4

132 5 0
                                    

Spotkanie rodzeństwa opóźniło się o kilka dni do przodu, co nie zniechęciło ich do omawiania dalszych planów. Blackowie spotkali się w środku tygodnia na wierzy astronomicznej o północy.

- Czyli tak, jak na razie wiemy tyle co nic? - zapytał Regulus z kpiną, na co Aries zmarszczyła brwi? Rodzeństwo rozmawiało już od ponad godziny i starali się coś zaplanować, ale cały czas było jakieś ,,ale", albo w tym dniu ktoś miał urodziny, na którym rodzeństwo musiało uczestniczyć, albo w ich domu miało odbyć się jakieś zebranie biznesowe, na którym także musieli uczestniczyć.

Brali pod uwagę to, że mogą się spakować i wyruszyć w nocy, co najbardziej im odpowiadało. Ustalili sobie, że mogą uciec w którąś noc, lecz wtedy pojawiło się nowe pytanie ,,dokąd mają uciec?", Aries i Syriusz mieli gdzie się udać, lecz Regulus jakby zapukał do domu, któregoś z jego znajomych ze Slytherinu to na bank by któryś z nich powiedział o tym wszystkim jego rodzicom i Regulus nie miałby szans na odcięcie się od rodziny.

Wtedy nie tylko bliźniacy byliby uznani za hańbę rodziny Black, ale także najmłodszy z rodzeństwa.

- Wychodzi na to, że nie mamy nic. - odparł Syriusz.

- Może na dzisiaj skończmy? Jest już późno, a jutro zajęcia. - zaproponowała Aries.

- Tak najlepiej dać sobie spokój. - wywrócił oczami Regulus.

- Co cię dziś ugryzło? - zapytała dziewczyna.

- Może to, że i tak nie ma dla mnie wyjścia? - zapytał prychając.

- Zawsze jest jakieś wyjście. - powiedział Syriusz wstając.

Na słowa brata Regulus prychnął, wstał i zszedł z wieży.

- Co się tu stało? - powiedziała Aries patrząc na wyjście z wieży astronomicznej, za którą przed chwilą zniknął jej młodszy brat. - Nigdy tak się nie zachowywał.

- Nie wiem, ale to było dość dziwne. - odpowiedział Syriusz. - Może się po prostu boi? Wiesz, ja i ty mamy się gdzie podziać, ale Regulus? Wątpię, że James przyjmie go z otwartymi ramionami, bądź co bądź kilka razy Regulus był zmuszony go powyzywać.

- Ale to nie znaczy, że musi to wyładowywać na nas. Uzgodnimy z nim następne spotkanie i porozmawiamy na spokojnie. - odparła dziewczyna.

Nie wiedział jednak, że jej słowa będą odwrotnością przyszłości.

*****

- Potter, oddaj mi książkę! - to były pierwsze słowa, które usłyszała Aries po wejściu do pokoju wspólnego gryffindoru kilka dni po spotkaniu na wieży astronomicznej. Na obraz, który ujrzała przed sobą uniosła wysoko brwi i parsknęła śmiechem, po czym – dalej się śmiejąc – usiadła na podłokietniku fotela, w którym siedział Remus.

Po pokoju biegł James, a Lily – która do tej pory siedziała pod oknem – wstała i udała się za nim w pogoń. Po chwili oboje wybiegli z salonu, aby kontynuować swój bieg po korytarzach Hogwartu.

- James jest jednak głupi. - stwierdziła dziewczyna. - Nigdy jej nie poderwie w taki sposób. - Na jej słowa Remus odłożył wcześniej czytaną lekturę i zgodził się z dziewczyną.

- Przynajmniej jest śmiesznie. - zaśmiał się Syriusz, który siedział na kanapie i patrzył się na wyjście z pokoju wspólnego. Po czym wstał. - Idę go poszukać zanim Evans sama to zrobi i powyrywa mu te jego kłaki z głowy. - oznajmił i sam po chwili zniknął za portretem Grubej Damy.

- Co czytasz? - zapytała Aries Remusa.

- ,,Prawdziwe sny" Louisa Clavela. - odpowiedział po czym podrapał się po karku – Taka typowa przygodowa książka.

Nasza era - huncwoci - Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz