tego mówić.
-O, to chyba dobrze. W kimś kogo znamy?
-Nie mogę powiedzieć, ale masz rację, to dobrze tylko po prostu boję się, że zacznie opuszczać treningi. Już opuścił nasze spotkanie.
-Ale gada z tą osobą teraz i dlatego nie przyszedł?
-Właśnie chyba nie, ale nie wiem jak się zachowa w takim stanie.
-Jest aż tak źle? - myślał, że przesadza. W końcu nie mogło być jakoś bardzo tragicznie.
-Ostatnio przed treningiem mi o tym powiedział, a później prawie spadł z miotły, sam rozumiesz, nie chce stracić jednego z lepszych zawodników.
-No jasne, a zmieniając temat, znalazłaś rezerwowego?
-Tak, jakiś z trzeciego roku, niezły jest i szybko łapie strategie.
-To świetnie, czyli po świętach mecz ze Ślizgonami się odbędzie.
-Na sto procent.
-Będziemy wam kibicować - nim zdążyła odpowiedzieć, na jej ramionach uwiesił się zadowolony brunet.
-Pani kapitan wybaczy mi spóźnienie?
-Zastanowię się, teraz lepiej siadaj i pomóż mi dokończyć strategię - udawała wkurzoną.
-To ja was już zostawię samych, do później Sophie.
-Do później - gdy likantrop odszedł, Sophie do razu zaatakowała przyjaciela pytaniami. -Co ty tak długo robiłeś? Myślałam, że Cię porwali.
-Nie porwali, a robiłem - zawahał się. -Bardzo ważne rzeczy.
-Ważne rzeczy? Obyś miał dobre wytłumaczenie, bo jako jedyna drużyna mamy prawie całkiem nowy skład i trzeba ułożyć strategię na jeden z ważniejszych meczów sezonu.
-Byłem na prawie randce, to bardzo ważne.
-Zamieniam się w słuch - skierowała się w pełni przodem do niego.
-Najpierw poszliśmy razem na obiad, a po obiedzie po raz pierwszy tak dużo rozmawialiśmy, myślałem, że nigdy nie opowie mi o swoim dzieciństwie, zawsze unika tego tematu.
-To genialnie, co było dalej?
-Upomniano mnie, że miałem się z tobą spotkać i musiałem sobie iść - udawał obrażonego.
-Ej, nie wiedziałam, że będzie się tym przejmować, większość ludzi ma to gdzieś czy jesteś umówiony.
-Dobra dobra, żartuje, lepiej weźmy się za strategię to może zdążymy przed kolacją - przewróciła oczami wyciągając pióro i całkiem nowy pergamin.
•••
Skończyli parę minut przed rozpoczęciem się kolacji. Gdy wracali, Sophie nie mogła pozbyć się uśmiechu z twarzy. Przez spóźnienie Seuna myślała, że nie zaplanują nawet połowy strategii, a skończyli całość i nawet mieli czas na luźną rozmowę. Pewnie byłoby na zewnątrz dłużej, gdyby nie narastające poczucie bycia obserwowanym. Sophie by to zignorowała, ale Seun też zwrócił na to uwagę. I nie mylili się. Z wieży bacznie obserwował ich Bruce.
-Pakuj się bo mamy tylko parę godzin, a jeszcze ja muszę się spakować - upomniał go Roy opierając się o drzwi pokoju. -Z drugiej strony nie wiem czemu chciałeś żebym przyszedł.
CZYTASZ
|Siostra Zdrajcy|
Fiksi Penggemar"-No weź, nie powiesz, że nie było fajnie - podszedł do niej od tyłu gdy tylko założył koszulkę i przytulił śmiejąc się. -Wal się - odeszła od chłopaka tak szybko jak mogła." Co jeśli Peter miał siostrę? I co jeśli od piątego roku również będzie ch...