23

1.6K 92 124
                                    

George pov

wczorajszego wieczoru gdy wróciliśmy do domków, nie potrafiłem zasnąć. Cały czas w głowie miałem słowa blondyna "już nikt inny nie znajdzie sobie miejsca w moim sercu, zostało ono zajęte przez ciebie George i to się już nigdy nie zmieni". Te słowa tak bardzo utkwiły w mojej głowie, nie mogłem przestać myśleć o Clayu. Kocham go, i to cholernie, na dodatek on o tym wie, dlaczego więc po prostu nie spróbuję? Nienawidzę siebie, nienawidzę się za to, że boję się wejść w związek, chociaż za to powinienem winić moich rodziców. To przez nich mam wrażenie, że związek to coś złego. Kojarzy mi się to z bólem, cierpieniem, nienawiścią. Nie chcę tak myśleć, przecież wiem że osoba którą kocham, Clay, nigdy nie zrobiłby mi krzywdy, przynajmniej na pewno nie naumyślnie. Te myśli nie dawały mi spokoju aż do dzisiaj. Po prostu muszę podjąć jakąś decyzję.

Po przebudzeniu się wstałem i zszedłem na dół, gdzie przywitał mnie Karl.

-ktoś tu w końcu raczył wstać- zaśmiał się- zbieraj się, idziemy na śniadanie.- zaczął zakładać buty

Ja do tej pory nie odezwałem się ani słowem, byłem za bardzo zamyślony.

-ej stary co jest? Zachowujesz się jakby cię nie było, stało się coś?- zapytał zmartwiony

-nie nie, nic mi nie jest. Zamyśliłem się- szybko ocknąłem się i również założyłem buty. Karl przez cały czas przyglądał mi się uważnie ze zmartwioną miną- naprawdę nic mi nie jest- obróciłem się w jego stronę gdy już opuszczaliśmy domek

-skoro tak mówisz-wzruszył ramionami-chodź podejdziemy jeszcze po Claya i Nicka

Już chwilę później staliśmy pod drzwiami domku numer 15. Karl zapukał do drzwi i już po chwili stanął w nich zaspany blondyn.

-tak tak wiemy, wejdźcie na chwilę, zaraz będziemy gotowi.- przesunął się i wystawił rękę dając nam znak abyśmy weszli do środka. Szedłem zaraz za moim współlokatorem gdy nagle poczułem że blondyn roztrzepuje moje włosy. Zatrzymałem się i spojrzałem w górę, złapaliśmy   kontakt wzrokowy, Clay z szerokim uśmiechem na twarzy puścił mi jeszcze oczko i powędrował na górę w celu ubrania się w coś innego niż piżama.

Siedzieliśmy z Karlem na kanapie prowadząc konwersację na temat wczorajszego dnia, gdy w końcu Nick z Clayem raczyli zejść do nas gotowi

-no, możemy już chyba iść- Nick podszedł do Karla i złapał go za rękę, następnie opuszczając domek.

Chciałem po prostu pójść za nimi, ale wtedy podszedł do mnie blondyn łapiąc mnie za rękę i splatając razem nasze palce. Nie miałem nic przeciwko temu dlatego jedynie uśmiechnąłem się do niego i szedłem dalej. Po wyjściu zatrzymaliśmy się jeszcze tylko na chwilę aby zamknąć domek na klucz i ruszyliśmy.

-JESTEŚCIE RAZEM!!?- wydarł się Nick gdy obrócił się w naszą stronę

-co?? Nie! Przecież wy też trzymacie się za ręce!- próbowałem nas obronić

-tak ale...- Karl podrapał się niezręcznie po karku

-nie gadaj...- Clay otworzył szeroko oczy i w tym momencie ja też zrozumiałem

-Jak długo!?- od razu wyskoczyłem z zapytaniem

-no tak z tydzień po rozpoczęciu obozu...- spojrzałem zszokowany na blondyna stojącego obok mnie

-i nic nam nie powiedzieliście!?

-no cóż, jakoś tak wyszło. Myśleliśmy że jakoś sami się domyślicie...

-SAMI SIĘ DOMYŚLIMY!?- zacząłem się śmiać a Clay razem ze mną. Po prostu ta dwójka idealnie się do siebie dopasowała

-dobra ważne że w końcu wiemy, a teraz chodźcie już na to śniadanie bo nas zaraz nie wpuszczą- Clay pociągnął mnie za rękę i tak przy miłej rozmowie, dotarliśmy na stołówkę.

Summer camp DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz