14

120 5 2
                                    

Aries miała nadzieje, że podróż pociągiem Hogwart Ekspres minie szybko i spokojnie. Jeszcze nie wiedziała jak się myliła.

Dziewczyna zajęła jeden z przedziałów razem z Dorcas.

W tym roku dużo uczniów zostało w zamku na święta przez prośby rodziców, ci chcieli żeby ich dzieci zostały w bezpiecznych murach szkoły. Przykładem takich osób były Marlena razem z Lily, które postanowiły nie wracać na przerwę do rodzinnych domów.

Aries czas w pociągu – jak miała nadzieje wcześniejszego wieczoru – nie mijał szybko i przyjemnie, zamiast tego, przez stres czuła okropny uścisk w brzuchu i myślała, że wybuchnie jej zaraz głowa. Dodatkowo nie zjadła śniadania przed długą podróżą, co spowodowało, że jej myśli przypominały jeden wielki szum.

Obje siedziały obok siebie cicho rozmawiając. Po jakimś czasie Dorcas wyciągnęła książkę i zagłębiła się w jej treść. Aries przez brak sił, jedyne co mogła zrobić to patrzeć na widoki jakie rozpościerały się za wielkim oknem pociągu.

Tak minęła jej pierwsza godzina drogi.

W pewnym momencie jej myśli zawładnęły nad nią samą.

Przed oczami zaczęły pojawiać się sceny z jej przeszłości, gdy to matka znęcała się nad jej bratem i nią samą psychicznie jak i fizycznie.

Przypomniała sobie gdy Bellatrix podczas kolacji - z której wyszli wcześniej, wyproszeni przez rodziców – weszła do ich pokoju. Wtedy pierwszy raz miała styczność z zaklęciem torturującym, a najbardziej bolał ją widok swojego bliźniaka. Mieli dopiero po dwanaście lat.

Po tym wspomnieniu po jej policzku poleciała pierwsza łza, którą od razu wytarła.

Przypomniała sobie, gdy pierwszy raz matka podniosła na nią rękę. Pamięta to jakby to było wczoraj. Dostała wtedy od niej w policzek, a przez jej grube pierścienie, nosiła znaki tego czyny przez kolejny tydzień. Miała wtedy dwanaście lat.

Po policzku poleciała jej kolejna łza, którą znowu szybko wytarła.

Kolejne wspomnienie miało miejsce w te wakacje, gdy to ojciec rzucił zaklęcie torturujące na jej bliźniaka, na jej oczach.

Kolejna łza zrobiła mokry ślad na jej policzku.

Przypomniała sobie jak spędzała jedne ze świąt na Grimmauld Place 12, opatrując swojego bliźniaka, który wziął jej winę na siebie. Pamięta, że wtedy zbiła niechcący jeden z droższych wazonów z kolekcji jej matki. Mieli wtedy po trzynaście lat.

Kolejna słona łza.

Ukazało się jej przed oczami, kolejne okropne wspomnienie, gdy to Syriusz w ich pokoju opatrywał jej rany i uspokajał ją, gdy ta miała swój pierwszy atak paniki. Mieli wtedy po czternaście lat.

W tym momencie, wszystkie najgorsze wspomnienia spadły na nią jak grom z jasnego nieba.

W głowie przewijały się one, jedna po drugiej.

Zaczęły się trząść jej dłonie i nogi, które starała się przycisnąć jak najmocniej co podłogi. Łzy spływały jej po policzku wielkimi kroplami, mocząc delikatnie jej granatową koszulkę, a paznokcie boleśnie wbiła w wewnętrzne strony swoich dłoni, zostawiając na nich ślady półksiężycy.

Straciła władzę nad myślami, kolejne sceny pokazywały jej się przed oczami, a im więcej ich wspominała tym, było z nią gorzej.

Zaczęła mieć trudności ze złapaniem oddechu, a serce biło jej jak oszalałe. Wiedziała jedno.

Straciła kontrole na swoim ciałem.

Doznała kolejnego ataku paniki.

- Aries? - zapytała zaniepokojona Dorcas, widząc stan przyjaciółki. Po chwili domyśliła się co jest grane z jej przyjaciółką.

Nasza era - huncwoci - Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz