1

454 6 4
                                    

Dziewczyna z czarnymi, gęstymi włosami sięgającymi do ramion, chudym nosie i niewielkimi czerwonymi ustami wybijającymi się na tle bladej, nieopalonej cery oraz zarysowanymi obojczykami i kośćmi policzkowymi leżała na łóżku w kolejny dzień wakacji omiatając swoimi metalicznych oczach kolejną książkę.

- Już powoli mam dość tego domu. - stwierdziła Aries kierując wypowiedź do swojego brata bliźniaka. Miał on tak samo jak dziewczyna ciemne, gęste włosy do ramion i metaliczne oczy. We dwójkę siedzieli we wspólnym pokoju. Sypialnia była ciemnym pokojem, tak jak reszta domu Blacków. Na przeciw drzwi znajdowało się okno z ciężkimi i ciemnymi zasłonami. Po obydwu stronach okna znajdowały się dwa, jednoosobowe łóżka, także w ciemnych kolorach. Nad łożem chłopaka wisiała karuzela ze sztucznymi szkieletami smoków, którą wiesza się nad łóżkiem małych dzieci, ale chłopak chciał ja zatrzymać jako pamiątkę. Ściany były obklejone najróżniejszymi plakatami na temat quidditcha oraz wisiało dużo zdjęć, na których był on z przyjaciółmi, lub rodzeństwem, na żadnym z tych zdjęć nie było rodziców rodzeństwa, ani nikogo innego z rodziny. Na ścianie znajdowała się także świeca, która oświetlała jego część pokoju. Na przeciw łóżka znajdowała się jego szafa, która również była w ciemnych kolorach. Druga strona pokoju wyglądała niemal, że identycznie, nad łóżkiem dziewczyny nie wisiała karuzela. Przy łóżku stała duża półka na książki, która po brzegi była wypchana dziełami. Na środku pokoju znajdował się szkarłatny dywan, który wybijał się a tle ciemnej podłogi.

- Za trzy lata kończymy szkołę, wtedy od razu wyniesiemy się z tego miejsca. - powiedział do niej brat. Leżał on na swoim łóżku.

- Chcecie uciec? - zapytał ich młodszy brat wchodząc do pokoju bliźniaków.

- Mamy to w planach, ale to dopiero za trzy lata Reggie. - odpowiedziała mu miło Aries odkładając książkę na szafkę nocną. - Siadaj. - powiedziała do młodszego robiąc miejsce na łóżku.

- Nudno jest. - powiedział Syriusz, zaczął bawić się karuzelą wiszącą nad jego łóżkiem.

- Po co ty to dalej trzymasz? - zapytał Regulus brata.

- To jedyna pamiątka po tych lepszych czasach, gdy matka i ojciec nie wiedzieli, że trafimy do gryffindoru i opiekowali się nami tak jak powinni. - westchnął. - Chciałbym mieć normalną rodzinę. - dopowiedział.

- Mamy przynajmniej siebie. - powiedziała Aries wskazując kolejno na rodzeństwo.

- Ile jeszcze zostało dni wakacji? - zapytał Syriusz.

- Jeszcze tydzień. - odparł Regulus wzdychając.

~

- Jak śmiesz obrażać Czarnego Pana?! - krzyknęła Bellatrix do Syriusz na kolejnym spotkaniu rodzinnym. Dziewczyna miała widoczną złość w oczach.

- To jest morderca, który zabija niewinnych ludzi! Po prostu psychopata! - zabrał głos Syriusz. Aries szybko stuknęła go w kostkę, na co ten nawet nie zareagował.

- Nie nazywaj go tak! - podniosła znowu głos Bella wstając z krzesła.

- Syriusz, idź na górę. - powiedziała do syna matka, na co ten od razy wstał zostawiając w salonie swoją siostrę.

- Chce wrócić już do Hogwaru. - szepnęła do Regulusa dziewczyna. - Tam przynajmniej jest bezpiecznie. - Tu dziewczyna wymownie spojrzała na swoją kuzynkę.

- Jeszcze tylko trzy dni. - szepnął do dziewczyny Regulus. Tak samo jak dziewczyna na twarzy trzymał maskę.

- O trzy dni za dużo. - powiedziała, po czym cicho westchnęła. - Kurde, Bella idzie na górę. - powiedziała do brata ze strachem. Oboje wiedzieli co zaraz nastąpi. Dziewczyna złapała brata za dłoń ściskając ją mocno, Regulus na ten gest tylko głaskał dłoń siostry swoim kciukiem.

~

Przez ostatnie dni wakacji, rodzeństwo spędzało czas na pakowaniu się, aby tylko nie musieć schodzić do salonu. Gdy tylko nadszedł czas wyjazdu, całą trójką rozdzielili się. Regulus udał się do wagonu ślizgonów, a Aries i Syriusz do przedziału Huncwotów. We trójkę wiedzieli, że w Hogwarcie nie będą mogli tak często rozmawiać, ze względu na bezpieczeństwo Regulusa. Bliźniacy chcieli jak najbardziej bronić brata przed rodziną, więc ich spotkania w szkole były zazwyczaj albo przypadkowe podczas których nawzajem się wyzywali, chodź w ogóle tego nie chcieli, lub spotykali się w nocy, chodź takie spotkania również rzadko się odbywały.

- Jak wam minęły wakacje? - zapytał Syriusz wchodząc do wagonu przyjaciół razem z siostrą. Chłopak usiadł od razu obok Jamesa i Petera, dziewczyna zaś naprzeciwko nich, obok Remusa i Dorcas. Razem w szóstkę spędzili czas na rozmowach i graniu w różne gry.

~

- Witam uczniowie na kolejnym roku nauki w Hogwarcie. Jak co roku przypominam o rzeczach zakazanych... - w tym momencie dziewczyna wyłączyła się, przestała słuchać dyrektora, który powtarzał to samo od początku ich edukacji w szkole. Czekała tylko na posiłek. Tak jak większość osób w pomieszczeniu marzyła, aby położyć się w swoim łóżku i pójść spać, co uczyniła od razu po zjedzeniu kolacji.

~

Ze snu dziewczynę wyrwała Lily Evans, z która dzieliła dormitorium. W pokoju również znajdowała się Dorcas Meadowes oraz Marlena Mckinnon. We czwórkę dzieliły razem sypialnię.

- Ar wstawaj, za półgodziny śniadanie. - powiedziała ruda dziewczyna o zielonych oczach.

- Już już. - odpowiedziała zaspanym głosem.

Po wstępnym ogarnięciu się, cztery dziewczyny ruszył do wielkiej sali, w której od razu po wejściu McGonagall wręczyła im plany lekcji na najbliższy rok. Uczennice usiadły na swoje miejsca zaczynając posiłek.

- Znowu mamy połowę lekcji ze ślizgonami. - powiedziała Dorcas, byłą piękną dziewczyną o kręconych, długich, ciemnych włosach i ciemniejszej karnacji.

- Oni chyba nigdy nie zrozumieją, że takie łączenie naszych lekcji nic nie da. - zabrała głos Marlena.

- Są za głupi żeby to zrozumieć. - powiedział James, który razem z trójką przyjaciół dosiadł się do dziewczyn. - Evans, umówisz się ze mną? - zapytał od razu rudej dziewczyny.

- Nie, Potter. - odpowiedziała Lily wywracając oczami.

- Cześć Aries. - powiedział do dziewczyny Remus, dosiadając się do niej. Był to wysoki chłopak o miodowych włosach i zielonych oczach. Jego twarz zdobiły blizny.

- Cześć. - odpowiedziała posyłając uśmiech przyjacielowi. - Co się stało, że jesteś taki blady? Wszystko dobrze? - zadała pytanie.

Black nie wiedziała, że przyjaciel był wilkołakiem. Dziewczyna na początku znajomości próbowała odkryć tajemnice chłopaka, jednak z marnym skutkiem.

- Wszystko dobrze, po prostu się rozchorowałem. - odpowiedział na co dziewczyna w myślach prychnęła, dobrze wiedziała, że co innego męczyło chłopaka, a ona chciała się tego dowiedzieć. Martwiła się o niego, w końcu to jej przyjaciel, a za przyjaciółmi skoczyłaby w ogień, tak jak za braćmi.

~

- Witajcie uczniowie na pierwszych w tym roku zajęciach eliksirów. - powiedział z radością Slughorn. - W dniu dzisiejszym będziecie pracować nad eliksirem spokoju. Ktoś opowie trochę o tym eliksirze? - zadał pytanie ślimak. Do odpowiedzi zgłosiło się parę osób, w tym Snape, Evans i Aries.

- Proszę, Panie Snape. - odpowiedział z uśmiechem. Dziewczyna usłyszała tylko prychnięcie Jamesa z tyłu. Okularnik nienawidził chłopaka.

- Eliksir spokoju łagodzi niepokój i pobudzenie, jego składniki to sproszkowany kamie... - w tym momencie młoda Black wyłączyła się z lekcji.

Nasza era - huncwoci - Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz