31

60 2 0
                                    

Po powrocie z Hogsmeade, po głowie Aries w ciąż chodziły słowa przyjaciół, którzy wprost powiedzieli jej, że...

tworzyłaby z Remusem zgraną i ładną parę.

Nie to, żeby jakoś bardzo jej to przeszkadzało. Gorzej było gdy widziała na sobie wzrok Dorcas i Jamesa, a czasami nawet i Petera.

Oczywiście Aries odwdzięczała się dobrym za nadobne i gdy tylko w pobliżu przyjaciół pojawiali się Syriusz, w przypadku Meadowes, lub Madison, w przypadku Pettigrew'a, Black automatycznie posyłała mi znaczące spojrzenia. Przez co zaczęła się w grupie po części niema bitwa na znaczące spojrzenia, przewracanie oczami i czasami rumieńce na twarzy.

Tak, Syriusz już został w to wszystko wplątany przez resztę huncwotów, jak się domyślała Aries w ich dormitorium.

Tylko dwóm osobom nastolatka nie posyłała tych wymownych spojrzeń. Byli to Remus oraz James.

Dlaczego nie posyłała wymownych spojrzeń Jamesowi? Z prostego powodu. On nie ukrywał swoich uczuć do Lily i w bardzo otwarty sposób o nich mówił, więc prędzej zaczęłaby posyłać takowe spojrzenia Evans niż Potterowi.

Z tego co zauważyła, wymownych spojrzeń nie dostawała tylko od Remusa i swojego brata, który jakby nie dostrzegał tego co widzi Peter, Dorcas i James.

Lupin najbardziej uwziął się na Meadowes i Syriuszu.

James, Dorcas i Peter na każdego. Chodź Meadowes odpuściła trochę Pettegrew, gdy ten wpadał w straszne zakłopotanie, i aż nie chciało się mu więcej niczego wytykać. Dziewczyna za to, skupiła mocniej swoją uwagę na Aries i Remusie.

Gdy dziewczyna szła zresztą przyjaciół na eliksiry, zobaczyła na jednym korytarzu Xaviera, który opierał się o jeden z parapetów szkolnych i rozmawiał z jakąś dziewczyną, a gdy tylko zauważył Aries, szybko pożegnał się ze swoją rozmówczynią, a przynajmniej tak to wyglądało z perspektywy nastolatki, po czym szybkim krokiem podszedł do całej paczki.

- Cześć Aries! - powiedział, niespodziewanie przytulając dziewczynę, kładąc swoje dłonie na jej talii, czego ta się nie spodziewała, ale po chwili stania, oddała szybko przytulasa, robiąc to w bardziej przyjacielski sposób niż, jak zauważyła dziewczyna, zrobił to chłopak, po czym prędko wycofała się skrępowana.

Może i go lubiła, ale raczej takie okazywanie uczuć wolała zostawić jej bliższym przyjaciołom i znajomym.

- Hej. - odpowiedziała zmieszana, czego chłopak chyba nie wyczuł. Reszta paczki, gdy Aries ustała, chodź nie miała tego zbytnio w planach, także to zrobili, wyglądając trochę jak jej ochrona.

Tym bardziej wyglądali tak chłopcy, który od początku rozpoczęcia znajomości dziewczyny z Xavierem, nie pałali sympatią do chłopaka.

- Pomogłabyś mi dziś z Zielarstwem? - zapytał wprost, na co Aries po chwili milczenia odpowiedziała twierdząco.

- Jasne, pasuje ci o siedemnastej? W bibliotece? - zaproponowała.

- Oczywiście. Do zobaczenia wieczorem. - powiedział, po czym odszedł machając jej na pożegnanie.

Gdy tylko odwróciła się w stronę przyjaciół i ujrzała ich wrogie spojrzenia skierowane na plecy chłopaka, o mało nie parsknęła śmiechem. Dorcas wyraźnie wybijała się, swoją jakże obojętną miną, patrząc na losowe osoby.

I chyba Remus patrzył na to wszystko z trochę, jakby smutną miną? Ale nie była tego pewna, więc pewnie się jej wydawało.

Meadowes, na początku wpadła na pomysł, żeby to właśnie Xaviera zeswatać z Aries, ale potem stwierdziła, że dziewczyna bardziej pasuje do Remusa, więc chłopak stał się dla niej całkowicie obojętny. Puki nie odwali czegoś, czym skrzywdzi przyjaciółkę. Wtedy może już uciekać z kraju, chodź dziewczyna by i tak go znalazła.

Nasza era - huncwoci - Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz