- Coś mnie ominęło? Czy o co chodzi? - zapytał James.
- Nie chciałam wam tego mówić, bo to zwykłe głupie plotki. - zaczęła Aries. - Wiesz, ludzie lubią plotki, a że jakby nie patrzeć, jesteśmy dość rozpoznawalni w tej szkole, to lubią o nas gadać. - przerwała na chwilę by wziąć wdech. - Marlena usłyszała naszą rozmowę – tu Black pokazała kciukiem na siebie i idącej obok niej gryfonkę – wyrwaną z kontekst. Zwykłe żarty. - James pokiwał głową.
- I postanowiła, że świetnym pomysłem będzie powiedzenie tego połowie szkoły? - zapytał James.
- Widocznie tak. - powiedziała Dorcas. - A była bardziej do tego skłonna bo chyba coś do niego czuje. Znaczy wiesz, Marlena do Remusa.
- I jak usłyszała, że lunatyk mi się podoba, to z wściekłości zrobiła to co zrobiła. - zaczęła Aries. - Najpierw powiedziała o tym Peterowi...
- Dlatego chciałaś z nim gadać. - przerwał jej James, na co dziewczyna pokiwała głową.
- Chciałam od razu wszystko wyjaśnić. - powiedziała Aries.
- No i skończyło się tak, jak skończyło. - powiedziała Dorcas.
- Mam jeszcze jedno pytanie. - zaczął James, poruszając wymownie brwiami – Skąd wziął się pomysł twojego związku z lunatykiem?
- To akurat głupi pomysł Meadowes. - powiedziała Aries.
- Od teraz jesteśmy po nazwiskach, tak Black? - zapytała Dorcas. - I tak to mój pomysł. Pasowalibyście do siebie z Lupinem. - poruszyła zabawnie brwiami, a James powtórzył jej ruch.
- Odwalcie się. - powiedziała Aries przyśpieszając kroku, a w tle słysząc śmiech swoich przyjaciół.
Przez cały dzień słyszeli różne wersje plotek, czasami było o nieodwzajemnionej miłości Lupina do Aries, czasami o tym, że Black upiła przyjaciela eliksirem miłosnym, czasami o tym, że Aries wykorzystuje Remusa. Wersji było mnóstwo. Niektórzy wierzyli, niektórzy nie, a niektórzy chcieli z nią o tym pogadać, na przykład sam zainteresowany wraz z bratem zainteresowanej, krótko mówiąc, Remus z Syriuszem cały dzień starali się pogadać z dziewczyną, a ta zawstydzona jakąkolwiek rozmową z Remusem – bo Merlin wie którą wersje plotek usłyszał – unikała ich jak ognia, gdyby nie... no właśnie, gdyby nie co? Gdyby nie urodziny Dorcas, które przecież miały odbyć się w tym tygodni, a ktoś musiał zrobić zakupy.
- Aries, Remus cię nie zje. - powiedziała Meadowes.
- A skąd wiesz? - powiedziała Black, na co ta pierwsza przyłożyła sobie dłoń do czoła.
- Merlinie, napraw ją. - powiedziała gryfonka w powietrze.
- Dorcas! - Meadowes tylko pokazała język przyjaciółce i Aries odpowiedziała by jej coś jeszcze gdyby nie... - Dor! Dor! On tu idzie. - powiedział łapiąc przyjaciółkę za ramię i próbując ją pociągnąć w drugą stronę, na co Meadowes nie zrobiła nawet małego kroku.
- Wiem, że idzie. - powiedziała spokojnie. - Hej! Remus! - zaczęła machać w jego stronę ręką. Chłopak odnalazł wzrokiem źródło dźwięku, po czym zaczął iść w ich stronę, a tym razem to Dorcas złapała Aries za ramie, żeby to ona nie uciekła.
- Dor? Co ty wyprawiasz? - zapytała szeptem.
- A nie widać? - Aries wywróciła oczami.
- Nie.
- Cześć. - zaczął – Coś się stało? - zapytał widząc, że Dorcas trzyma przyjaciółkę za ramie.
- Nic. - powiedziała Black, a Meadowes puściła ramie przyjaciółki.
CZYTASZ
Nasza era - huncwoci - Remus Lupin
AdventureNa podstawie opowiadań J.K. Rowling - seria ,,Harry Potter" Pierwsze rozdziały są do poprawy, ale im dalej tym lepiej. Wszystkie podobieństwa do innych utworów są przypadkowe. Wyższe notowania: #4 dorcasmeadowes #1 regulusblack #1 huncwoci #1 remus...