9

103 5 4
                                    

- I po co podsłuchujesz? - zapytał Regulus z pretensją.

- Reg, co się z tobą dzieje? - zapytała dziewczyna – Mieliśmy razem uciec z domu, postawić się rodzicom. Sam tego chciałeś!

- Zmieniłem zdanie. - odpowiedział.

- Czyli co? Po wakacjach zostaniesz śmierciożercą, tak? Będziesz mordował niewinnych ludzi? Na co ci to? - zapytała blisko płaczu wymachując przy tym rękoma.

- Aries, nie rycz tylko spójrz prawdzie w oczy. - odpowiedział sucho – To jest mi pisane i tyle.

- Ale mieliśmy ułożyć sobie spokojne życie. Mieliśmy ratować naszą przyszłość i przede wszystkim twoją! - przerwała na chwilę – Nie rozumiem cię. - powiedziała już spokojnym tonem, opuszczając ręce wzdłuż ciała. - Po co ci to?

- Zrozum, że to mój wybór i moje życie. Więc się odwal! - odpowiedział – Zrozum, że podjąłem tę decyzję sam i tyle! I daj mi spokój!

Pierwsza łza spłynęła po policzku dziewczyny.

- Od kiedy poszliśmy do Hogwartu chciałeś uciec od tego, nie chciałeś mieć jakiegoś cholernego znaku na przedramieniu ani być tacy jak oni. - powiedziała wskazując przy tym na lewą rękę.

- Nie będę ci się tłumaczył. Daj mi spokój i nie wysyłaj żadnych listów do mnie. Zrozum, że nie chce już tego co wy. - powiedział. - Nie potrzebuję pomocy, a tym bardziej nie od was, osób które boją się przeznaczenia. - zaczął iść powoli w stronę wyjścia z tymczasowej kryjówki Aries.

- Nigdy nie zgodzę się wstąpić w szeregi tego mordercy. - odpowiedziała czując kolejne łzy na policzkach.

Regulus nie skomentował jej słów, zniknął na ścianą budynku zastawiając za sobą jedynie odgłos swoich kroków.

Aries oparła się o ścianę i zakryła dłońmi twarz. Dlaczego Reg? Dlaczego się poddałeś? Dała sobie czas na chwilę słabości.

*****

Dziewczyna po kilkunastu minutach wytarła swoje zapuchnięte od płaczu policzki i ruszyła w stronę wyjścia z zakamarku, zabierając po drodze torbę z zakupami.

Dalej nie miała prezentu dla Syriusza, nie licząc słodyczy. Była załamana i nie miała już siły na wymyślanie prezentu dla brata, a na dodatek wracając do Hogwartu w pojedynkę cała przemokła przez padający tego dnia deszcz.

Gdy tylko przeszła przez główne drzwi zamku, wysuszyła się zaklęciem i udała do dormitorium. Na szkolnych korytarzach mijała głównie pierwszaków i drugoroczniaków, czasami między nimi przechadzał się jakiś uczeń z klasy siódmej czy też szóstej, który nie miał ochoty wybierać się w taką pogodę do wioski, którą doskonale znał.

W pokoju usiadła na swoim łóżku łapiąc się za swoje włosy i boleśnie za nie ciągnąć, co skończyło się wyrwaniem kilkunastu czarnych włosów. Dziewczyna położyła twarz w poduszkę i krzyknęła z frustracji.

Wiedziała jedno, nie chciała nikomu mówić o rozmowie z młodszym bratem.

Żeby zmienić kierunek swoich myśli, zajrzała do kufra w poszukiwaniu książki, w której treści by się z chęcią zagłębiła, a zamiast znaleźć książki na rozluźnienie się, zobaczyła stary podręcznik jej matki, który z chęcią by spaliła tu i teraz. Zamiast tego wzięła go otwierając źródło wiedzy na byle jakiej stronie, po czym zobaczyła ledwo widoczne napisy dopisane piórem:

O co chodzi? - przeczytała.

Nie rozpoznała pisma, domyślała się, że nie należało do jej matki.

Chodzi o rodziców

powiem ci potem

Za to rozpoznała, że definitywnie te zdania napisała jej rodzicielka.

Ten ,,dialog,, był dla dziewczyny ledwie widoczny na zżółkniętym ze starości pergaminie, ale nie na tyle by nie dało się go rozczytać.

Nie rozumiała również znaczenia tej krótkiej wymiany zdań, ale liczyła że gdy przerobi wszystkie krótkie rozmowy ze starego podręcznika zrozumie o co chodzi, lecz tego dnia zrezygnowała ze swojego planu przez brak sił i ból głowy spowodowany płaczem, jak i towarzyszącą jej tego dnia paskudną pogodą.

*****

- James, musisz mi pomóc. - Aries podbiegła do okularnika po jego trening – Wiem, że jesteś zmęczony, ale to bardzo ważne.

- O co chodzi? - zapytał jej okularnik, roztrzepując swoje i tak już roztrzepane włosy.

- Potrzebuje dostać się do Hogsmeade. - powiedziała – nie musisz iść ze mną do miasteczka, wystarczy tylko, żebyś pokazał mi jak się tam dostać, czy coś, bo na pewno macie jakieś tajne przejścia, tunele i w ogóle.

- Oczywiście, że ci pomogę, ale dlaczego chcesz tam iść? Nie zrozum mnie źle, po prostu byliśmy tam wczoraj. - zapytał, był gotów pomóc swoim przyjaciołom nawet w najmniejszej potrzebie.

- Musze kupić Syriuszowi prezent. - odpowiedziała od razu, na co okularnik, chodź ciekawy dlaczego nie kupiła mu nic wczoraj nie dopytywał. Pokiwał tylko głową, po czym ruszyli razem do zamku.

Po szybkim ogarnięciu się chłopaka po treningu i ubraniu się dwójki przyjaciół w cieplejsze ubrania, zakomunikowali reszcie paczki, że idą się przejść co nie było do końca prawdą, ale też nie było kłamstwem.

- Ogólnie istnieje w Hogwarcie jedno czynne przejście do Hogsmeade. Było ich więcej, ale Filch postanowił się ich pozbyć. - powiedział, specjalnie nie mówiąc dziewczynie o przejściu pod bijącą wierzbą. - Wiesz gdzie jest posąg jednookiej czarownicy?

- Ten na trzecim piętrze?

- Tak, dokładnie ten. - powiedział, po czym dodał ciszej – za posągiem jest przejście do piwnicy Miodowego Królestwa. Swoją drogą może napijemy się piwa kremowego? Tak przy okazji.

- Alkoholik. - zaśmiała się lekko szturchając go łokciem na co chłopak zrobił ,,obrażoną" minę.

- Nie zapominaj, kto ci pomaga. - pogroził jej palcem, lecz zdradzał go uśmiech.

- Oj no dobra, sama z chęcią się napije. - powiedział.

- Alkoholiczka. - na te słowa dziewczyna wywróciła oczami śmiejąc się. Ciszyła się i była wdzięczna losowi za takich przyjaciół.

Gdy para uczniów znalazła się w miasteczku, postanowili zacząć od poszukiwań prezentu dla Łapy.

- Pomyślałam żeby kupić mu mugolskie płyty do jego magnetofonu. Z tego co kojarze kilka budynków za główną uliczką jest sklep z mugolskimi płytami i produktami. - dziewczyna znała ten sklep z opowieści Arthura Weasley, który często wspominał o mugolskich sprzętach, do których żywił zamiłowanie.

- Łapa wspominał kiedyś coś o zespole Queen, czy jakoś tak. - powiedział okularnik chcąc pomóc przyjaciółce.

- To najpierw pójdźmy tam. Jak dopisze nam szczęście szybko uwiniemy się z prezentem. - zaproponowała dziewczyna, na co okularnik pokiwał zgodnie głową.

- A potem nasze ukochane piwo kremowe. - dodał James, na co dziewczyna nie mogła powstrzymać śmiechu, do którego po chwili przyłączył się okularnik.

Jak powiedzieli tak też zrobili, już po dziesięciu minutach wychodzili ze sklepu z uśmiechami na twarzy i prezentem dla Syriusza, a po kolejnych pięciu zamawiali piwa w pubie Pod Trzema Miotłami.

- A wy to nie powinniście być w szkole? - zapytała Madam Rosmerta unosząc brwi.

Kobieta od razu rozpoznała w uczniach przyjaciół Syriusza, z którymi przychodzi często do pubu. Sam Łapa wiedząc, że ,,wpadł kobiecie w oko" często wykorzystywał ten fakt, dzięki czemu kobieta sprzedała Jamesowi i Aries po butelce piwa kremowego, które zamówili w takiej postaci tylko po to żeby mogli je pić podczas drogi do szkoły.

Nasza era - huncwoci - Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz