2

195 5 0
                                    


- Chcesz kawałek czekolady? - zadał pytanie Remus do Aries, gdy razem z huncwotami siedzieli w dormitorium chłopców. Dziewczyna razem z Lupinem siedziała na łóżku wilkołaka, Black i Potter na łóżku Syriusza, a Peter na swoim własnym.

- Jej chcesz dać, a my do twoje czekolady nawet na krok nie możemy się zbliżyć. - powiedział z udawaną pretensją James.

- Widocznie sobie zasłużyłam. - odpowiedziała dziewczyna, wypinając język do okularnika i biorąc kostkę czekolady.

- Ale to nie fair. - powiedział Syriusz krzyżując ręce na klatce piersiowej. - My nic złego nie zrobiliśmy.

- Nic złego? - zabrała głos młoda Black. - A przypomnieć wam o tym jak wlaliście ślimakowi trochę amortęci i biegał przez dwie godziny za Dorcas? Tego to bym ja nawet nie zrobiła. - odpowiedziała.

- Ale było przynajmniej zabawnie. - zabrał głos Peter.

- Ale to było okropne, nie powinno się takich rzeczy robić. - powiedziała z pretensją Aries. - Jak byście się czuli gdyby ktoś wam dolał tego eliksiru i byście to wy biegali za kimś?

- Ar ma trochę racji. - powiedział Remus, który nie uczestniczył w całej akcji, ale wiedział o niej i nie zatrzymał przyjaciół.

- I ty przeciwko nam Remusie? - zapytał Syriusz, na co Remus pokiwał z uśmiechem i objął ramieniem młodą Black. - Ej, z dala od mojej siostry. - dodał, na co dziewczyna wypięła w jego stronę język.

- A co, zazdrosny? Lepiej zobacz jak się ma Dorcas. - zaśmiał się Lupin.

- Kręcisz z Dorcas? - zadała pytanie siostra do brata.

- Ja z każdą kręcę. - odpowiedział.

- Nawet z własną siostrą i kuzynkami? Łapa nie znałem cię z tej strony. - powiedział James oddalając się odrobinę od przyjaciele. - I chyba nie chce znać. - dodał na co wszyscy parsknęli śmiechem.

~

Przyjdź sama o 22 na wieże astronomiczną, tylko przyjdź bez Syriusza.

R.A.B.

Tak brzmiała treść listu, który Aries dostała podczas kolacji odbywającej się w wielkiej sali.

- Od kogo ten list? - zadał po cichu pytanie Dorcas, zaglądając przyjaciółce przez ramię.

- Od Regulusa, chce się spotkać w cztery oczy. - odpowiedziała jej szeptem młoda Black. Odwróciła się do stołu Slytherinu odszukując wzrokiem młodszego brata, jak tylko go znalazła i znaleźli się spojrzeniami, kiwnęła prawie niezauważalnie głową w jego stronę, zgadzając się na spotkanie.

- Co on może chcieć? - zapytała Meadowes.

- Nie mam pojęcia, ale raczej jest to coś ważnego. Nie prosiłby o spotkanie bez Syriusza jakby chciał spotkać się na herbatkę. - odpowiedziała Black, cała paczka wiedziała, że rodzeństwo Black było dość zżyte, ale nie znali szczegółów mieszkania na Grimmauld Place 12. Był to dom rodzinny Black, w którym cała trójka się wychowywała, przeżyli oni tam bardzo dużo złych momentów, które woleli by ominąć.

Tak jak poprosił Regulus, młoda Black stawiła się na wieży o godzinie dwudziestej drugiej. Chłopak stał oparty o barierkę balkonu, z którego były widoczne gwiazdy oraz księżyc. Dziewczyna podeszła do brata i tak jak on oparła się o barierkę.

- Cześć Reg. Co się stało, że poprosiłeś mnie o spotkanie o tej godzinie? I to jeszcze bez Syriusza.

- Cześć Ar. Rodzice wysłali mi list – chłopak zrobił dłuższą przerwę podczas, której cicho westchnął. - Chcą zrobić ze mnie śmierciożercę. - odwrócił się w stronę siostry. - Nie chce tego. - powiedział z wyraźnym żalem. Aries szybko objęła go ramieniem.

Nasza era - huncwoci - Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz