~6~

270 10 0
                                    

Okazało się, że właścicielem różdżki, która prawie przedziurawiła mi ramię był Potter.

-Oh sory... Przypadkiem - powiedział od niechcenia.

-Ta jasne, przypadkiem trafię przez ciebie kiedyś do Pomfrey - pomyślałam i odwróciłam się do nauczycielki.

-Teraz ustawcie się w kolejce - po krótkiej chwili przed szafą ustawiła się kolejka. Niestety nie byłam tak daleko jakbym chciała patrząc na to, że byłam bliżej początku niż końca kolejki. Pierwsza była jakaś Gryfonka, którą widziłam pierwszy raz.

Niedługo musiałam czekać aż kolejka się zmniejszy. Szybko przyszła pora na Elen i wszyscy zobaczyli wilkołaka. Dziewczyna szybko rzuciła zaklęcie i poszła na bok sali. Zaraz po niej była Lucy, przed którą pojawił się mroczny znak. Następnie kolej przyszła na Huncwotów. Pierwszy był Remus i przed Remusem pojawił się... Księżyc?

-Czemu boi się księżyca...? - Remus wypowiedział zaklęcie i z księżyca zrobił się balonik. Zaraz przed boginem pojawił się Peter. Przed nim zaczęły się formować dwie postacie, ale mój brat szybko zmienił je w klauny. Na jego miejsce wszedł James, a Bogin natychmiast zmienił się w wizję zamglonego cmentarza, na którym było widać siedem nagrobków. Syriusz, który był za nim szepnął mu coś do ucha, a Potter wyglądał jakby wybudził się z transu.

-Riddikulus! - z grobów wyszły baloniki, a James'a zastąpił Syriusz przed którym stworzenie, jeśli się nie mylę, zmieniło się w jego rodziców i brata w czarnych szatach, a do nich podeszła jeszcze jedna postać z maską, która zasłaniała jej twarz.
-Gratulacje, nareszcie możemy uważać Cię za nasz... - kobieta nie dokończyła ponieważ Syriusz wypowiedział szybko zaklęcie i poszedł do swoich przyjaciół.

Byłam zaskoczona wizją Syriusza i postanowiłam później z nim pogadać. Natomiast nie miałam dużo czasu na myślenie o tym, ponieważ zaraz po nim była Rose, przed którą Bogin zmienił się w małe pomieszczenie.
 
Nadeszła moja kolej. Czego obawiałam się najbardziej - przede mną natychmiast pojawiła się moja matka z surowym wyrazem twarzy.

-Riddikulus! - wypowiedziałam szybko zanim zaczęła mówić, a bogin zmienił jej wyraz twarzy na uśmiechnięty, który i tak był straszny. Zresztą ta kobieta jest straszna w każdym wydaniu.

Skierowałam się do chłopaków, a osoba za mną podeszła. Nie obchodziło mnie już co będą mieli inni. Miałam tylko nadzieję, że nikt nie będzie dopytywał.

•••

Wyszłam szybko z sali. Gdy szłam do sali od zaklęć obok mnie zaczęły iść Rose, Lucy i Elen.

-Kto to był? - spytała Elen.

-Zależy o kogo Ci chodzi - grałam na zwłokę.

-No ta kobieta, którą przedstawiał bogin jak była twoja kolej - ciągnęła Rose.

-Nikt ważny.

-Czemu się jej boisz? - mówiła dalej Lucy, ale wolałam milczeć. -Zrobiła Ci coś?

-Nie.

-To czemu się pojawiła?

-Nie ważne.

-Sophie czy ona coś Ci robi, albo zmusza do czegoś?

-Nie i możecie o to nie pytać? - westchnęłam.

-Czyli tak? Kim jest? Pomożemy Ci.

-Nie potrzebuję tej pomocy, możecie nie poruszać tego tematu? - podniosłam trochę głos, na szczęście nie było prawie nikogo na korytarzu.

|Siostra Zdrajcy|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz