Gdy Aries, wstawała z zimnego kamienia, żeby wrócić do zamku, Remus już zdążył wrócić do pokoju wspólnego gryfonów. Szedł on z kurtką, którą zawiesił sobie na przedramieniu, a czapkę, rękawiczki i szalik włożył do jednego z jej rękawów.
- Co tak szybko? - zapytał go James, widząc jak ten wchodzi do salonu. - I gdzie jest Aries? - zapytał nie widząc nigdzie za nim dziewczyny.
Remus usiadł na wolnym fotelu cicho wzdychając. Dalej czuł tę nutkę zazdrości i rozczarowania, gdy zobaczył Aries z innym chłopakiem. Widząc pytające spojrzenie Pottera i Syriusza oraz te zmartwione należące do Dorcas, odpowiedział.
- Xavier z nią był. - gdy to powiedział, James głośno fuknął, tak samo jak Meadowes i o dziwo Syriusz.
Black, Xaviera nie trawił, za to Lupin był jego przyjacielem, ufał mu. Wiedział, że nie skrzywdzi jego siostry, co w sumie pod jego nieobecność sobie uświadomił. Pomogli mu w tym James i Dorcas.
- Jak to on!? - zirytował się Potter i podniósł zirytowany ręce do góry.
- Przypałętał się. - dodał takim samym tonem Syriusz. Petera dalej z nimi nie było.
- Dobra, przecież nic się nie stało. - skłamał Remus. - Widocznie to on miał z nią porozmawiać, a nie ja. - spojrzał się w stronę kominka.
- Ty Lupin. Nie on. - drążył James spokojniejszym tonem, ale widząc przygnębioną i trochę rozczarowaną minę przyjaciela, który spojrzał w jego stronę, zamilkł. Syriusz głośno westchnął również dostrzegając twarz Remusa, a Dorcas załamała się.
Chyba też przestane lubić tego Xaviera. - pomyślała.
Aries wchodziła już po ostatnich schodkach prowadzących do obrazu Grubej Damy, ze zdjętą kurtką i rękawiczkami. Czapkę i szalik dalej miała na siebie założone. Nie chciało jej się ich zdejmować.
Ustała przed zamkniętym wejściem i rozmyślała dalej.
Co ona miała teraz zrobić? Wejść tam i co? A jak Remus tam siedział? Przecież jak na niego spojrzy to znowu poczuje te motylki w brzuchu, a jak to on na nią spojrzy to już po niej. Na pewno się zarumieni.
Z rozmyśleń wyrwał ją głos Grubej Damy.
- A ty będziesz tak stała, czy wchodzisz? - zapytała. Aries przymknęła oczy i głośno westchnęła.
- Banialuki. - powiedziała do obrazu, po chwili milczenia.
- No w końcu. Za moich czasów to dzieciaki były bardziej żwawe, a nie tak jak teraz. - Aries na jej słowa przewróciła oczami, po czym weszła do pokoju wspólnego.
Od razu zauważyła ją Dorcas.
- Dziewczyno, w końcu wróciłaś! - powiedziała głośno, wstając. Black westchnęła, po czym spojrzała na resztę paczki. Wszyscy się na nią patrzyli, aż w końcu trochę dłużej zawiesiła wzrok na Remusie, który już nie miał ze sobą zimowych ubrań, od razu się delikatnie rumieniąc.
- Doras, chodź do dormitorium, proszę. - poprosiła przyjaciółkę, po czym nie czekając dłużej, sama ruszyła do ich sypialni.
Meadowes posłała w stronę chłopców zdziwione spojrzenie, ruszając za Aries.
Black, gdy tylko weszła do pustej sypialni, podeszła do szafy odwieszając kurtkę i odkładając czapkę, szalik i rękawiczki.
- Co się stało? - zapytała Dorcas, widząc plecy przyjaciółki. Zamknęła z sobą drzwi, siadając na swoim łóżku. Aries powoli podeszła do niej i usiadła obok. Zagryzła wargę i przeczesała włosy palcami. Nastała chwila ciszy.
CZYTASZ
Nasza era - huncwoci - Remus Lupin
AventuraNa podstawie opowiadań J.K. Rowling - seria ,,Harry Potter" Pierwsze rozdziały są do poprawy, ale im dalej tym lepiej. Wszystkie podobieństwa do innych utworów są przypadkowe. Wyższe notowania: #4 dorcasmeadowes #1 regulusblack #1 huncwoci #1 remus...