39

73 7 0
                                    

W końcu nastała sobota. Dzień, podczas którego przyjaciele będą świętować urodziny jednego z nich - Remusa.

Wszystko było już załatwione. Przekąski były, piwo kremowe było, tort również był, a nawet już wszyscy, oprócz Remusa i Aries, byli w pokoju życzeń. To właśnie tam organizowali przyjęcie.

Między Dorcas i Syriuszem przez cały ten tydzień była trochę napięta atmosfera, która z dnia na dzień coraz bardziej opadała.

Aries za to, pewnego dnia tygodnia, obudziła się z wyjątkowego snu z udziałem... Remusa.

Obudziła się w środku nocy, zalana potem czując gorąc na twarzy i dziwnym, przyjemnym uczuciem w podbrzuszu.

Remus całujący ją po szyi był dość miłym widokiem. No i nie tylko po szyi, ale tego wolała nie wspominać. Nie umiała potem spojrzeć chłopakowi w oczy przez kilka kolejnych dni.

Samo wspomnienie tego snu wywoływało u niej dreszcze emocji i odczucie ciepła na twarzy. Nie wspominając o motylkach w brzuchu.

Jak na złość przyjaciele to właśnie jej powiedzieli, żeby zajęła czymś Remusa na czas przygotowań. Oczywiście zrobili to z premedytacją.

Założyła na okazję urodzin Lupina, dzianinową sukienkę do połowy ud z długim rękawem, rozszerzającą się od pasa w dół. Była w kolorze Brązowym.

- Aries, coś się stało? - zapytał w pewnym momencie Remus, gdy oboje kierowali się już w stronę pokoju życzeń. - Coś powiedziałem nie tak? - Black mrugnęła kilka razy na jego pytania.

- Nie! Nie powiedziałeś nic złego, ani tym bardziej niczego złego nie zrobiłeś. - odpowiedziała od razu. - Skąd takie przypuszczenia?

- Po prostu zauważyłem, że unikasz mojego kontaktu. - dodał, spoglądając na dziewczynę. Przegryzła wargę i spojrzała w podłogę, gdy przed oczami pojawiły jej się wspomnienia ze snu.

- Nie, na prawdę wszystko w porządku. - powiedziała zarumieniona i wstrzymała oddech, gdy ten położył jej swoją dłoń na ramieniu.

- Na pewno? - drążył.

- Tak, Remus. - odpowiedziała. - To ja miałam ostatnio... - zaczęła i przerwała.

Kurwa, co ja mam mu powiedzieć? - pomyślała. - Po co zaczynałaś te zdanie?

- Yy... - westchnęła, po czym zrobiła jaki dziwny ruch dłońmi. - Nie istotne. - dokończyła i machnęła dłonią.

Chłopak podniósł brwi, po czym zabrał dłoń z jej ramienia i szturchnął ją łokciem w żebra.

- Wspomnienia Syriusza i Dorcas? - zapytał nawiązując do ostatniej gry w ,,rybki". Spojrzała na niego, a on posłał jej wymownie wymowne spojrzenie. Remus sam, nieświadomie, dał jej pomysł jak sprostować temat.

- Tak, wiesz, widok brata i najlepszej przyjaciółki w... - zamachnęła dłonią wpadając w słowotok. - różnych scenach jest najlepszym widokiem... ZNACZY nie najlepszym. I w ogóle wiesz. No. - powiedziała czerwieniąc się, na co chłopak zaśmiał się i poklepał ją po ramieniu.

Gdyby wiedział, że to on był głównym tematem jej snu. Sprośnego snu.

W końcu dodarli na miejsce. Aries przeszła pod ścianą trzy razy, po czym pokazały im się wielkie, zdobione drzwi, które otworzyła. Remus gestem dłoni pokazał żeby weszła pierwsza. Chłopak wszedł drugi, zamykając je za sobą.

Pokój był identyczny jak pokój wspólny gryffindoru. Z tym że na ławie przed kanapą stał tort oraz przekąski i piwo kremowe. No i nie było schodów prowadzących do dormitoriów.

Nasza era - huncwoci - Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz