29

69 2 0
                                    

- No luniek, jak tam wrażenia? - zapytała zaczepnie Dorcas w drodze do kuchni, gdy tylko we trójkę wyszli z pokoju wspólnego. Nawiązała ona do sytuacji, gdy ewidentnie Lupin wpatrywał się w ich przyjaciółkę jak w obrazek, gdy ta pokazywała się im w nowej sukience.

- Jakie wrażenia? - zapytał, chodź domyślał się o co chodzi dziewczynie.

- Ty już dobrze wiesz jakie. - drążyła Meadowes. - Na szczęście Syriusz chodzi jakiś zamyślony ostatnio i nie zwrócił na to uwagi.

- Ciekawe czym Syriusz jest taki zamyślony, hmm... pomyślmy. - zaczął ironicznie Remus posyłając jej wymowne spojrzenie – Może tobą.

- Nie odwracaj kota ogonem Lupin. - ciągnęła, delikatnie się rumieniąc, a Peter przyglądał się tej całej wymianie zdań w ciszy. Wiedział, że z tego będą kłopoty. - Przyznaj się, że ci się podoba.

- Sukienka? - zapytał chłopak. - Bardzo.

- Peter powiedz mu coś, żeby zaczął gadać, a nie. - poprosiła drugiego chłopaka.

- Odpowiedziałem przecież, sukienka jest ładna. - powiedział Remus, nie dając nawet przyjacielowi dojść do słowa, a na jego słowa Meadowes ostentacyjnie westchnęła.

- Ja pytam o Aries. - powiedziała wywracając oczami. - Nie unikaj tematu.

- Sama unikasz temat Syriusza. - odpowiedział Remus, nie chcąc by dziewczyna dalej drążyła temat jego i dziewczyny.

- Ja pierwsza zadałam pytanie.

- A ja nie mam zamiaru na nie odpowiadać. - powiedział wywracając oczami.

- Dobra, czyli uznaje, że ci się podoba. - powiedziała zakładając ręce na piersi.

- Nie, nie podoba mi się. - odpowiedział wzdychając. - Petera wypytuj o Madison, a mi daj spokój.

Też sobie wymyśliła, że niby mi podoba się Aries? - pomyślał Lupin – Zresztą, nawet jeśliby mi się podobała, to i tak nic by z tego nie wyszło, jestem wilkołakiem.

- Właśnie, jak tam Peter z twoją koleżanką od nauki? - zapytała Dorcas, po czym spojrzała na Remusa zmrużonymi oczami. - Żeby było jasne Lupin, ciebie ten temat nie ominie. O nie nie, mój drogi.

Lunatyk tylko wziął głęboki wdech. Przynajmniej na razie da mi spokój.

- U niej wszystko dobrze. - odpowiedział Peter przyśpieszając kroku.

- Ej, Pete, nie uciekaj! - zawołała za nim.

Peter dosłownie w tej chwili zniknął za ścianą, a Remus chodź chciał się powstrzymać, cicho parsknął śmiechem, maskując go kaszlem.

- Jajku, z wami się nie da rozmawiać. - powiedziała opuszczając ręce, rezygnując z przesłuchiwania przyjaciół.

I tak mi kiedyś powiedzą. - pomyślała Meadowes.

***

Spotkanie Klubu Ślimaka, jak stwierdziła Aries, było najnudniejszą rzeczą, jaką mogła robić tego piątkowego wieczoru.

Dziewczyna, gdy szykowała się na zebranie, założyła czarną bluzkę z golfem, brązową, rozszerzaną spódniczkę do kolan, ciemne rajstopy i pantofelki. Włosy zostawiła rozpuszczone. Ubrała się tylko trochę bardziej odświętnie, ale bez przesady. Nie szła przecież na pokaz mody, tylko na spotkanie Klubu Ślimaka.

Na które by z chęcią nie szła.

Ślimak od ponad godziny gadał i wypytywał zgromadzonych uczniów, co dzieję się w ich życiu i o ich bliskich. Wypytywał o oceny, osiągnięcia, a nawet kilka osób zapytał o ich życie uczuciowe.

Nasza era - huncwoci - Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz