~31~

95 6 0
                                        

Remus nie był zaskoczony, gdy wchodząc do pokoju ujrzał swoich przyjaciół siedzących sobie spokojnie na łóżku jednego z nich. Zdziwiło go jednak zachowanie obojga. Syriusz jak nigdy wyglądał na zakłopotanego, a James próbował stłumić śmiech.

-Co tu się dzieje? - dopiero gdy się odezwał zwrócili na niego uwagę.

-Łapa właśnie usłyszał jak wczoraj się wygadał o swojej miłości.

-Miałeś mu tego oszczędzić - Remus podszedł do Sophie i bardziej ją przykrył. -Z resztą nie opowiadaj tego przy niej.

-To może nam powiesz co ona tu robi i jak się tu dostała?

-Podeszła do mnie po pierwszej lekcji i spytała czy może z nami pogadać, powiedziałem że macie kaca i zdążyłem ją tylko tu zanieść i pójść na resztę lekcji.

-Sama chciała z nami pogadać? - Black był w małym szoku. Nie spodziewał się, że tak szybko będzie mógł z nią pogadać.

-Tak, sama z siebie, ale zanim zaczniecie wariować to chodźcie na obiad. Już wystarczy, że śniadanie ominęliście.

-Dobra idziemy - pierwszy w stronę drzwi ruszył James, ale Syriusz chyba miał trochę inny plan. -Idziesz Łapo? - spytał przyjaciela, zauważając że ten nie ruszył się nawet o krok.

-Przebiorę się i idę do was, nie czekajcie - dla potwierdzenia swoich słów wziął ciuchy i ruszył do łazienki. James nie miał potrzeby pilnować swojego przyjaciela więc wyszedł zamykając za sobą drzwi. Jednak, gdy Syriusz wyszedł z łazienki już przebrany, zaskoczyła go osoba w pokoju. Tak właściwie to była tylko Sophie, ale nie spodziewał się, że obudzi się tak szybko. Wpatrywał się w jej osobę póki sama nie zwróciła na niego uwagi.

-Hej? - spytała niezręcznie aby przerwać narastającą ciszę.

-Hej... - nie panował nad tym co robi i mówi. Dopiero po chwili zauważył, że się uśmiecha. -Jak się czujesz?

-Nie najgorzej, James i Remus są na obiedzie?

-Tak, chcesz iść do nich ze mną? - dziewczyna jedynie pokiwała głową i wstała z lekkim trudem. Syriusz natychmiast pomógł jej wyjść z pokoju i ruszyli razem do Wielkiej Sali. Większość drogi Black próbował poruszyć jakiś temat. Nie chciał rozmawiać na poważne tematy, ale dowiedzieć się czegoś o jej samopoczuciu. Drugą połowę milczeli już oboje.

-Syriusz, ja usiądę z Lily, ale proszę poczekajcie na mnie przed salą jak skończycie.

-Jasne, pomóc ci do niej podejść?

-Nie musisz - nie czekając na jego odpowiedź weszła sama do Wielkiej Sali i ruszyła do swojej przyjaciółki. Syriusz wszedł do Sali chwilę później i dołączył do swoich przyjaciół.

-To nie jest przypadek, że weszłaś tu przed Blackiem, prawda?

-No nie, ale nie rozmawiałam z nimi jeszcze - odpowiedziała nakładając sobie obiad. Lily nie dopytywała ją o nic więcej. Widziała, że nie miała ochoty rozmawiać i postanowiła to uszanować.

Cały obiad był spokojny. No może poza nagłymi napadami bólu głowy, ale w ciągu trzech dni miała ich więcej niż przez rok i zdążyła się do nich przyzwyczaić. Specjalnie zjadła szybciej niż Lily, aby dziewczyna nie chciała za nią iść. Idąc do drzwi próbowała nie pokazywać, że trudno jej iść. Na szczęście nie zajęło jej to długo i po dosłownie chwili stała już obok trójki huncwotów.

-Dziekuję, że poczekaliście na mnie.

-Nie ma sprawy, ale nie rozmawiajmy lepiej na korytarzu, Bruce jest w Wielkiej Sali i pewnie już zauważył, że cię nie ma - zauważył Remus

|Siostra Zdrajcy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz