38

59 4 0
                                    


- Wszystkiego najlepszego Remus. - powiedziała Aries razem z Dorcas do chłopaka, gdy ten zeszedł na dół razem z resztą huncwotów.

Najpierw podeszła do niego Meadowes, wręczając mu prezent od niej.

- Co najlepsze Luniu. - powiedziała do niego, delikatnie przytulając chłopaka, a gdy już miał w dłoniach paczkę od dziewczyny, ta dodała - Żebyś znalazł sobie dziewczynę. Taką z czarnymi włosami. - ostatnie zdanie szepnęła do siebie, na co Lupin posłał jej pytające spojrzenie, a ta machnęła ręką i dokończyła - Zdrowia i w ogóle. Żebyś zdał SUMy. Dużo szczęścia i uśmiechu. Sto lat staruchu. - chłopak posłał jej niedowierzające spojrzenie.

- Dziękuję Dorcas. - odpowiedział posyłając jej uśmiech. Odwzajemniła go, po czym ustała obok Petera, robiąc miejsce dla Aries.

Nie dało się nie zauważyć wymownych spojrzeń skierowanych w stronę Black, na co ta standardowo wywróciła oczami.

Podeszła do chłopaka wręczając mu prezent.

- Najlepszego Remus. Żeby SUMy poszły ci dobrze, był zdrowy i zawsze uśmiechnięty. - zaczęła. - Nie stresował się za dużo, żebyś dostawał jak najmniej szlabanów. - tu Remus cicho parsknął śmiechem, na co ta wyszczerzyła do niego zęby i kontynuowała. - Samych sukcesów. Szczęścia, no i najważniejsze dużo radości. - zrobiła dodatkowy krok w jego stronę i pocałowała go w policzek, na co chłopak mocno się zaczerwienił. Aries również się zarumieniła.

Odsunęła się od chłopaka o krok do tyłu i podeszła do Dorcas, cały czas uśmiechając się do siebie, gdy zdała sobie sprawę z rumieńców chłopaka, które wywołała.

Remus poszedł po schodach do dormitorium odnieść prezenty od dziewczyn.

- No no no, Aries. - Meadowes szturchnęła Black w żebra. Na jej gest dziewczyna wywróciła oczami.

- Widziałaś rumieńce Lunia? - zapytał zaczepnie James, stając po drugiej stronie dziewczyny. Na jego słowa Aries opuściła głowę z głupawym uśmiechem na twarzy. Widziała.

Remus szybko do nich wrócił, wciąż z delikatnymi, ale w dalszym ciągu widocznymi rumieńcami na twarzy.

Wszyscy udali się na śniadanie i zajęcia.

Lekcje minęły im szybko. Czekali teraz tylko na zajęcia Astronomii, które odbywały się w nocy o północy na wieży astronomicznej.

Aries mimo całej sympatii do Xaviera, cieszyła się że nie spotkała go tego dnia. Wiedziała, że Remus za nim nie przepada, a w urodziny Lupina, nie chciała mu psuć humoru spotkaniem z nielubianym krukonem.

Siedzieli właśnie w dormitorium huncowtów, czekając na dwudziestą trzecią trzydzieści. O tej godzinie zazwyczaj zbierali się do wyjścia na zajęcia.

Mieli jeszcze trzy godziny czasu wolnego do lekcji.

- Zagramy w rybki? - zaproponował James.

Chłopak wpadł ostatnio na pewien pomysł. Wymienił w grze niektóre karty z pytaniami, zastępując je tymi ułożonymi przez niego. Pytania te nie koniecznie były związane z grą. Nie wspominając, że zaczarował je tak, aby danie pytanie mogło wypaść tylko danej osobie.

Dużo wcześniej umieścił również w kącie pokoju fałszoskop.

- Jak dla mnie okej. - odpowiedział Syriusz, a gdy reszta odpowiedziała równie twierdząco, usiedli całą grupą na podłodze w kółku. James sięgnął po grę, a swoją różdżkę schował do kieszeni spodni.

Gdyby fałszoskop się nagle odpalił, użyje różdżki żeby go wyłączyć. Nie chciał zdradzić położenia urządzenia.

Każdy wybrał pionek, którym będzie grał.

Nasza era - huncwoci - Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz